Zakład przetwórstwa mięsnego Rafaela Alimentos w Casilda w prowincji Santa Fe we wtorek został tymczasowo zamknięty w odpowiedzi na zakaz eksportu wprowadzony przez argentyński rząd prezydenta Alberto Fernándeza. Firma zatrudnia 650 pracowników.
Według strony internetowej firmy jej głównymi kierunkami eksportowymi były Arabia Saudyjska, Brazylia, Chiny, Wybrzeże Kości Słoniowej, Hongkong, Malezja, Peru, Rosja, Singapur, Szwajcaria, RPA i Unia Europejska.
W związku z decyzją rządu krajowego o zawieszeniu eksportu wołowiny na 30 dni firma Rafaela Alimentos ogłosiła czasowe zamknięcie swojej chłodni.
Firma dokonała znacznych inwestycji w 2019 roku, aby zwiększyć moce produkcyjne i stworzyć więcej miejsc pracy w chłodni w Casilda, skąd 75% produkcji trafia za granicę, a 25% na rynek krajowy.
Gubernator Santa Fe Omar Perotti skrytykował rząd krajowy i zapewnił, że rozwiązaniem jest zwiększenie produkcji, a nie zamykanie kanałów eksportu.
– Mamy warunki do zaopatrywania rynków wewnętrznych i zewnętrznych, zachowując możliwość eksportu naszych produktów na świat – napisał Perotti na Twitterze. Stwierdził również, że o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby po prostu zwiększenie produkcji mięsa.
Zakaz eksportu ma trwać 30 dni, aby popyt zagraniczny nie podnosił cen krajowych, zwiększając tym samym niepokojącą inflację w kraju. Jednak Fernández zasugerował, że ten środek zapobiegawczy można znieść wcześniej, jeśli zaobserwowane zostaną „pozytywne wyniki”.
Tymczasem producenci rolno-spożywczy wspominają, że prezydent Néstor Kirchner wdrożył ten sam środek w 2006 roku. Miało to trwać sześć miesięcy, ale ostatecznie trwało dziesięć lat.
Decyzja Fernandeza krytykowana jest także przez krajowe organizacje rolnicze.
– Zamiast ograniczać eksport, [rząd] powinien zachęcać do produkcji, aby w ten sposób zapewnić właściwe zaopatrzenie zarówno krajowej konsumpcji, jak i eksportu – mówił Jorge Chemes, prezes Argentyńskich Konfederacji Wiejskich (CRA).
Działacze organizacji zrzeszających producentów mięsa tłumaczą również, że to nie oni są winni inflacji w Argentynie, dlatego też nie oni powinni za nią odpowiadać.
Źródło: Mercopress