W dniach od 7 do 30 czerwca ma trwać protest mołdawskich rolników w stolicy kraju – Kiszyniowie. Demonstracje w dużej mierze spowodowane będą napływem zbóż z Ukrainy.
Najważniejszymi postulatami mołdawskich rolników są zamknięcie granic przed ukraińskim zbożem oraz zarezerwowanie mocy eksportowych portu w Giurgiulesti do końca roku tylko dla towarów rolnych z Republiki Mołdowy.
Jak donosi Radio Europa Libera Moldova, punktem zapalnym było jednak inne wydarzenie; rolnicy zrzeszeni w stowarzyszeniu Forța Fermierilor mieli omówić z minister finansów Veronicą Sirețeanu kwestie zwolnienia mołdawskich rolników z niektórych obciążeń fiskalnych; chodzi m.in. o rozszerzenie zwolnień z podatku VAT producentów rolnych. Polityk jednak nie zjawiła się na spotkaniu, co oburzyło związkowców.
– Celem spotkania jest zademonstrowanie protestu wobec lekceważącego stosunku struktur państwowych do sektora rolno-przemysłowego – czytamy w oświadczeniu Forța Fermierilor uzasadniającym demonstracje.
Według informacji organizatora, na ulicach Kiszyniowa ma pojawić się ok. 1000 rolników i 300 ciągników.
Kacapskie “putany” zrobiły robotę w Polsce, Czechach i innych sąsiednich krajach , nasze i z innych krajów SPRZEDAJNE SZMATY (i knury od koryt!!) PAŁUCZILI SWAJU DOLU (łapówki) od Kremla i stał się CUD W CIĄGU JEDNEGO DNIA !!!!! zamknięto granicę!!!!!
TERAZ pora na Moldowe !!!!!!!!!!! tam nie WYKOMBIBOWALI “technicznego zboża, znaleźli inną przyczynę !!!!! POMOC DLA UKRAINY TO JEDNO OSZUSTWO !!!! jeśli nasze “ELITY ” nadstawiają KICHĘ STOLCOWĄ moskalom za kasę !!!! amen !
Krzysztof Josko – ależ zżera Pana nienawiść, i zawiść, to jeden z najbardziej prymitywnych i nierzeczowych komentarzy, które miałem okazję ostatnio czytać – coś się w życiu nie powiodło i stąd potrzeba rekompensaty?