Sprzedaż nowych ciągników mierzona rejestracjami wzrosła w październiku o 77 sztuk wobec września. 762 ciągniki to jednak i tak o 198 szt. mniej w porównaniu do października 2023.
Od początku roku zarejestrowano już 6626 szt. nowych ciągników, a więc 1500 szt. mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. W ujęciu procentowym spadek wynosi 18,5 %.
Pozycję lidera utrzymuje John Deere z liczbą 1011 szt. i udziałem w rynku na poziomie 15,3%. Drugą pozycję zajmuje New Holland; 827 szt. pozwoliły na osiągnięcie 12,5-procentowego udziału w rynku. Dalej są Kubota (806 szt., 12,2%), Deutz-Fahr (557, 8,4%), a piątkę zamyka Case IH (503, 7,6%).
– Patrząc na spływające informacje nie ma powodów do optymizmu. Życzylibyśmy sobie rynku o 30% większego do prawidłowego funkcjonowania branży agro. Część gałęzi rolnictwa ma się dobrze, ale Polska jest też krajem, w którym uprawia się zboża. Zawsze jest tak, że jeżeli nie ma koniunktury na zboża, to rynki cierpią. Rok do roku utrzymujemy siłę marki Deutz-Fahr, ale ilościowo sprzedajemy mniej maszyn. W przyszłym roku możemy nadal spodziewać się rynku na poziomie 7 tys. szt., chyba że zmieni się koniunktura w notowaniach zbóż i jeżeli fundusze popłyną do rolników szerszym strumieniem. Pomimo zawirowań cieszymy się, że marka Deutz-Fahr utrzymuje na polskim rynku dobrą pozycję – mówi Stanisław Gozdek z SDF Polska.
Na dalszych miejscach są Claas, Massey Ferguson, Solis, Fendt, Valtra, Arbos, Steyr i dopiero na 13. pozycji Zetor.
Jeżeli spojrzymy na sprzedaż wg kategorii mocy, to do 50 KM tradycyjnie pierwsza jest Kubota, w segmentach 51-71 i 101-140 Deutz-Fahr, 71-100 KM New Holland i powyżej 140 KM John Deere.
Najczęściej kupowane modele to: John Deere 6155M (159 szt.), New Holland T5.90S (125 szt.) i Farmtrac 26 4WD (115 szt.).
Źródło: PIGMiUR
Tyle to powinno być w jednym województwie, idzie kataklizm sprzedaży i nie widać widoków na lepsze.