Dziś przed sądem w Lublinie rozpoczął się proces działaczy Agrounii, w tym Michała Kołodziejczaka, którzy w grudniu ubiegłego roku weszli do wojewody lubelskiego Lecha Sprawki protestować przeciwko wwożeniu do Polski zboża technicznego.
Kołodziejczak w czasie konferencji przed Sądem Rejonowym w Lublinie przypomniał, że Agrounia jako pierwsza już w czerwcu ubiegłego roku alarmowała o procederze wwożenia do kraju zboża z Ukrainy niewiadomego pochodzenia, a po uzyskaniu dowodów, że podmieniane są dokumenty i zboże techniczne staje się zbożem konsumpcyjnym, 1 grudnia działacze postanowili pójść z tym do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, do wojewody lubelskiego aby ten coś z tą sprawą zrobił.
– Usłyszeliśmy, że tą sprawą ktoś będzie się zajmował za tydzień, a my nie mogliśmy czekać. Zostaliśmy potraktowani jak bandyci, którzy robią coś złego i 35 ludzi zostało wyprowadzonych z urzędu wojewódzkiego, a nikt nie zajął się tą sprawą, która stała się topową sprawą w naszym kraju – mówił.
Lider Agrounii, który ma dwa zarzuty z kodeksu karnego o zakłócanie miru w urzędzie wojewódzkim oraz nawoływanie do zakłócenia miru, uważa, że proces ma charakter polityczny, gdyż działania Agrounii w sprawie zboża z Ukrainy wykazały brak działania służb i instytucji, a państwo, jak to określił, w niektórych przypadkach jest „wydmuszką” i z tego powodu on i działacze Agrounii są obecnie pozywani.
– Smaku tej sprawie dodaje fakt, że Zbigniew Ziobro powołał specjalny zespół mający wyjaśnić kwestię zmiany zboża technicznego na konsumpcyjne, a my dziś jesteśmy pozywani za informowanie o tym. Jasne jest, że pierwszą decyzją ministra Ziobry powinno być nasze uniewinnienie – mówił Kołodziejczak.
Aktualizacja: Sprawa została umorzona.
No narescie wezmą się za lenia rolnika on nie chce rozmawiać tylko zadymy