Dziś nie ma już właściwie rolników, którzy nie wiedzieliby co znaczy termin rolnictwo 4.0. Jednakże jest ono cały czas rozwijanie i obecnie w tej technologii możemy zobaczyć już nie tylko chociażby rozsiewacze czy opryskiwacze precyzyjnie dawkujące środki, ale również i maszyny uprawowe, takie jak nowy agregat uprawowy Vaderstad TopDown, który współpracując na pokazach z Valtrą Q305, dzięki mapom aplikacyjnym był w stanie automatycznie zmieniać głębokość roboczą w zależności od typu gleby.
Do pokazu, który odbył się pod koniec lipca na jednym z wielkopolskich pól zaprzęgnięto dwie maszyny uznanych skandynawskich producentów, czyli konia pociągowego w postaci ciągnika Valtra Q305 o mocy 305KM i agregat uprawowy Vaderstad TopDown o szerokości 4 m.
Ciągnik dysponował przekładnią bezstopniową CVT, a moc generowana była z 6-cylindorwego silnika AGCO Power o pojemności 7,4 litra. Traktor biorący udział w pokazie wyposażony został w pakiet Komfort PRO (m.in. amortyzowana kabina, fotel na zawieszeniu pneumatycznym, amortyzacja przedniej osi AIRES) oraz Technologia PRO X (m.in. asystent linii prowadzenia, kontrola sekcji, zmienne dawkowanie, Smart Turn), umożliwiający dwukierunkową wymianę danych w ramach Rolnictwa 4.0. Ponadto ten konkretny egzemplarz miał specjalne wyposażenie ze studia Unlimited, czyli kolor BMW Thundernight, czarne felgi, automatyczne smarowanie oraz pakiet Unlimited 10 Years.
Maszyną z którą współpracował był natomiast agregat uprawowy Vaderstad TopDown, który został wyposażony w system sterowania E-Service, co sprawia jest on wielozadaniową maszyną do uprawy w systemie jednoprzejazdowym, w którym każda strefa robocza sterowana jest indywidualnie. I właśnie głównie o to chodziło przedstawicielom firmy Vaderstadt, aby pokazać jak dzięki dwustronnej komunikacji pomiędzy ciągnikiem, do którego wysłana została mapa aplikacyjna, a agregatem uprawowym możliwe jest automatyczne sterowanie agregatem, w zależności od tego na jakiej glebie pracuje.
Zestaw został celowo nieco przeskalowany, ponieważ z reguły do agregatu TopDown potrzeba 100 KM na metr szerokości roboczej, ale jak mówili przedstawiciele Valtry i Vaderstad, dzięki takiemu zabiegowi można było pokazać jak prosto będzie maszynę Vaderstad, dzięki funkcjom sterowanym z poziomu iPada i przygotowanej wcześniej mapie, dostosować do danych warunków na polu.
Ale jak to dokładnie działa? Otóż bardzo prosto, gdyż potrzeba tutaj maszyn, które mogą się wzajemnie wymieniać danymi. Ze swojej strony Valtra udostępnia platformę do zarządzania gospodarstwem o nazwie Next Farming (działającą na zasadzie subskrypcji), dzięki której możliwe jest tworzenie pól i wysyłanie zadań do ciągnika, polegających na zleceniu zabiegów agrotechnicznych, tworzenia map zmiennego dawkowania i wysyłanie ich do ciągnika z maszyną w postaci zadań do wykonania oraz odbiór wykonanych zadań z ciągnika.
Aby te zadania były możliwe do wykonania i wpisywały się w koncepcję rolnictwa 4.0 potrzebna jest maszyna, która je wykona i właśnie nią był agregat Vaderstad TopDown wyposażony w E-Services, który po raz pierwszy można było zobaczyć na ubiegłorocznej Agritechnice w Hanowerze. Funkcje E-Services pozwalają na sterowanie m.in. głębokością roboczą czy dociskiem wału z poziomu kabiny za pomocą iPada lub innego monitora podłączonego przez złącze Isobus. Maksymalnie dzięki utworzonym wcześniej mapom można kontrolować 4 sekcje robocze tego agregatu, czyli głębokość przednich talerzy, głębokość zębów uprawowych, ustawienie talerzy wyrównujących i nacisk wału zagęszczającego.
Oczywiście nie jest tak, że po wgraniu map aplikacyjnych które określają głębokość pracy na danych obszarach pola operator nie ma już na nic wpływu. W razie cięższych, nie przewidzianych wcześniej warunków ma on jak najbardziej możliwość np. wypłycenia poszczególnych sekcji roboczych i kiedy trudniejsze warunki ustąpią, powrotu do założonych ustawień.
Wszystkie te założenia działały jak najbardziej sprawnie podczas naszych jazd testowych i było doskonale widać szybkość reakcji agregatu na zmianę zadanych wcześniej głębokości roboczych na poszczególnych fragmentach pola, a wszystkiego dopełniał raport końcowy po zakończonej pracy na którym było świetnie widać, czy zaplanowana praca została wykonana w zamierzony wcześniej sposób, czy też wystąpiły na polu okoliczności które zmusiły np. do wypłycenia narzędzia.