Nie milkną echa związane z tematem reformy systemu dopłat i opracowaniem pojęcia “rolnika aktywnego”, a więc tego, który faktycznie produkuje żywność i do którego miałyby trafiać fundusze.
Tym razem do tej gorącej kwestii w obszernym materiale odniósł się portal Politico.eu.
– Definicja rolnika uprawnionego do otrzymywania płatności w ramach wspólnej polityki rolnej była od dawna dyskutowana, a krytycy twierdzą, że fundusze te często trafiają do spekulantów gruntami, hodowców koni wyścigowych i książąt w całej Europie, a nie do prawdziwych rolników – czytamy na portalu Politico.eu w artykule zatytułowanym “Kiedy rolnik nie jest rolnikiem”.
Czytamy także, że w naszym kraju wiele osób z niepokojem przygląda się przymiarkom do zawężenia definicji rolnika, bowiem byłoby to “odcięcie od dojnej krowy” wielu osób, które ziemi nie uprawiają; wg ekspertów jest to nawet 30 do 40% pobierających dopłaty.
– W rozmowie z Politico Ministerstwo [Rolnictwa, przyp. red.] stwierdziło, że definicja aktywnego rolnika jest sama w sobie konieczna, ale obecne przepisy przewidują już „bardzo podobne rozwiązania”. „Ta definicja nie powinna odmawiać wsparcia WPR tym, którzy prowadzą gospodarstwa i jednocześnie pracują poza rolnictwem” – stwierdzono – czytamy na portalu Politico.
To, jak będzie wyglądała definicja rolnika w nowej Wspólnej Polityce Rolnej, dopiero się okaże; według portalu Politico partia rządząca jest raczej przeciwna zmianom, bowiem nie chce narazić się elektoratowi wiejskiemu po zamieszaniu związanemu z tzw. piątką dla zwierząt. Sugeruje także, że rolników “na papierze” i tak mogą czekać trudne czasy ze względu na powiązanie płatności z produkcją ekologiczną.
Więcej na: When is a Polish farmer not a farmer?