Grupa kilkudziesięciu rolników została otoczona kordonem policyjnym w pobliżu gmachu Parlamentu Europejskiego w Brukseli i zmuszona do opuszczenia centrum miasta. Powodem były kamizelki i flagi narodowe. O sprawie informuje Rola Wielkopolski na swoim profilu FB.
Emil Lemański, rzecznik Roli powiedział nam, że grupa kilkudziesięciu rolników z różnych państw po zakończeniu oficjalnej części protestu poszła pod siedzibę budynku Parlamentu Europejskiego. Rolnicy ubrani byli w kamizelki i nieśli flagi narodowe swoich państw. W pewnym momencie zostali otoczeni kordonem policji.
Flagi narodowe zakazane?
– Te flagi bardzo im przeszkadzały – mówi Emil Lemański. – Kazali nam je zwinąć. Rolnicy zaprotestowali, szczególnie mocno Polacy. Policjanci wypuścili z kordonu Włochów i Holendrów, a nas zaczęli pędzić w kordonie w stronę dzielnic oddalonych od centrum.
Protest rolników zagrożeniem terrorystycznym?
Być może przyczyną interwencji policji było podniesienie w Brukseli na ten dzień poziomu zagrożenia terrorystycznego na trzeci stopień. To bardzo interesujące: w Polsce, jak czytamy na polskiej rządowej stronie, „trzeci stopień zagrożenia jest wprowadzany w przypadku wystąpienia zdarzenia potwierdzającego prawdopodobny cel ataku o charakterze terrorystycznym”. To mówi wiele o tym, jak postrzegają rolników w Brukseli.
Autokary z (niechcianymi) politykami
– Były autokary z politykami z różnych krajów. Może z ich powodu protest przypominał raczej dożynki, albo wiec przedwyborczy. Niektórzy rolnicy dali się złapać w tę pułapkę i robili sobie selfie z politykami. Szkoda, bo przez obecność polityków na protestach stajemy się w oczach opinii publicznej bojówkami partyjnymi i trudno nam wówczas walczyć o nasze interesy – mówi Emil Lemański.