Grecki premier Tsipras wspólnie z rosyjskim prezydentem Putinem ustalili, jak przechytrzyć rosyjskie embargo i wznowić import greckich owoców do Federacji. Absurd…? Raczej sprytny sposób na „wykiwanie” całej Europy.
A więc, jak już zapowiadaliśmy, eksport greckich produktów do Rosji staje się coraz bardziej realny. Już w styczniu mówiliśmy o nieformalnych umowach bilateralnych pomiędzy unijnymi krajami, a Federacją. O sprawie zrobiło się głośno, wszyscy się wyparli, więc temat ucichł, a teraz… powoli znowu powraca. Od strony Grecji.
Pomimo, że oficjalnej umowy nie ma, Grecja będzie mogła dostarczać do Rosji produkty, objęte embargiem. Oczywiście, jak zapewnia strona rosyjska, kontrole fitosanitarne wciąż będą przeprowadzane. Jednak grecki premier stwierdził, że pewne zakazy można obejść. I to oficjalnie, z Rosją „za pan brat”. Plan jest następujący: Grecja i Rosja będą tworzyć wspólne przedsiębiorstwa, które będą rejestrowane na terenie Federacji. W ten właśnie sposób greckie produkty nie będą postrzegane jako te eksportowane z południa i importowane na wschodzie, a jako produkty rosyjskie. Podczas wizyty greckiego premiera na Kremlu Putin zaproponował takie rozwiązanie dla przywozu brzoskwiń, truskawek, kiwi i cytryny.
Podczas spotkania Putina I Tsipras nie były prowadzone żadne rozmowy o częściowym zniesieniu embarga. Kontrole fitosanitarne wciąż będą przeprowadzane. Na liście rosyjskich inspekcji jest 20 greckich firm z branży mięsnej oczekujących na zgodę na wejście na tamtejszy rynek. Kontrole te jednak nie dotyczą sektora owocowo-warzywnego, rządowe gwarancje nie są dla nich wystarczające. Grecja podobno też chce eksportować nasiona i sadzonki do Rosji. Kontrola planowana jest na 20 kwietnia, ale nie daje gwarancji, że rosyjskie granice rzeczywiście zostaną dla nich otwarte.
Renata Struzik, źródło: www.freshplaza.com
