Kilka dni temu do redakcji zadzwonił kolega-rolnik, prosząc o opinię: co kupić – Ursusa C-330 czy Władymirca T-25? Zaczęły się dyskusje i się pokłóciliśmy, bo oba modele to niemal odwieczni konkurenci. Dużo je łączy, ale dzieli… Cóż…
Można powiedzieć, że zarówno polski Ursus C-330, jak i radziecki Władimirec T-25 wniosły niemały wkład do rozwoju naszej mechanizacji rolnictwa. Oba ciągniki były wersjami rozwojowymi swoich poprzedników i oba były już na tyle udane, że produkowano je trzydzieści lat, a to prawie wieczność. Oba modele są też do dziś bardzo popularne, ale się też poważnie różnią i jeśli liczycie na obiektywną ocenę, to jej tu nie znajdziecie.

Urodzone, a może bardziej właściwym słowem jest – zaprezentowane w środkowym okresie radosnego socjalizmu ciągniki miały być podręcznymi narzędziami do wszystkich prac gospodarczych. O ile w Polsce jeszcze z biedą i problemami indywidualny rolnik mógł sobie wówczas kupić “trzydziestkę”, to w ówczesnym ZSRR Władimirce T-25 zarezerwowane były tylko dla państwowych spółdzielni i kołchozów. Ten aspekt przeznaczenia miał poważny wpływ na konstrukcję mechanizmów obu modeli.

Uroda to kwestia użycia ekierki albo cyrkla
Gdy Ursus C-330 pojawił się na rynku, znakomicie wpisywał się w ówczesne ciągnikowe trendy, jeśli chodzi o dizajn. Ten “zetoropodobny” wygląd zapewne nie był przypadkiem, bo w latach 60. to właśnie czeska marka wyznaczała trendy europejskim traktorom. Trzydziestka jest ładna, zgrabna i znakomicie narysowana. Jestem zdania, że bez kabiny wygląda znacznie lepiej. Choć do tego wyglądu wszyscy się przyzwyczailiśmy, to nie zbrzydł on i uznaję, że jest ponadczasowy.
Niestety trudno tak powiedzieć o radzieckim T-25, no chyba że macie sześć lat, jesteście fanami klocków Lego czy gry Minecraft. Władimirec to nie jest brzydki ciągnik, ale w wyglądzie brak mu finezji i lekkości. Proste, narysowane od ekierki linie są świadkiem czasów, gdy nie zwracano uwagi na estetykę, a liczyła się ascetyczna forma. To zdecydowanie modernistyczno-socjalistyczny dizajn, w którym urok znajdą fani surowego minimalizmu.
Silniki Ursusa i Władimirca, czyli woda i powietrze
Silniki obu modeli mają trzy wspólne cechy: liczbę cylindrów, podobną moc i zbliżoną pojemność. Na tym wszelkie podobieństwa się kończą, bo to zupełnie różne jednostki napędowe, ale czy dobre?
Silnik D-21, jaki napędza Władimirca, to zdecydowanie najlepszy podzespół tego ciągnika i tak w ogóle jeden z najlepszych (poza bajką Wilk i Zając, rakietami Sojuz, księżycowym Łunochodem) produktów ZSRR. Jednak uważam, a są ku temu przesłanki, że jest tak dobry, bo nie jest oryginalną konstrukcją radzieckich inżynierów. Tak, chwała im za to, że przystosowali ten motor do możliwości tamtejszej produkcji technicznej i to się udało (w miarę). Jednak za bardzo przypomina silniki pewnej niemieckiej firmy, by mógł być oryginalnym radzieckim patentem. A więc…

Radziecki silnik z niemieckim DNA
Sercem T-25 jest 2-cylindrowy chłodzony powietrzem silnik o pojemności skokowej 2077 cm³ i mocy 26-30 KM oraz 120 Nm momentu obrotowego. Jego cylindry mają charakterystyczne ożebrowanie pozwalające oddawać ciepło wdmuchiwane przez napędzany paskiem wentylator. Dwie głowice wykonane są z aluminium i po latach wraz z tłokami zostały zmodernizowane przez dodanie w nich świecy żarowej szybkiego grzania tuż przy kanale wtryskiwacza. To zdecydowanie dobre rozwiązanie znacznie poprawiło rozruch silnika w niskich temperaturach.
W silniku znajdziemy też ciekawy i rzadko spotykany element, jakim jest specjalny wałek wyważający drgania tego 2-cylindrowca. Są na nim umieszczone przeciwwagi. Obracając się synchronicznie, wałek częściowo niweluje drgania silnika.
Polak potrafi, czyli legendarny S-312C
Silnik S-312C, jaki zastosowano w Ursusie C-330, choć także posiada dwa cylindry, to jest zupełnie inną jednostką napędową. Ta wówczas bardzo nowoczesna, całkowicie polska konstrukcja chłodzona była cieczą krążącą w dwóch obiegach. Pojemność skokowa tego motoru wynosiła 1960 cm³, generowana moc to 30 KM oraz 100 Nm przy 1600-1800 obr./min. To były wystarczająco dobre parametry, by silnik ten wytrwał 30 lat produkcji.
Ta jednostka napędowa cieszyła się niezawodnością i uznaniem posiadaczy Ursusa C-330. Małe modernizacje nie zepsuły jego dobrej famy, choć egzemplarze z lat kryzysu trapiły różne drobne awarie spowodowane złej jakości materiałami. Jednak to można wybaczyć (i naprawić), a Ursus C-330 w oczach wielu rolników jest najlepszym ciągnikiem tego producenta.

Ursus C-330 vs Władimirec T-25 – odwieczni konkurenci
Mimo zakończenia produkcji obu modeli w naszym kraju pracuje ich jeszcze tysiące, a może dziesiątki tysięcy. Tak, mają wady, ale o nich porozmawiamy sobie już innym razem. Sprzęgło, skrzynia biegów, przekładnia główna, układ kierowniczy czy hydrauliczny wymagają dokładnego omówienia.
Dziś zarówno Ursus C-330, jak i Władimirec T-25 mają swoich zagorzałych fanów, którzy czasem godzą się z pewnymi niedoskonałościami tych ciągników. Nasz kolega nie podjął jeszcze decyzji w sprawie zakupu i nie może się zdecydować, więc jeśli macie swoje zdanie, to podzielcie się nim w komentarzach czy na naszym FB, wpisując tylko nazwę ciągnika.
Pracowałem c330 i t25
T25 lepiej sobie radzi np. z glebogryzarką natomiast c330 lepiej nadaje się pod pług. T25 niby ma bardziej skomplikowane biegi ale więcej ich jest i tam gdzie w c330 brakuje biegu między 4, a 5 tam t25 ma ich dwa. Rewers też jest wygodny do pracy szczególnie na mniejszych kawałkach. Kolejną zaletą t25 jest szybszy wom przez co nie trzeba go czasami tak piłować i mniej pali
Jak na ruski ciągnik był o wiele bardziej leciutki w kierowaniu i operatywny. Mieliśmy go w czasach mojego dzieciństwa. Wiem, że to dziś wykroczenie ale świetny w operowaniu właśnie dla dzieci. W ciopku ciężko mi było cokolwiek włączyć czy kierować. No i te biegi tyle samo do tyłu co do przodu i podnośnik działa w obie strony. Jest mniej masywny więc mniej ciągnie ale taki traktorek chyba nie musi dzisiaj ciężko robić. Moim zdaniem t25.
Władymirce sprzedawali w Niemczech, czyli złe nie były. We wschodnich landach zaś Ursusa nie widziałem
Tylko trzydziestka , władimirec to helikopter
Mój tata ma T25 od 1984 roku. Nie oszczędzał go woził materiały budowlane po 40 km w jedną stronę pole, orka, przyczepa samozbierająca, kosiarka talerzowa. I miał ten traktorek tylko jeden remont kapitalny silnika. Dziś więcej stoi niż jeździ. Ale jak potrzeba to pali od strzała. Skrzynia nie była robiona. To są dobre sprzęty.
A ja mam 30 i t25 każdy z nich jest świetny i każdy z nich jest w czymś lepszy.
Miałem T 25 przez 25 lat.Sprzęt nie do zajechania.Mozna to podnieść jak i opuścić na zwolnicach.T 25.byly przystosowane do kombajnu.przekladalo się siedzenie na.maskę pezekręcalo pedały i kierownicę i jechało się normal ie w drugą stronę.Oczywiscie te bez.jabiny.
Moim zdaniem najlepszy wybór to nasz polski ursus C-330 fajnie się prezentuje mam ponad 40 lat traktor no prawdę mówiąc były drobne naprawy ale ursus C-330 to nieśmiertelność nic a nic się nie psuje naprawdę polecam
Oczywiście, że nie ma co porównywać T-25 do ursusa to złom. Marne skrzynie, układ kierowniczy nie mówiąc o silniku.
T-25 to wybór czekoladopodobny.
Nie masz pojęcia o czym piszesz.
30 wygrywa z t-25 tylko układem kierowniczym i miękim siedzeniem
T25 większy moment obrotowy i to o 1/5 co co sprawia, że 30 zostaje w tyle z każdą maszyną napędzaną z WOM.
Lekko pracujące sprzęgło Władka na jego korzyść.
Dwustronna hydraulika na korzyść Władka
Rewers + Władek
Zmienna geometria rozstawu i prześwitu + Władek
Mniejsze spalanie + Władek
Więcej biegów Władek .
Dociążyć Władka też można i pociągnie więcej niż c330 bo ma większy moment I lepszą skrzynię.
Chłodzony powietrzem+ Władek
Jedyne co mu tak naprawdę brakuje to zbiornika oleju do kierowania, bo ten fabryczny trochę mały.
Po małych i niedrogich modyfikacjach w t25 trzydziestka może sobie przy Władka postać bo żadnej robocie nie dorówna.
Znajomy opowiada, że jak władkiem kosił trawę to 60siątki tak szybko nie kosiły.
30 była lepsza do snopowiązałki bo przełożenia pasowały i sprzęgło dwustopniowe.
Teraz to nie ma podejścia do Władka, gdzie siedzisz wysoko, na równej podłodze, a nie okrakiem jak na świni.
T 25 pedał sprzęgła który chodzi lżej niż w niektórych samochodach osobowych
Podnośnik który pracuje siłowo w obie strony co jest korzystne np. przy zmianie koła , dętki czy opony np na polu (ciągnik spokojnie podnosi swoją masę) lub gdy się zakopie na polu można podłożyć deskę lub inne drewno pod belkę i się unieść, zasypać koleiny i wyjechać o własnych siłach
Blokada mechanizmu różnicowego która działa nieprzerwanie od początku, czyli 36 lat i nie trzeba stawać na pedale całą swoją masą tak jak w c330 a może ją uruchomić nawet dziecko
Smarowanie łożysk w piastach kół przednich olejowe (hipol) od nowości nie wymieniane (nie było potrzeby)
Odpalanie zimą bezproblemowe (świece żarowe i odprężnik) no i chłodzenie silnika powietrzem
Silnik miał przez te wszystkie lata 1x remont kapitalny i 2 razy wymianę pierścieni + 2 wymiana pompy wtryskowej
Nie wiem czy to dużo czy mało ale zważywszy że pracował na 10ha a potem 12ha uważam że to dobry wybór i nie znam posiadacza c330 który by mógł powiedzieć że miał mniej napraw
Ursus produkował bardzo dobre traktory nie ma lepszych .
Mam ten traktor od 1976 roku. Jest bardzo dobry do 6 ha. Wymaga dbałości. Poza rutynowymi naprawami i wymianami po 30 latach trzeba wymienić łożyska skrzyni biegów i wałka sprzęgła ( to odnośnie łącznika). Jak każda maszyna się psuje. Koszty naprawy są kilkukrotnie niższe w stosunku do C 330. Ciągnik banalnie prosty w obsłudze i naprawach.
Jeżeli mogę doradzić kupiłbym T 25.
Miałem t25 Władimirec bardzo dobrze go wspominam współpracował ze wszystkimi agregatami zamontowałem do niego sprężarkę i mogłem kierować przyczepy ze zbożem co jeszcze bardzo dobrze pracował z radzieckim rożutnikiem obornika miał inne przełożenie na walku nasza 30 się dusiła pracuje do dziś u innego gospodarza
Ojciec posiada t25 od 40 lat i naprawdę daje rade kiedyś jako pierwszy traktor w gospodarstwie dawał sobie radę z kosiarka rotacyjna 1,65m dawał radę pociągnąć dwie przyczepy pulpit inne prace . Przestał 10 lat pod wiata po tym jak padła pompa paliwową ale wkoncu daliśmy do regeneracji i pali od kopa bez odpreznika obecnie służy do lekkich prac jak grabisrka do siana redelko
Znając opinie mojego ojca traktorzysty i kombajnisty, mechanika. Tylko 30. Mówi, że Władymirec to dramat do niczego się nie nadaje, choć znam przeciwne opinie, szczególnie posiadaczy Władków.
Witam.Sam jestem posiadaczem ciągnika Władimirem z roku produkcji 1984 skrzyń biegów z jedną wajchą w moim posiadaniu od 1990 roku pracującym na gospodarstwie 4 hektary . Ogółem to co mogę powiedzieć to jest bardzo wdzięczny traktor daje radę z kosiarką rotacyjna 135 i brona talerzową i glebogryzarką japońską o szerokości 160cmm i do lasu w góry po drzewo też daje radę.Plusy to są tanie części zamienne dostępne na allegro bez większego problemu niskie spalanie a przede wszystkim to dużo niższa cena zakupu niż c330.Mój traktor ma moc 30km i z tego co się orientuję to miały moc silnika od 24 km do nawet 40km nowe modele.Przez te lata pracy na gospodarstwie zmieniłem opony wszystkie wykonany był remont kapitalny silnika pompy wtryskowej i wtrysków.Ja z czystym sumieniem mogę ten traktor polecić tym bardziej jak się jeździ dużo po Polsce to widać ile ich jeszcze u Nas pracuje tak jak zaznaczył to Pan redaktor w tym artykule.Wybór należy do czytelnika Pozdrawiam
Jak kolega tak źle ocenia to coś powiem Jak się nie umie to się nie jeździ Dla ciebie dwie kulki stalowe z łożyska to wyzwanie Jedną popsuje a drugą zgubi
Mój tata kupił T25 1983r gospodarstwo rusek robił w polu (6h), lesie (2h) i podczas budowy domu rodzinnego woził kamień wodę. pustaki i peacował jak dzwig wyciągał beton na płytę. użytkował go Tata brat i teraz ja go męczę. Skrzynia do tej nigdy nie była robiona. silnik jeden raz przeszedł kapitalkę. Największe problemy to hamulec oraz układ kierowniczy to było robione chyba z 6 razy. teraz mam też c330 od kilku lat i muszę powiedziec że sa plusy i minusy tych ciągników i gdybym miał teraz wybrać to nsprawdę ciężka sprawa to wedle gustu użytkownika. Oba ciągniki są bardzo dobre.
Pojedynek w stylu sraczka vs zatwardzenie
T25 to dobry ciągnik miałem kilka lat ale ma za wysoko środek ciężkości jest za lekki i wywrotny bardziej komfortowa do pracy w polu jest 30 ale droższa w zakupie
Władymirec to ruski dramat. Silnik jeszcze wpożo, ale skrzynia to średniowiecze. Ten łacznik łaczący walki miedzy sprzeglem a skrzynią ciagle sie rozlatuje i ciagnik staje. Dramat.
Mam taki ciągnik zakupiony 47 lat temu jak dotąd pracuje beż większych problemów, za ten okres kości (łącznik) pękł mi tylko 1 raz i do dnia dzisiejszego jest całkiem sprawny chociaż letkiej nogi nie miałem.
Ciekawostką dla młodszego pokolenia jest to że wtedy te ciągniki miały tłumnik na dół a tłoki miały 7 pierścieni w 5 rowkach.