“W Europie są “bardzo wysokie”, czytaj: upierdliwe dla producentów standardy. Ale mamy sytuację, w której mówimy: nasze europejskie rolnictwo truje klimat, a rolnictwo w innych miejscach na świecie, gdzie jest syf, bałagan, brak jakichkolwiek norm i standardów produkcji, jest dobre. Czy można powiedzieć, że Unia Europejska dorzyna własne rolnictwo w imię niczego? Tak”.
Zaorać rolnictwo
Unia Europejska chce do roku 2030 zmniejszyć zużycie środków ochrony roślin o 50%, nawozów o 20%, ugorować nawet 30% gruntów rolnych, zalać osuszone bagna i torfowiska oraz nałożyć na rolników podatek od emisji dwutlenku węgla. Przy tym wszystkim UE obciąża rolników lawinowo rosnącą biurokracją, w której trudno się odnaleźć. O tym mówiono w filmie „Głód 2025. Zaorać rolnictwo” opublikowanym na kanale PCH24.
Cezary Wincienciak, organizator szkolenia dla rolników w Koszelewie na Mazowszu
Nie wolno dyskutować o klimacie
Nikt nie udowodnił w sposób niepodważalny, że dwutlenek węgla generowany przez człowieka ma wpływ na zmianę klimatu. Nikt nie chce zrobić na ten temat debaty, czy to w Polsce, czy w UE, czy na świecie. Prawdopodobnie dlatego, że wówczas wszyscy dowiedzieliby się, że świat przechodził już różne epoki – ocieplenia, ochłodzenia, że świat pamięta wyższe stężenia CO2. Czy można powiedzieć, że UE zarzyna własne rolnictwo w imię niczego? Tak. Jeżeli nie mamy badań i prawdziwych dyskusji, nie dopuszcza się do głosu naukowców, to możemy jasno podejrzewać, że ktoś przepycha coś na siłę.
Kłamstwo ekologii
Powietrze, z zasady fizyki i chemii, podlega dyfuzji – czyli powietrze znad Chin miesza się z powietrzem z Europy, Ameryki itd. To powoduje, że nasze udawanie ekologii nie ma żadnego znaczenia.
Śmiem twierdzić, że ludzie są celowo okłamywani, gdyż naprawdę wierzą w to, że my nad Europą możemy zrobić sobie szklany sufit i będzie inaczej. Żadnego szklanego sufitu nie mamy i mieć nie będziemy, bo tego się nie da zrobić. Ograniczanie produkcji pod spowoduje, że żywność – przyjedzie do nas w kontenerach z innego miejsca na świecie, a co gorsza, cytując tych pseudonaukowców i głupich polityków, przyjedzie generując “ślad węglowy” – bo tak się teraz mówi, że “transport generuje ślad węglowy”.
Ograniczenie dotkną każdego
Zielony Ład dotknie każdego człowieka, bo każdy z nas konsumuje energię, paliwa, żywność. Myślę, że bardzo ważne jest, żeby ludzie zrozumieli, że nikt nie może powiedzieć – mnie to nie dotyczy, bo ja w to nie wierzę. Albo – mnie to nie dotyczy, bo ja nie jestem rolnikiem. Nie będzie nikogo, kogo to nie dotknie.
Import z krajów trzecich
Mamy sytuację, w której mówimy: nasze europejskie rolnictwo truje klimat, a rolnictwo w innych miejscach na świecie, gdzie jest syf, bałagan, brak jakichkolwiek norm i standardów produkcji, jest dobre. W Europie są “bardzo wysokie”, czytaj: upierdliwe dla producentów standardy. U nas nie ma czegoś takiego, że jak zdechnie krowa, to się ją za nogę wyciąga do lasu, żeby ją zjadły niedźwiedzie – a tak jest w wielu krajach na świecie i nikt tego nie sprawdza, bo tam, mówiąc delikatnie, co przeżyje, idzie na ubój, co nie przeżyje – trudno.
Dopłaty-ochłapy
Dochodowość rolnictwa, która pochodzi ze sprzedaży wyprodukowanych towarów, będzie spadać. Jako odpowiedź na tę sytuację rolnictwu europejskiemu proponuje się szereg dopłat i subwencji – ale “coś za coś”. Zasada będzie taka: macie się dopasować do nowych przepisów, w tym do Zielonego Ładu, bo inaczej nie otrzymacie. Mówiąc wprost, rolnik będzie miał większy zysk z ochłapów, które da mu urzędnik, niż z tego, co robi na co dzień, czyli produkcji żywności.
Ustawami dorzyna się rolnictwo
Jeżeli nawet przyjęlibyśmy, że chcemy reformować całe rolnictwo, w sposób racjonalny, a nie tak, jak jest opisane w Zielonym Ładzie, to to ma sens tylko wtedy, kiedy dogadujemy się z całym globem i wszyscy robią dokładnie to samo. Teraz mówi się do nas – wy się musicie zreformować, a nasi konkurenci absolutnie nie. Mało tego: w wyniku reformy będziecie drożsi od innych, niekonkurencyjni. My ustawami dorzynamy – i to jest słowo, które musi być w tym momencie użyte – całe rolnictwo w UE.
Wystarczy zapytać starszych, ile razy nie było co jeść
Przyzwyczajono społeczeństwo europejskie, że żywność jest zawsze. Ale wystarczy zapytać najstarszych ludzi w domu, dziadków czy nawet rodziców – ile razy tej żywności nie było, lub jadło się to, co było. Niestety, mamy bardzo krótką pamięć jako populacja. Do czasów pseudokowidowych uważano, że niczego nigdy nie zabraknie: energii, części do samochodów… Okazało się, że wystarczyło “prztyknąć palcami” i wszystko legło w gruzach, bo świat jest bardzo kruchy. Bardzo kruchy jest również rynek żywności.
Młodzi nie wierzą, że może nie być jedzenia
My jesteśmy niesłusznie nauczeni – moje pokolenie, pokolenie młodszych ode mnie, czyli zbyt młode, żeby pamiętać trudne czasy, że w Europie będzie zawsze pokój, że zawsze będą pełne półki. To jest złudzenie, które powoduje, że my nie widzimy zagrożeń.
Dojdzie do sytuacji, że będzie ubywać lokalnych producentów żywności, którzy produkują na rynki lokalne. To się już dzieje: na terenie całych gmin nie ma jednej sztuki żywca wieprzowego. Nie można kupić świni na zabicie – nawet robiąc to zgodnie z prawem, bo nie ma skąd kupić.
Głód w wielkich miastach
Teraz sobie wyobraźmy jedną prostą sytuację: mamy taką aglomerację jak Warszawa, Poznań, Wrocław, Białystok – tego typu miasta. I nagle dochodzi do wybuchu wojny i milion ludzi rzuca się do sklepów, żeby zrobić zapas żywności – dla wszystkich nie starczy. Co jest dwa dni później? Dochodzi do głodu.
Na wagę złota jest to, że jest rolnik, który ma żywność, może ją sprzedać. A co, gdyby takiej możliwości nie było? Dochodzi do wyłonienia najbardziej skrajnych emocji, które pojawiają się wtedy, gdy widzimy głodną rodzinę, gdy widzimy głodne dzieci. Nigdy nikomu nie wolno jest powiedzieć, że poziom bezpieczeństwa żywnościowego w Europie jest tak duży, że nigdy tej żywności nie zabraknie.
Paweł Myziak, producent warzyw pod osłonami
Grozi nam rewolucja
Rolnicy nie potrzebują Zielonego Ładu – dbają o ziemię, którą mają z dziada-pradziada i którą chcą przekazać dzieciom. To duże firmy niszczą ziemię. My jesteśmy otwarci na wiedzę, ale nie na rewolucję zagrażającą bytowi ekonomicznemu gospodarstw. Wprowadzenie Zielonego Ładu “jedną wrzutką” na raz wszędzie, skończy się albo nieszczęściem, albo rewolucją – albo nie wytrzymają ludzie, bo żywność będzie bardzo droga, albo też żywności zabraknie.
Bankructwo w ciągu jednego roku
Dzisiaj nie ma ludzi do pracy, jest wojna za naszą granicą, mamy kroczący Mercosur i jeszcze Zielony Ład. Tak się nie da. Załóżmy, że hodujemy przez rok opasy, zakładaliśmy, że wołowina będzie kosztowała 8 zł, a nagle spada do 4, bo jest import – i w ciągu roku praktycznie jest po naszym gospodarstwie, bo nie mamy środków, żeby spłacić kredyt.
Może wrócić głód
Głodu w Europie nie było od 1946 r. i wszyscy zapomnieli, o tym, że może czegoś zabraknąć. Ja czasy, gdy chleb był wydzielany w piekarni, pamiętam. Wielu ludzi może w to nie wierzyć, bo gdy idą do jednej z dużych sieci, to o godz. 21 jest chleb. Zapomnieli, że może czegoś braknąć.
Jan Krzysztof Ardanowski
Tragiczna sytuacja rolników
Takich problemów w rolnictwie nie było przez lata. Sytuacja jest wyjątkowo niepewna, nieprzewidywalna. Nie ma działu, który byłby opłacalny.
Nie ma kombajnów na prąd
Zielony Ład to jedno wielkie oszustwo. Jeżeli ktoś ma inne zdanie i pokazuje, że w historii świata były okresy bardzo wysokich temperatur a nie było w ogóle ludzi, to jest uważany za człowieka nienowoczesnego, mohera, który nic nie rozumie. A my w rolnictwie zużywamy dużo energii. Ciągniki, kombajny, nie mogą być napędzane silnikiem elektrycznym, nie przy obecnej technologii, to wciąż musi być olej napędowy czy benzyna.
Likwidacja drobiarstwa i hodowli trzody chlewnej
Cały sektor drobiarski, jeden z najmocniejszych sektorów rolniczych w Polsce, może się okazać gigantem na glinianych nogach. To są wielkie inwestycje, Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w Europie, wszystkie kurniki przez znaczną część roku muszą być ogrzewane, tam się wykorzystuje gaz i węgiel. To są również budynki inwentarskie, przede wszystkim dla trzody chlewnej, gdzie musimy ogrzewać tę część z małymi zwierzętami, porodówki. To za chwilę trzeba będzie wygasić, zarówno drobiarstwo jak i produkcję trzody chlewnej.
Zniszczona polska produkcja warzyw
Następny obszar, który praktycznie ulegnie zniszczeniu, to jest produkcja warzyw i owoców pod osłonami. W naszym klimacie szklarnie, tunele foliowe wymagają ogrzewania – żadnymi panelami fotowoltaicznymi się tego nie zastąpi. Jeżeli wejdzie ZŁ z wycofaniem się z konwencjonalnego paliwa, to zapomnijmy o pomidorach z polskiej produkcji.
Termomodernizacja budynków – setki tysięcy złotych
Praktycznie wszystkie budynki na wsi nie odpowiadają normom budowlanym narzucanym przez UE – czyli trzeba je będzie zlikwidować, albo je docieplać: ja nie wiem, skąd rolnicy mają wziąć na to pieniądze. Portal GlobEnergia podaje średnie koszty termomodernizacji budynku gospodarczego i mieszkalnego – ro kilkaset tysięcy złotych. Unia do niczego nie dołoży – bo musiałaby najpierw wszystkim zabrać. UE nie produkuje pieniędzy.
Rozszerzone samobójstwo Europy
Nie sądzę, żeby w Brukseli pracowali idioci – to nie są głupi ludzie. Czyich interesów bronią, w czyim interesie działają? Myślę, że w interesie międzynarodowych korporacji, które mają budżety większe niż państwa. Nie będzie już żywności europejskiej – to są zamiary, które wprost wynikają z Zielonego Ładu. Żywność będzie z Ukrainy i Ameryki Płd., a ten, kto będzie nią dysponował, będzie miał władzę. Europa chce się wykończyć, to jest rozszerzone samobójstwo.
Ludzie ! To co jeszcze robimy w tej …. Unii ? Czekamy, aż nas zniszczy ta Szatańska Komisja ? Najgorsza jest bierność obywateli
Jesteśmy za dużą konkurencja gospodarczą dla USA ,dlatego nas niszczą, chyba nie myślicie ze te marionetki w UE rządzą sami
Podsumowanie artykułu. DEMAGOGIA.-
Emisja CO2 i gazów cieplarnianych wplywa na ocieplenie klimatu
-Nie prawda że polski rolnik wie jak uprawiać. Jestem 200 ha rolnikiem stosującym od dziesiątków lat płodozmian oraz poplony. Bo to się opłaca. A teraz UE jeszcze za to płaci. A prawda jest taka że w Polsce dramatycznie spadła zawartość próchnicy.
– Ja jestem zadowolony z Zielonego Ładu i wykorzystuje wszystkie możliwe ekoschematy i Integrowaną produkcja. Dopłaty mam powyżeǰ 2000 zł za ha. Narzekają Nieudacznicy i pozostali Bo jest moda na krytykowanie UE. Ja nigdy nie miałem tak dobrze jak teraz. A najlepsze pieniądze były w 2022 r czyli w roku wojny Rosji z Ukrainą. Żyto po 1400, pszenica po 1600. I jeszcze krzyczący rolnicy załatwili Dopłaty do zbóż i nawozów. Przestańcie się ośmieszać. Jeden z rolników szefów protestów na spotkanie z ministrem przyjechał nowym BMW X5 prosto z lotniska z wczasów w Wietnamie i darł się że się nie opłaca.
Dobrze napisane, zwłaszcza pierwsze kilka wersów. Sam też tak postępuję. Mnie utrzymanie pola nie przekracza 400zł/ha. Nie stosuję żadnej chemi (nawozy, herbicydy,fungicydy) spełniam 95%normy ECO. I wierz mi, że w naprawdę dobrej cenie to sprzedaję. Pracowałem na to 7 lat. Posiadam zaledwie 8ha. Plodozmian dwa razy w roku. Jestem ogrodnikiem nie rolnikiem
Jak dorzyna? Ta wspaniała UE miała by takie rzeczy robić? A przecież obiecali że sypną złotem i znowu będzie jak za Gierka. Ci co nas zachęcali do glosowania za wejściem do euro kołchozu, zapomnieli nam powiedzieć że to co się teraz dzieje wkrótce nastąpi. A my teraz płaćmy za swoją głupotę.
To są skutki i konsekwencje naszych lekkomyślnych wyborów od 1989.
Niech dadzą za ugorowanie po 2000 to chętnie wszystko zostawię do dyspozycji dzików , saren i ptactwu.