Wszystkie projekty skoncentrowane na liberalizacji dotychczasowych przepisów dotyczących uprawy konopi zostały przez Sejm w minionym tygodniu odrzucone. Parlamentarzyści sprzeciwili się nawet rejonizacji upraw oraz podwyższeniu limitu THC w konopiach włóknistych z 0,2 do 0,3 %, mimo że pół roku temu taką zmianę w przepisach przegłosował Parlament Europejski. Jaka zatem jest przyszłość konopnych upraw nad Wisłą?
Konopne projekty odrzucone
Projekty autorstwa parlamentarnego zespołu ds. liberalizacji przepisów dotyczących konopi zostały w miniony czwartek (13 stycznia) odrzucone już w pierwszym czytaniu bez jakiejkolwiek dyskusji w komisjach.
Większość posłów nie zdecydowała się tak naprawdę pochylić nad takimi kwestiami, jak rejonizacja upraw konopi włóknistych, czy zwiększenie limitu THC z 0,2 do 0,3 %.
Wygląda na to, że rolnicy nie mogą na razie liczyć na udogodnienia w uprawie konopi włóknistych, a krajowa uprawa medycznej marihuany (leku, który od 4 lat jest legalny i dostępny w aptekach) pozostaje wciąż melodią przyszłości, a wręcz odległym marzeniem. Warto tu wspomnieć, że konopie do celów medycznych są z powodzeniem uprawiane w Niemczech oraz Kanadzie i stamtąd też importowane są leki na ich bazie, które trafiają do polskich aptek.
Efekt? W Polsce tracą na tym wszyscy. Poczynając od rolników, przez Skarb Państwa, a kończąc na pacjentach, którzy za gram medycznej marihuany muszą zapłacić ok. 70 zł. Jak szacują eksperci, krajowe uprawy obniżyłyby cenę leku nawet kilkukrotnie.
Nie wspominając już o tym, że nad Wisłą są odpowiednie warunki do uprawy medycznych konopi oraz dostęp do wysokiej jakości materiału siewnego. Oferuje go coraz więcej krajowych dystrybutorów m in. jako nasiona automaty. Zejdźmy jednak na ziemię i wróćmy do tematu uprawy konopi włóknistych w Polsce.
Tradycje konopnych upraw
Uprawa konopi włóknistych w Polsce to niemal 100-letnia tradycja. Już w latach 20.XX w. konopny areał osiągnął 30 tys. ha. Uprawa konopi siewnych cieszyła się zainteresowaniem rolników co najmniej do lat 60. minionego wieku i jej areał utrzymywał się do tego czasu na podobnym, jak w latach 20., poziomie.
Konopny sektor załamał się dopiero w latach 90. Powód? Coraz mniejsze zapotrzebowanie na wykorzystanie tych roślin w przemyśle. A jak wiadomo, konopie włókniste miały i mają szerokie zastosowanie. Tak naprawdę wartościowa jest każda część tej rośliny, poczynając od korzeni i słomy, po liście, kwiaty czy nasiona.
Dopiero na początku XX w. uprawa konopi siewnych znów zaczęła zyskiwać na popularności. W tej chwili areał konopi siewnych nad Wisłą to ok. 1400 ha.
Szerokie zastosowanie konopi
Rozpędu polskim uprawom konopi włóknistych nadała coraz większa popularność naturalnych konopnych produktów, w różnych sektorach gospodarki. Na sklepowych półkach wciąż przybywa kosmetyków na bazie konopi.
Bogata w konopie jest również branża spożywcza. Tu coraz więcej jest prozdrowotnych produktów zaliczanych do tak zwanego super foods, takich jak m in.: nasiona, mąka konopna, olej, herbaty, a nawet czekolady.
Konopie siewne jednak coraz częściej wykorzystywane są jako składnik suplementu, którym jest prozdrowotny olej CBD, mający szerokie spektrum zastosowania w leczeniu i wspomaganiu leczenia wielu schorzeń. Nie bez powodu nad Wisłą powstają kolejne firmy, które stawiają na masową uprawę konopi i przetwarzanie ich w suplementy.
Przyszłość konopi w Polsce
Chociaż produkty na bazie konopi są coraz bardziej popularne i rośnie na nie popyt, to wciąż rolników może zniechęcać do uprawy restrykcyjne prawo i zawiła biurokracja. Rozpoczęcie przygody z konopnym rolnictwem wymaga między innymi zezwolenia gminy na ich uprawę we wskazanym miejscu. I tu kłania się między innymi kwestia rejonizacji upraw, o której nie chciała nawet dyskutować większość parlamentarzystów.
Kolejna kwestia to podpisanie umowy kontraktacyjnej z odpowiednim odbiorcą, posiadającym zezwolenie z urzędu marszałkowskiego. Dodatkowo rolnicy zobligowani są do pozyskania wyłącznie kwalifikowanego materiału siewnego.
Problemem, który spędza sen z powiek rolnikom, jest też za niski dopuszczalny poziom psychoaktywnego związku THC, występującego w roślinach konopi. Przekroczenie limitu 0,2 może narazić rolnika na konflikt z prawem i co najgorsze zniszczenie całej uprawy oraz plonów.
Jak już wspominaliśmy, Parlament Europejski ten dopuszczalny limit THC pół roku temu podwyższył do 0,3%. To wprawdzie kropla w morzu potrzeb, ale i tak już jakaś nadzieja dla rozwoju konopnego rolnictwa. W Polsce wciąż obowiązuje limit 0,2% i na jego podwyższenie większość posłów się nie zgodziła.
Niezależnie do tego, uprawa konopi siewnych w Polsce jest bardzo obiecującym i już w tej chwili intratnym biznesem. Zyski z jednego hektara mogą wynieść nawet 15 tys. zł. Pozostaje zatem czekać na większe udogodnienia prawne w uprawie tych roślin. Być może będzie to miało miejsce w najbliższej przyszłości i wówczas nastąpi konopny boom nad Wisłą.
Materiał Partnera nasionamarihuany.pl