Za paliwo tak dużo nie płaciliśmy od stycznia ubiegłego roku. Podwyżki dotykają przede wszystkim cen oleju napędowego i LPG. I raczej w najbliższym czasie lepiej nie będzie…
Nie tak łatwo znaleźć już stację, na której za litr ON zapłacimy mniej niż 4,7 zł; w niektórych rejonach ceny sięgają już 4,8 zł/l. Ceny benzyny przekroczyły za to granicę 4,7 już niemal w całym kraju. Więcej zapłacimy również za LPG – ceny powyżej 2,4 zł/l przestają już dziwić.
– Te zmiany na stacjach w Polsce nie mogą być zaskoczeniem dla tych, którzy obserwują sytuację na rynku naftowym, bo tam właściwie od początku lutego nieprzerwanie notowania surowca pięły się w górę, ropa brent na giełdzie w Londynie kosztowała 61,5 dolara i była to najwyższa cena od stycznia ubiegłego roku, więc wróciliśmy do poziomów sprzed pandemii. W tej sytuacji krajowe rafinerie już od jakiegoś czasu systematycznie podnoszą ceny, a te zmiany powoli przenoszą się na stacje – mówi analityk rynku paliw, Grzegorz Maziak z portalu e-petrol.pl.
– Niestety, na najbliższe dni prognozy nie są zbyt korzystne dla tankujących, bo ze względu na sytuację międzynarodową te zwyżki będą kontynuowane – kończy niezbyt optymistycznie Grzegorz Maziak.