Jakiekolwiek próby przewidywania tego, co stanie się na rynkach czy to płodów rolnych, czy też nawozów to zadanie karkołomne. Ostatni rok pokazał, że cenami rządzi przede wszystkim geopolityka, a wydarzenia bywają zupełnie nieprzewidywalne.
Tak było chociażby z zawieszeniem umowy zbożowej przez Rosję. Spowodowała ona “na chwilę” duży skok cen zbóż, po czym Rosja wróciła do ugody, a ceny wróciły do punktu wyjścia. Nawiasem mówiąc, na takim wahaniu cen można było na prawdę sporo zarobić, ale nie to jest tematem dzisiejszych rozważań.
Wracając do nawozów, analitycy nie mają najlepszych wieści. W opiniach specjalistów nawozy azotowe ze względu na niską podaż mogą zacząć drożeć już na początku roku.
– Przy tak dużej zmienności na światowym rynku azotu jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że ceny spadną w 2023 r. W pierwszej części roku ceny mogą nieco wzrosnąć, podczas gdy może wystąpić pewna stagnacja cen azotu w późniejszych kwartałach roku – stwierdził Samuel Taylor, specjalista Rabobank cytowany przez serwis DTN.
Pozostaje pytanie, co z produkcją nawozów w Unii Europejskiej; to tutaj zakłady azotowe miały największe problemy z cenami gazu. Na tyle, że większość z nich zdecydowała się na ograniczenie bądź nawet czasowe zaprzestanie produkcji nawozów. Państwa Europy Środkowej i Zachodniej odpowiadają za ok. 5 proc. światowych dostaw mocznika, 21 proc. RSM-u i 8 proc. amoniaku, zatem sytuacja w tym regionie na pewno wpłynie na globalny rynek.
Pamiętajmy jednak, że sytuacja jest nieprzewidywalna, o czym już niejednokrotnie się przekonaliśmy. Szybki koniec wojny na Ukrainie najprawdopodobniej oznaczałby początek normalizacji na rynku nawozów, jednak na razie brak jest perspektyw na zakończenie tego konfliktu, a także na szerszy dostęp do nawozów ze wschodu, o czym pisaliśmy m.in. tutaj: Drogie nawozy i zatory na Morzu Czarnym, czyli jak Rosja oszukała Ukrainę i Zachód
Spółki notują największe zyski,pośrednicy zwiększają marże. A nasz rząd chce dotować producentów. W jakim kraju my żyjemy….