Mało kto zdaje zdaje sobie sprawę z faktu, że zdecydowaną większość handlu światowym zbożem trzymają w garści cztery potężne firmy. Archer-Daniels-Midland, Bunge, Cargill i Louis Dreyfus wg Guardiana kontrolują od 70 do 90 proc. światowego handlu zbożem, a obecna sytuacja na rynku żywności winduje ich zyski do niespotykanych dotychczas poziomów.
W sezonie zakończonym 31 maja Cargill odnotował 23-procentowy wzrost przychodów, osiągając rekordowe zyski na poziomie 165 mld dolarów. Dla Archer-Daniels-Midland rekordowy był drugi kwartał tego roku, podobnie jak dla Bunge; ta firma zanotowała w tym czasie wzrost sprzedaży o 17 proc.
Tymczasem wg danych FAO wzrost cen żywności wyniósł w tym roku ponad 20 proc., a skrajne zagrożenie niedoborem żywności dotyka obecnie 345 mln osób na całym świecie wobec 135 mln przed pandemią Covid-19.
– Fakt, że światowi giganci surowcowi osiągają rekordowe zyski w tym samym czasie kiedy głód rośnie, jest wyraźnie niesprawiedliwy i jest straszliwym oskarżeniem naszych systemów żywnościowych. Co gorsza, te firmy mogły zrobić więcej, aby przede wszystkim zapobiec kryzysowi głodowemu – stwierdził Olivier De Schutter, specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka.
Specjalista stwierdził, że tak silna koncentracja rynku sprzyja brakowi przejrzystości ich działania i spekulacjom na rynku.
– Musimy rozbić monopole, które trzymają w ryzach łańcuch żywnościowy. Kilka firm kontroluje światowe rynki nasion i nawozów, genetykę zwierząt, światowy handel zbożem i handel detaliczny żywnością. Osiągają ogromne zyski kosztem rolników, konsumentów i środowiska – dodał De Schutter.