Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi, zachowuje się jak hinduski fakir grający na flecie w celu zahipnotyzowania kobry. Od tygodni mówi do rolników to samo, zapewnia ich o swoim zrozumieniu ich sytuacji, dobrej woli, wytężonych działaniach, planach i sukcesach jakby nie zauważając, że nic się przez to nie zmienia.
Minister Czesław Siekierski opublikował wczoraj na fejsbukowym profilu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi sążnisty list do rolników, pełen argumentów za tym, że w wyniku działań Ministerstwa rolnikom jest już tak dobrze, że naprawdę, mogliby przestać się burzyć i protestować.
Na samym początku listu Czesław Siekierski wyjaśnia rolnikom, że ich „protesty miały już miejsce jesienią 2023 r. i były pochodną błędów podejmowanych przez poprzednio rządzących”. No trzeba to było powiedzieć, bo w przeciwnym razie rolnicy ani by nie wiedzieli, kiedy zaczęli protestować, ani kto popełnił błędy, prawda?
Ale, skoro już wiedzą, to niech wiedzą kolejną rzecz: „Podtrzymany został krajowy zakaz importu do Polski zbóż, rzepaku i słonecznika oraz niektórych produktów przetwórstwa, tj. mąki pszennej, śrut, otrębów i makuchów”.
To jak to – poprzedni rząd popełniał błędy, a obecny rząd te „błędy” podtrzymuje? Przecież Donald Tusk 20 września 2023 r. jako lider opozycyjnej wówczas KO mówił, że wprowadzenie przez PiS embarga na import zbóż z Ukrainy „nie jest to podyktowane dobrem państwa polskiego, a jedynie prywatnymi interesami polityków Prawa i Sprawiedliwości”…
Ale przestańmy się czepiać, popatrzmy na to, co „nowe” Ministerstwo Rolnictwa robi dla rolników.
Po pierwsze – rozmawia. „Od samego początku”.
Po drugie – zmusza Komisję Europejską do zmian we Wspólnej Polityce Rolnej, na korzyść rolników oczywiście.
Po trzecie – wnioskuje do KE o dalsze pozytywne zmiany.
Do jakich to zmian zmusiło Ministerstwo Rolnictwa Komisję Europejską? Och, rolnicy, jak możecie mieć tak krótką pamięć? A wycofanie się z ograniczeń środków ochrony roślin? A zamiana ugorowania 4% na możliwość obsiania ich motylkowatymi? Że tylko na rok? Ale przecież „wnioskujemy do Komisji Europejskiej, aby w tej trudnej sytuacji znieść obowiązek wyłączenia ugorowania 4% gruntów ornych”…
Nie, to nie tysięczne tłumy protestujących rolników w całej Europie wzbudziły strach w Komisji Europejskiej i głównej partii Parlamentu Europejskiego, czyli Europejskiej Partii Ludowej (tak się nazywa, jakbyście nie wiedzieli, partia, której przewodniczącym jest Manfred Weber, znany przecież z obrony interesów ludu…) To Czesław Siekierski, jak Ordon na swojej reducie, stanął przed Ursulą von der Leyen i zażądał zmian, a ona mu uległa…
Dlaczego więc, niewdzięczni wy, jesteście niezadowoleni? Przypomnieć wam, przeciwko czemu protestujecie? I minister zaczyna wyliczankę:
„Postulaty zgłoszone przez rolników to:
– konieczność uproszczenia i ograniczenia nieracjonalnych wymogów Zielonego Ładu;
– ograniczenie nadmiernego napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy;
– poprawa opłacalności produkcji rolnej”
Dobrze więc – zmusiliśmy już Komisję Europejską do zmian w WRP, a teraz zajmiemy się handlem z Ukrainą.
„Drodzy Rolnicy!” – pisze minister Siekierski. „Uregulowanie handlu rolnego z Ukrainą jest jednym z priorytetów resortu rolnictwa”. Embargo podtrzymaliśmy a teraz „dążymy do wypracowania porozumienia dwustronnego z Ukrainą, które rozszerzałoby zakres ochrony rynku o inne wrażliwe produkty, takie jak m.in. cukier, drób, jaja, owoce miękkie, miód, sok jabłkowy, oleje”.
Dążenie to odbywa się z całą mocą i pełnym zaangażowaniem:
„Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski rozmawiał dzisiaj z ministrem polityki rolnej i żywnościowej Ukrainy Mykołą Solskim” – czytamy w komunikacie MRiRW z 16 lutego. Było to JUŻ DRUGIE spotkanie obu polityków W TYM ROKU”.
A poza tym, „drodzy rolnicy” (jak mówi minister), czy wy wiecie, co robicie? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jak dobrze Polska zarabia na handlu z Ukrainą? „W 2022 roku Polska odnotowała nadwyżkę w handlu ogółem z Ukrainą w kwocie ok. 3,5 mld euro” – pisze minister Siekierski. Fakt, w handlu rolno-spożywczym mamy deficyt 656 mln euro, ale „całkowite zamknięcie granicy może spowodować wstrzymanie polskiego eksportu towarów rolnych do Ukrainy, co może skutkować likwidacją wielu miejsc pracy”.
Więc jak, jesteście za likwidacją tych miejsc pracy? Że co, że wasze miejsca pracy ulegną likwidacji, jeśli granica nie zostanie zamknięta? Spokojnie, minister Siekierski was rozumie i dlatego przecież „prowadzi dwustronne rozmowy”. No i nie zostawia was samych z waszymi problemami:
„Z początkiem marca br. planowane jest uruchomienie pomocy dla producentów kukurydzy oraz wypłata pomocy suszowej. WZNOWIONE zostanie także udzielanie 2% kredytów płynnościowych. Zabiegamy o zwiększenie dodatkowej pomocy finansowej dla rolników. Przedstawiliśmy na forum rządu potrzeby finansowe wynikające ze zgłaszanych przez rolników programów pomocowych m.in. dopłat do zbóż, dopłat do nawozów oraz podwyższenia dopłat do paliwa do 2 zł”.
Hmm. Kredyty płynnościowe na 2%, dopłaty do zbóż, nawozów, dopłaty do paliwa do 2 zł – czy tego już nie było? Jak to, kolejne „błędy PiS” zostaną powtórzone?
„Szanowni Rolnicy!” – pompatycznie kończy swój list minister – „Chcemy wspólnie rozwiązywać problemy polskiego rolnictwa i te bieżące i przyszłe. Zapraszamy przedstawicieli protestujących rolników do dalszych rozmów. Chcielibyśmy, aby efektem naszej wspólnej pracy było porozumienie w sprawie rozwiązania bieżących problemów oraz wypracowanie programu na przyszłość”.
Chcemy, chcielibyśmy, zapraszamy do rozmów… Fakir grający na flecie. Czujecie się jak usypiana kobra?
Nie wiem dlaczego mam jeść tylko polskie produkty rolne?
Utrzymuje rolników z moich składek zdrowotnych i podatków, a rolnicy utrzymują głównie zagranicznych producentów.
U rolnika albo klęska urodzaju, albo klęska nieurodzaju, za małe dotacje, za tani skup.
Przekwalifikować się może powinni na spawaczy, slusarzy, hydraulików…