Sygnały przyrody wskazują jednoznacznie, że na zachodzie kraju wegetacja ruszyła. Od miesiąca wracają gęsi, aktywne są krety, które wyjadają szkodniki glebowe, rośliny na polach i w sadach wypuszczają nowe pędy, kwitną chwasty. W plantacjach ozimin widoczne są choroby, rozwój uaktywniają szkodniki. Konieczne będzie wczesne stosowanie środków ochrony roślin.
Na zachodzie kraju wegetacja trawa praktycznie nieustająco przez cały rok. Poza krótkim ochłodzeniem w grudniu i chwilowym jej wyhamowaniem, rośliny rozwijają się cały czas. Stąd przy obserwowanym ociepleniu ochrona roślin powinna być skupiona za zabiegach jesiennych, ponieważ wczesne zastosowanie preparatów w okresie zimowo-wiosennym ograniczają wymagania substancji czynnych względem temperatur.
– Sygnały jakie daje nam przyroda wskazują, że na nadejście zimnej zimy nie ma liczyć. Naturalnie musimy uwzględnić możliwe wystąpienie przymrozków i tym samym przymarzanie roślin. Dla wyrośniętych rzepaków takie kilkudniowe spadki temperatur mogą być groźne – powiedział w rozmowie z redakcją prof. dr hab. Marek Mrówczyński z IOR-PIB w Poznaniu.
W plantacjach zarówno zbóż ozimych, jak i rzepaku intensywnie rozwijają się choroby. Jasnoty, gwiazdnice rozpoczęły kwitnienie, co oznacza że chwasty będą wyrośnięte na wiosnę i tym samy ich likwidacja będzie niezwykle trudna. W takich warunkach jakie mamy obecnie także szkodniki szybko rozpoczynają swój rozwój.
– Musimy się liczyć z wczesnym pojawem szkodników. Panujące obecnie warunki pogodowe sprawiają, że będą one wyjątkowo licznie atakować uprawy i rozwijać wiele pokoleń. Jeśli taka aura się utrzyma to już za chwilę pojawią się np. mszyce w zbożach, chowacze w rzepaku – wskazał profesor.