Przez trzy godziny rolnicy blokowali wczoraj (21 października) dojazd do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku. Na skrzyżowaniu w Brzeźnie, zebrało się ponad 700 osób. N
Wśród nich byli rolnicy z Lubelszczyzny oraz okolic Opola i Poznania. Przechodzili przez przejścia dla pieszych, od czasu do czasu przepuszczając samochody. Był transparent z wielkimi, różowymi majtkami i hasłem: Precz z reformami Pani Komisarz” oraz inny, który ostrzegał, że “Nadeszła chwila na mąkę z Czarnobyla”. Rolnicy protestowali, bo – jak mówią – sytuacja na rynku zbóż jest dramatyczna.
Komisja Europejska zapowiedziała przywrócenie ceł na ziarno importowane spoza Unii Europejskiej, ale ciągle nie wiadomo kiedy to nastąpi. Według szacunków, na polski rynek mogło trafić w ostatnim czasie ponad 2 mln ton zbóż, przede wszystkim z Ukrainy. Za tonę ukraińskiej pszenicy trzeba zapłacić tylko 150 dolarów. Koszt produkcji w Polsce jest prawie dwukrotnie wyższy, a ceny w skupie to 350-400 zł, o ile ktoś w ogóle jeszcze chce kupować polskie zboże.
Protestujący przekonywali we wtorek w Brzeźnie, że tanie zboże z Ukrainy nikomu się nie opłaca: – Przy obecnych cenach, do hektara trzeba dopłacić około tysiąca złotych – mówił Wiesław Gryn z Komitetu Protestacyjnego i zaraz dodał: – W sytuacji, gdy cała produkcja jest na skraju opłacalności, po prostu nie ma z czego dokładać.
Anna Majda przyjechała na protest spod Zamościa. Na razie nie sprzedała pszenicy z tegorocznych zbiorów. Czeka, ale zdaje sobie sprawę, że przechowywanie też kosztuje.Rolnicy zapewniali, że walczą nie tylko o swoje sprawy.
– Nikt nie patrzy, czy naprawdę nie jest to zboże spod Czarnobyla. Kontrola jakości, to w rzeczywistości badanie, czy nie ma szkodników i jaka jest wilgotność. Nie sprawdza się pozostałości pestycydów i mykotoksyn – argumentowali.
Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej tłumaczył, że na Ukrainie można stosować niebezpieczne środki ochrony roślin, których w Polsce nigdy nie można było używać, albo dawno zostały wycofane: – Tanie zboże nie doprowadziło też do obniżenia cen pieczywa w sklepach – zaznaczał Jakubiec.
Rolnicy zapowiadają, że nie uwierzą w zapewnienia Komisji Europejskiej, dopóki decyzja nie trafi do urzędów celnych: – Od miesiąca słyszymy jedynie zapowiedzi – tłumaczył Szymon Kuczyński, wiceszef Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku. Nie robi sobie jednak wielkich nadziei, bo – jak mówi – rynek został już tak rozregulowany, że wprowadzenie ochrony celnej szybko sytuacji nie uzdrowi.
Wtorkowa blokada była zaplanowana na cztery godziny, ale organizatorzy zdecydowali, że będzie o godzinę krótsza.
– Nie chcemy ludziom utrudniać życia. Próbowaliśmy poinformować o zagrożeniach i przynajmniej ten cel został osiągnięty – podkreślał Szymon Kuczyński z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku.
Jacek Piasecki
“