Ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solski przedstawił 19 września na posiedzeniu Komisji ds. Rolnictwa PE, w którym uczestniczył online, plan działań dotyczący kontroli eksportu. Zdaniem Solskiego ten plan powinien załagodzić spór o ukraińskie zboże.
„Zgodnie z naszym planem działania Ukraina będzie monitorować i regulować eksport w następujący sposób. Zgadzamy się z Komisją Europejską i krajami importującymi co do niezbędnej listy i ilości produktów rolnych z czterech upraw, one z kolei ustalają czy są gotowe przyjąć te uprawy, kiedy i w jakich ilościach. Dopiero potem wydajemy naszym przedsiębiorstwom zezwolenia na eksport tego czy innego produktu. Oznacza to, że Ukraina kontroluje swój eksport i koordynuje go z krajami przyjmującymi” – powiedział minister Solski cytowany w komunikacie Ministerstwa Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy.
„Wierzymy, że taki schemat pracy zadowoli wszystkie strony. I nawet te trzy kraje, które obecnie sprzeciwiają się ukraińskiemu eksportowi produktów rolnych, również przyłączą się do tego planu. Ponieważ wszyscy mamy jeden cel – zwycięstwo w tej straszliwej wojnie. A do tego musi być między nami wzajemne zrozumienie i wzajemne wsparcie” – powiedział Solski.
Ukraina przedstawiła system gwarancji kontroli eksportu podczas posiedzenia grupy koordynacyjnej KE – Ukraina 18 września. Jak wiadomo, Polska, Słowacja i Węgry wycofały się z uczestnictwa w tej grupie po złożeniu przez Ukrainę pozwu przeciwko tym krajom do Światowej Organizacji Handlu, ze względu na “ostrożność procesową”.
Plan Ukrainy można uznać za dobry. Jak pisze analityk gospodarczy Marek Budzisz w artykule opublikowanym na portalu wpolityce.pl, plan ten “przewiduje w pierwszej fazie ustalenie kontyngentów czy kwot importowych do każdego kraju. Oznacza to, że to państwo-importer będzie najpierw określało swoje zapotrzebowanie. Po tym jak strony (z udziałem urzędników Brukseli) osiągną porozumienie, Kijów będzie wydawał licencje na eksport”. Budzisz jako przykład wdrożenia tych rozwiązań przytacza działanie Rumunii: władze tego kraju zawiesiły na miesiąc import zbóż z Ukrainy do czasu wejścia w życie uzgodnionego pomiędzy obiema stronami mechanizmu, który przewiduje, że udzielanie licencji na wwóz towarów do Rumunii będzie koordynowane przez oba kraje. Przy czym odbiorcami towarów mają być wyłącznie rolnicy, zgłaszający takie zapotrzebowanie, którzy udowodnią, że nie są w stanie tego zapotrzebowania pokryć z krajowych źródeł.
“Ukraina zgodziła się z tymi rozwiązaniami, co wskazuje, że można było znaleźć formułę faktycznej ochrony rynku wewnętrznego, która, jeśli przyjęty system będzie działał, okaże się zapewne skuteczna. Jak można wnosić z ostatnich deklaracji premiera Szmychala, Kijów gotów jest wdrożyć podobne mechanizmy w przypadku państw, które ogłosiły embargo na import artykułów rolnych z Ukrainy” – pisze Marek Budzisz.
Warto tu nadmienić, że Mykoła Solski już dziś rozmawiał w sprawie planu kontroli eksportu z ministrami rolnictwa Słowacji Josefem Biresem i Węgier Istvanem Nagy’m.
Daj Ukraińcom palec to ci rękę odrąbią jeszcze ten rząd niczego się nie nauczył a czy ten system będzie działał to wątpię przy tej korupcji na Ukrainie jak to Ukraincy mają wydawać zezwolenia na eksport 😂😂😂
Hej cwaniaczki Ukraińcy a może by jeszcze tak embargo na polski na sprzęt zbrojeniowy i broń z Polski
Da się?!
A nie dało się tak od razu?!
Zamiast najpierw przed dobroczyńcami swojego narodu nomen omen kozaczyć, potrząsając im przed nosami złowrogo trojzębnymi widłami, trzeba było najpierw zrobić porządek w swoim zoligarchizowanym kołchozie, zaproponować wraz z procedurami to, co proponujecie teraz – i nikt by z pewnością żadnego embarga nie stosował, gdybyście właśnie tak – UCZCIWIE – załatwiali swoje interesy.
Teraz już, u wieku życzliwych dotychczas ludzi, macie trochę „po ptokach” – rozlaliście mleko i, zdaniem wielu, ściągnęliście maski: pokazana gęba sympatyczna nie jest i niestety, chcąc nie chcąc zalatuje historią, echhhh…
Za ostatni wyskok to ten Kaczka powinien ze stanowiska takiego kopa w kuper dostać, aż się pióra posypią!
Czy ukraińskiego premiera lub ministra rolnictwa stać na to?
A może sami powinni politycznie beknąć, za wpychanie się sąsiadom z mafijnymi sposobami robienia interesów i za tę kaczą kupę w efekcie, którą lapnęli na środku podwórka europejskiego, a nawet światowego (WTO).
Zełenski też za swoją arogancję na forum ONZ winien się pokajać i przeprosić.
Nieważne, z jakiego powodu Prezydent RP nie znalazł dla niego czasu – dobrze to wyszło i nadal „z przyczyn organizacyjnych” powinien on nie znajdywać czasu dla tego uosobienia buty, aż te nie wyciągnie wobec siebie wniosków i nie uczyni powyższego pokajania.
Rząd RP zaś, dobrze zrobi, jeśli, okazując naturalną i mocno wyartykułowaną obrazę wobec doznanej potwarzy, na prośby i nalegania z wieeelkim ociąganiem się łaskawie rozważy rozważenie* ukraińskich propozycji naprawy uczynionego przez nich bajzlu.
* rozważy rozważenie – użyte celowo, żeby nie było
Polska w ogóle nie potrzebuje taniego i kiepskiej jakości ukraińskiego zboża, gdyż jest samowystarczalna żywnościowo i nawet sama eksportuje. To zapewnia nam suwerenność. Tańsze zboże uderzyłoby w polskich rolników. Ich zboże jest nieco droższe, ale spełnia unijne wymogi fitosanitarne, nasi rolnicy nie stosują też zakazanych w Unii herbicydów. Ukraińskie zboże nie spełnia tych warunków, dlatego jest tańsze. Polska zapewnia tranzyt, więc nie blokuje eksportu Ukrainie. Niech zboże jedzie do głodującej Afryki, tam gdzie jest potrzebne. Bez sensu jest przymuszać kogoś szantażem i pozwami innych do importu zboża, którego dany kraj nie potrzebuje.
W takim razie to rozwiązanie jak najbardziej nam pasuje, ponieważ oznacza, że to my będziemy określać ile zboża chcemy od nich kupić i kiedy, a oni się do tego dostosują. Powinno to oznaczać, że jeśli nie chcemy nic kupić, to też nie ma problemu.
Jeszcze poprosimy o certyfikat jakości zgodny z unijnymi normami. To porozmawiamy.
Ale Polska chyba jasno wyraziła opinię, iż nie potrzebuje ukraińskiego zboża i innych produktów. Polska jest krajem samowystarczalnym żywnościowo, co zapewnia nam suwerenność i takim chce pozostać. Nie zależy nam na imporcie tańszego zboża, które uderzy w polskich rolników – nasze zboże jest nieco droższe, choć lepszej jakości. Zboże i produkty rolne z Ukrainy nie spełniają unijnych norm fitosanitarnych, mogą być skażone niedozwolonymi w Unii herbicydami. Polska zapewnia tranzyt więc nie blokuje eksportu. Niech in idzie do krajów faktycznie potrzebujących, do głodującej Afryki.