Rolnik w Europie stanie się niepotrzebny, bo będzie Mercosur (felieton)

Ostatnimi czasy sporo się mówi, a nawet publicznie krzyczy, o umowie handlowej UE – Mercosur. Ta południowoamerykańska organizacja handlowa stała się istnym diabłem, z którym nie walczy się wodą święconą, ale płonącymi oponami na ulicach europejskich miast.

reklama
Baner Kuhn Maxima
reklama
baner Interhandler

“Żeby walczyć z wrogiem, trzeba go poznać” – mówi stare chińskie przysłowie, więc zaczynając od źródeł, trzeba przypomnieć co to właściwie jest ten Mercosur.

To nic innego, jak stworzony 34 lata temu na mocy Traktatu z Asuncion blok handlowy zwany z języka portugalskiego „Mercado Comum do Sul (Wspólny Rynek Południa), a w skrócie Mercosur.

reklama
Baner Corner

Mercosur to też Unia, ale inna bo południowoamerykańska

Stanowi on formalną unię celną mająca zapewnić swobodny przepływ towaru, kapitału, usług i osób między państwami członkowskimi. Jej głównymi założycielami są Argentyna, Brazylia, Urugwaj i Paragwaj,ale w skład wchodzą także państwa stowarzyszone jak: Chile, Kolumbię, Ekwador, Gujanę, Peru, Surinam czy Panama.

reklama
Baner Samasz

Mówiąc więc prosto, Mercosur to taka Unia Europejska tylko, że w Ameryce Południowej. W takich uniach handlowych zrzeszających sąsiednie państwa nie ma nic dziwnego, bo jest i taka między USA a Kanadą. O co więc chodzi?

No właśnie chodzi o swobodny przepływ towarów między Mercosur, a Unią Europejską. Towarów, a wśród nich oczywiście także produktów rolnych. Oznacza to, że z UE będziemy mogli bezcłowo eksportować wyprodukowane w Europie polskie, niemieckie czy francuskie zboże do krajów Mercosur.

Mamy drogie koszty produkcji

Będziemy mogli, ale tego nie zrobimy. Przyczyna jest jedna i prosta – nikt tam naszego zboża nie chce, bo jest drogie. rzecz w tym, że jest takie nie przez to, że trzeba by było wypychać je tam statkami, a to daleko, ale jest drogie, bo drogo je tu na Starym Kontynencie produkujemy.

reklama
Baner SUmi

Jak wynika z obliczeń, koszt pracy ludzkiej na wyprodukowanie 1/ha pszenicy wynosi w Polsce ok 300 dolarów, w Niemczech 600, a w Argentynie jedynie 100 dolarów amerykańskich. I tu leży tzw. pies pogrzebany albo jak kto woli sedno sprawy. My w Europie mamy drogo, bo między innymi praca ludzka jest bardzo cenna.

Na tyle cenna, że w całej Europie rąk do pracy w rolnictwie coraz bardziej brakuje, a jeśli są, to wysoko się cenią – i to dosłownie. I jak tu konkurować z taką Argentyną?

Poza tym sami sobie dołożyliśmy coraz wyższe ceny nawozów i środków ochrony roślin oraz rosnące z roku na rok (przy malejącej sprzedaży) ceny maszyn rolniczych. To wszystko wpływa przecież na opłacalność produkcji, a ta staje się skrajnie mała.

Europa ma problemy

Czy możemy się jakoś bronić przez – jak to na wiecach i protestach rolniczych słychać – ”zalewem” południowoamerykańskiego zboża i innych produktów? Obawiam się, że w obecnej sytuacji wspólnego europejskiego rynku nie jest to możliwe.

Stary Kontynent ma jeszcze jeden problem, a nasila się on z roku na rok. To kurczący się na Zachodzie areał ziemi, który pochłaniany jest w coraz większym stopniu przez przemysł, magazyny, logistykę czy nawet rozwijające się pod miastami budownictwo mieszkaniowe.

Mniej ziemi, większe koszty produkcji, a żyć z czegoś trzeba. Czy możemy się jakoś bronić przed zapaścią opłacalności europejskiego rolnictwa?

Macie jakiś plan?

reklama
Baner McHale
reklama
reklama

2 KOMENTARZE

  1. To tak jak by gospodyni która ma swoje piękne jabłka w sadzie poszła kupić je do marketu ,a własnym.pozwolila zgnić pod drzewem.Jak.mozna wpuszczać tyle obcego towaru kosztem polskich rolników ?Jak polski rolnik ma konkurować z ukraińskimi czarnoziemami i jeszcze ten Mercosur .Wożenie zboża z drugiego końca świata,do miejsca gdzie jest go w nadmiarze czyli między innymi do Polski.

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI