fbpx

Obecna sytuacja na rynku zbóż to dopiero zapowiedź tego, co czeka polskich rolników w kolejnych latach

Dopłaty do kwot uzyskanych za sprzedane zboże Rząd RP przeznaczył tylko dla rolników indywidualnych, których gospodarstwa nie przekraczają 300 ha. Polska Federacja Rolna uważa to za działanie szkodliwe dla polskiego rolnictwa i apeluje o objęcie rekompensatami wszystkich producentów zbóż. 

Polska Federacja Rolna to ponad 1000 gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw z sektora agrobiznesu zatrudniających przeszło 500 000 pracowników; w jej skład wchodzą również spółdzielnie, powstałe na bazie PGR-ów. Organizacja w liście otwartym zwróciła się do Rządu RP o zmianę decyzji o ograniczeniu dopłat do zboża wyłącznie do rolników indywidualnych gospodarujących na powierzchni nie większej niż 300 ha.  

Baner Syngenta

Federacja uważa, że działanie Rządu: 

  • jest niezgodne z zasadą równego traktowania podmiotów i równych warunków konkurencji na wspólnym rynku; 
  • premiuje gospodarstwa, które najczęściej nie osiągną potencjału umożliwiającego konkurowanie na międzynarodowym, krajowym czy nawet lokalnym rynku; 
  • stanowi rodzaj kary dla najbardziej wydajnych, nowoczesnych gospodarstw, które zapewniają tysiące miejsc pracy i de facto stanowią element polskiego potencjału rolnego; 
  • nie pozwoli w pełni odtworzyć potencjału produkcyjnego na kolejny rok bez rekompensaty dużych strat związanych z obecną sytuacją rynkową; 
  • w obecnej sytuacji geopolitycznej osłabia bezpieczeństwo żywnościowe kraju; 
  • na dłuższą metę nie tylko konserwuje, lecz także w połączeniu z innymi krokami zmienia na niekorzyść strukturę polskich gospodarstw rolnych; 
  • narusza zasadę równości konsultacji społecznej, zapoczątkowanej spotkaniem tzw. „Okrągłego stołu rolniczego” z Wicepremierem Kowalczykiem w dniu 29 marca br. Spotkanie zakończono pewnymi ustaleniami, ale kolejne rozmowy prowadzone są niestety jedynie z wybranymi organizacjami. 

Trudno nie zgodzić się z argumentacją o naruszeniu zasad wolnego rynku; natomiast jeśli celem ustanowienia rekompensat jest pomoc “najbardziej potrzebującym” rolnikom, to rzeczywiście można to rozumieć jako dofinansowanie gospodarstw, które bez pieniędzy z budżetu Państwa nie przetrwają konkurencji z produkcją ukraińską.  

Jeśli pamiętać, że:  

powierzchnia 75% polskich gospodarstw nie przekracza 5 ha (choć użytkują one jedynie 28% powierzchni wszystkich gospodarstw), a jedynie niecałe 7% powierzchni wszystkich gospodarstw zajmują gospodarstwa o pow. 500 ha i więcej;  

na Ukrainie większość produkcji pochodzi z gospodarstw użytkujących od 200 do 2000 ha, i to te gospodarstwa eksportują swoje zboża drogą lądową, a oprócz nich funkcjonują potężne agroholdingi, dla których nie ma porównania w Polsce; 

to trudno też uznać za chybiony argument, że: “Nieuchronna integracja ekonomiczna z Ukrainą otworzy tamtejszym podmiotom rolnym, gospodarującym na kilkusettysięcznych areałach i dysponujących nowoczesnym parkiem maszynowym, dostęp do rynku UE. Kraje unijne, które postawią na wsparcie i rozwój silnych gospodarstw, będą miały podstawy, aby sprostać konkurencji z silnymi i dużymi gospodarstwami ukraińskimi. Dla rozdrobnionego i mało wydajnego rolnictwa taka konfrontacja może mieć wyjątkowo destrukcyjny charakter” – jak czytamy w Liście otwartym PFR.   

Obecny zakaz importu 4 zbóż z Ukrainy do Polski oraz dopłaty do kwoty, za którą rolnicy sprzedają zboże, to, jak mówi wielu ekspertów, jedynie “gaszenie pożaru”. Pożaru, który i tak wybuchnie, ponieważ jedynie do 2024 roku obowiązywał okres przejściowy w Układzie o stowarzyszeniu zawartym pomiędzy UE a Ukrainą w 2014 r., który ustanawia strefę wolnego handlu pomiędzy oboma rynkami, znoszącą cła, opłaty i inne należności nałożone na przywóz i wywóz towarów.  

Oczywiście, że to nie polscy rolnicy ponoszą winę za to, że ukraińskie zboże jest tańsze – tak samo jak niemieccy rolnicy nie ponoszą winy za to, że tańsze są polskie produkty rolne.  

Można też obwiniać Brukselę za niedziałanie korytarzy solidarnościowych, choć przecież gdyby żadna polska firma nie kupiła ukraińskiego zboża, to nie zostałoby ono w kraju. 

O ile więc w tym roku być może polscy rolnicy produkujący zboża przetrwają dzięki rządowym dopłatom, to przecież nie powinni spodziewać się corocznego dotowania ich produkcji – dla wielu gospodarstw powinien to być czas refleksji nad możliwością funkcjonowania na rynku, na którym już niebawem pojawi się zbożowy gigant. 

McHale - baner
Danko baner marzec 2024
Webinarium konopie - baner
POZ 2024 - baner

5 KOMENTARZE

  1. Kazdy chyba już wie że to dopiero początek W momencie gdy Ukraina stanie się pełnowartościowym członkiem Uni W tedy będą mieli pełny dostęp do rynku Unijnego Już teraz wystawiają rzadania podpierając się tym że rolnicy zbierają zborze z zaminowanych pól Oczywiscie to nic innego jak propaganda która ma wzbodzic współczucie Tylko nie mówią że tylko część Ukrainy jest w stanie wojny Nie mowia też tego że otrzymują zapłatę za tonę a Polski rolnik od hektara Ukrainę nie obchodzi że Polski rolnik ,sadownik ,chodowca drobiu Jesli nie sprzedadzą swoich plonów to , nie zapłacą podatków, nie kupią nawozów, nie będą mieli na paliwo ,rachunki ,życie Ukraina ma to w dupie i zapycha polskie magazyny zbożem, mrozonkami Politycy PiS wiedzieli już od roku o tym co będzie choć teraz udają głupa jak Szydło , Jaki , Kowalewski ,Kaczyniski, Morawiecki To klika która doskonale wiedziała o zbożu

  2. O czym my tu mówimy, polski rolnik musi przestrzegać terminów eko-schematów, ma ograniczone unijnymi przepisami możliwości stosowania środków owado i chwasto-bójczych. A na Ukrainie glifosat i inne dawno już w PL i Unii Europejskiej zabronione preparaty można lać wiadrami i te zboże jest ok i przyjeżdza do naszych młynów. Druga sprawa to rozdrobnienie polskich gospodarstw wynikające z tego, że wiele z nich ma charakter rodzinny i przechodzi z ojca na syna. Na Ukrainie tego nie ma, tam dominują kombinaty rolnicze, wielkoobszarowe gospodarstwa-firmy. Pytanie które trzeba sobie zadać, to który model gospodarki rolnej jest odporniejszy na kryzysy i zapewnia większe bezpieczeństwo żywnościowe?

  3. O czym tu wogóle mowa? Tego importu nie powinno wogóle być!!! Nam UE narzuca restrykcje, ekologię i cały czas dokręcania śruby. Na Ukrainie tego nie ma i choćby lali po 100l glifosatu na ha, to mogą z nami konkurować? Gdzie to sens i logika?

    • Choć nie jestem rolnikiem, też tak uważam. To niszczenie gospodarki dla, delikatnie mówiąc, wątpliwych celów politycznych, przy jednoczesnym wspieraniu ukraińskich oligarchów w osiąganiu gigantycznych i nieuzasadnionych ekonomicznie zysków.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.