W momencie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej, dochód narodowy na głowę przeciętnego Polaka przekraczał 10 tys. euro. W chwili obecnej to kwota 14 tys. Coraz mniej dzieli Polskę od średniej unijnej. Fanfar i uroczystości nie będzie. Szósta rocznica wejścia do Unii Polski i dziewięciu innych krajów Europy Środkowej i Południowej będzie obchodzona skromnie. Dopiero 9 maja – przy okazji Dnia Europy – ulicami Warszawy przejdzie tradycyjna Parada Schumana , jak informuje Gazeta Wyborcza”.”
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowało raport, w którym opisało gospodarcze skutki członkostwa Polski w UE. Choć rządowa ocena skoncentrowała się na dwóch ostatnich latach – gdy na świecie szalał kryzys gospodarczy – to i tak konkluzje raportu są doskonałe.
Unia – przekonuje rząd – okazała się najlepszą ochroną przed recesją. Jest kotwicą dla polskiej gospodarki. Od ubiegłego roku jesteśmy największym w Europie odbiorcą funduszy strukturalnych i spójnościowych. Sami też płacimy. Od 1 maja 2004 do 28 lutego 2010 r. Polska wpłaciła 16,7 mld euro, a dostała 38,1 mld euro. Na plusie jesteśmy więc 21,4 mld euro. Za te pieniądze zbudowano setki kilometrów nowych dróg, mostów, instalacji wodociągowych, dotacje wypłacono tysiącom przedsiębiorców i rolników.
Otworzył się również rynek na polskie towary i usługi. Około 80 proc. naszego eksportu przypada na państwa Unii, zwłaszcza na wielką czwórkę: Niemcy (26,1 proc.), Włochy (6,9 proc.), Francję (6,8 proc.) i Wielką Brytanię (6,4 proc.). Właśnie po wejściu do Unii udało się zlikwidować ujemne saldo obrotów handlowych, jakie Polska miała z krajami zachodnioeuropejskimi.
Polacy zyskali też rynki pracy. W latach 2004-20009 do pracy w innych krajach UE wyjechało kilka milionów rodaków. Ich wyjazdy przyczyniły się nie tylko do obniżenia stopy bezrobocia, ale także zasiliły gospodarkę w dodatkową gotówkę. Do końca 2009 r. przesłali oni do kraju ponad 24,7 mld euro, pisze Gazeta Wyborcza”.
Źródło: “Gazeta Wyborcza”
“
