Rolnicy protestują nie tylko w Polsce. Tysiące rolników w Nowej Zelandii zablokowało główne drogi w ogólnokrajowym proteście przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących ochrony środowiska. 16 lipca autostrady, miasta i miasteczka zostały zatrzymane przez ogromne konwoje ciągników w 57 oddzielnych protestach w całym kraju.
Jak stwierdzili organizatorzy protestów, akcja była spowodowana niezadowoleniem w związku z ingerencją rządu w prawa własności prywatnej i surową polityką dotyczącą zmian klimatu.
Proponowane przez rząd zmiany obejmują m.in. wprowadzenie podatków od pojazdów, limity wypasu, zaostrzenie norm emisji gazów cieplarnianych a także wprowadzenie dodatkowych restrykcji wobec działalności rolniczej na obszarach cennych ekologicznie.
Jak informuje portal Farmers Weekly, bardziej restrykcyjna polityka została wprowadzona na Antypodach po tym, jak raporty wykazały, że 60 proc. rzek w Nowej Zelandii było zanieczyszczonych spływami, a powierzchnia obszarów podmokłych zmniejszyła się o 10 proc. z powodu nadmiernego poboru wody. Nowa Zelandia spotkała się również z międzynarodową krytyką za brak działań w sprawie redukcji emisji dwutlenku węgla.
Lider protestów Bryce McKenzie stwierdził, że rolnicy ciężko pracują, aby rozwiązać problemy środowiskowe, ale przepisy uderzą w firmy, nie osiągając swoich celów.
Protestujący wezwali także do likwidacji “pakietu czystego samochodu”, który ma zostać wprowadzony w styczniu 2022 r. Twierdzą, że niesprawiedliwie opodatkowałby on pojazdy terenowe i użytkowe, na których opierają się rolnicy.
Jednak premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern z Partii Pracy stwierdziła, że że chociaż sektor rolny ma dla kraju kluczowe znaczenie, to wyzwania na rzecz ochrony środowiska nie znikną.
Za: Farmers Weekly