Rosnące koszty pasz oraz szalejąca ptasia grypa powodują , że hodowla drobiu staje się coraz mniej opłacalna. Najbardziej pesymistyczne prognozy wskazują, że nasz kraj ze światowego potentata w tej dziedzinie może stać się europejskim średniakiem.
Obecnie podmioty skupowe płacą od 3,90 do 4,30 zł za kilogram kurczaka brojlera, a za kilogram kury od 1,25 do 2,50 zł. Ceny te są o 12 proc. wyższe niż przed rokiem, ale ze względu na wciąż rosnące koszty produkcji nie napawają hodowców optymizmem. Cena soi, która jest głównym komponentem paszy dla drobiu w ostatnim czasie wzrosła o 50 proc. i aktualnie za jej tonę trzeba zapłacić od 2200 do 2400 złotych.
Do tego dochodzą jeszcze, jeśli stwierdzone zostanie na terenie fermy ognisko ptasiej grypy, wysokie koszty utylizacji zakażanych ptaków. Szczególnie, że weterynarze zazwyczaj wybierają najdroższe w okolicy firmy utylizacyjne, za których usługi i to gotówka musi zapłacić rolnik. Natomiast na pieniądze z zakładu ubezpieczeniowego za poniesione straty trzeba czekać przez kilka miesięcy.
Dziś w najtrudniej sytuacji są hodowcy, u których wykryto w tym samym kurniku na przełomie kilkunastu miesięcy ponownie ognisko tej ptasiej choroby. Wówczas to straty są ogromne, a jedyną formą pomocy z jakiej można skorzystać jest zaciągnięcie kolejnego bankowego kredytu.
– Grypa ptaków wciąż jest groźna. Zakażenie drobiu wirusem HPAI, to nie tylko strata dla hodowcy, producenta, lecz także dla całego sektora drobiarskiego. Dlatego niezbędne jest ścisłe przestrzeganie zasad bioasekuracji – apeluje do producentów drobiu minister rolnictwa Grzegorz Puda.
Szkoda tylko, że takiego samego apelu nie kieruje do weterynarzy obsługujących drobiowe fermy. Zdaniem rolników to oni są bardzo często powodem powstawania kolejnych ognisk. Często zdarza się, że w tych samych ubraniach bez zachowania zasad higieny wizytują kolejne gospodarstwa.
Dlatego zasad higieny takich jak mycie i odkażanie rąk, stosowanie odzieży ochronnej oraz obuwia ochronnego przy wchodzeniu do budynków inwentarskich powinni przestrzegać i to bezgłośnie zarówno rolnicy jak i weterynarze.