Prezydent Zełeński napisał na Twitterze, że “niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”.
Polskie władze nie pozostały obojętne na te skandaliczne słowa. Jak informuje portal wpolityce.pl, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz w rozmowie na antenie Programu I Polskiego Radia określił je jako “niesprawiedliwe i wielce zdumiewające” zastrzegając, że cisną mu się na usta inne określenia, ale musi zachować język dyplomacji. Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się brzytwy, natomiast “musimy tak działać, żeby się obronić przed uczynieniem nam szkody, bo jak tonący doprowadzi do szkody i nas utopi, to nie dostanie pomocy. Więc to my musimy pilnować naszych interesów i będziemy to robić skutecznie i zdecydowanie”.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało w trybie pilnym ambasadora Ukrainy w RP. Jak czytamy w komunikacie Ministerstwa, wiceminister Paweł Jabłoński przekazał ambasadorowi zdecydowany protest wobec sformułowań prezydenta Ukrainy wygłoszonych na Forum ONZ. Wiceminister poinformował też ambasadora, że “naciski na Polskę na forach wielostronnych, czy kierowanie skarg do międzynarodowych trybunałów nie są właściwymi metodami rozwiązywania sporów między naszymi państwami”. Działania takie nie będą skuteczne, ponieważ decyzje podjęte przez Rząd RP są zgodne z prawem krajowym, unijnym i międzynarodowym.