fbpx
Strona głównaPozostałeRealia funkcjonowania gospodarstwa rodzinnego we Francji

Realia funkcjonowania gospodarstwa rodzinnego we Francji

To co dociera do nas na temat francuskiego rolnictwa, nie do końca daje prawdziwy obraz funkcjonowania rodzinnego gospodarstwa we Francji. Mity o ogromnych dotacjach jakie mają dostawać z funduszy europejskich rolnicy we Francji bledną przy bliższej obserwacji. Lydie i Didier Gaillard prowadzą typowe gospodarstwo rolne w wiosce Menigoute w departamencie Deux Sevres w zachodniej Francji, około stu kilometrów od Oceanu Atlantyckiego. N

Pracują w swoim gospodarstwie od trzydziestu lat. Jako młodzi ludzie wzięli komercyjny kredyt w banku na dwadzieścia lat, i za to kupili 33 ha ziemi oraz 55 owiec. Obecnie hodują 8 tys. kaczek i gęsi oraz 850 owiec. Uprawiają 200 ha, z czego 160 ha, to grunty, których są właścicielami. Żyto z powierzchni 100 ha przeznaczają na sprzedaż, a rzepak, kukurydzę i słonecznik w większości na potrzeby własnego gospodarstwa.

Oboje pochodzą ze wsi i chcieli jak ich rodzice, prowadzić własne gospodarstwo. Ale żeby tak się stało musieli postawić na swoim. Rodzice Lydie pragnęli, aby ich córka miała lepsze życie i wysłali ją na studia do miasta. Ona jednak, bez ich wiedzy, zapisała się na wydział rolniczy, aby lepiej przygotować się do prowadzenia własnej wymarzonej fermy. Lydie z rozrzewnieniem wspomina pierwsze trzy kaczki, które dostali w prezencie od rodziców na ślubie. To one dały początek ich hodowli.

<img src=http://www.wrpnowe.home.pl/fotomoje/LydieididierGaillard.jpg align=rightwidth=200
Państwo Gaillard (patrz zdjęcie) mają owczarnię, duży budynek dla kaczek i gęsi, malutką ubojnię z zakładem przetwórczym i mały sklepik, w którym Lydie sprzedaje własne produkty. W każdą środę jeździ też do pobliskiego miasteczka na targ, gdzie również ma swoje stoisko. Małżonkowie podzielili się pracą, Lydie z córką zajmuje się drobiem, a Didier owcami. Przy zwierzętach na stałe jest zatrudniony jeden pracownik, a w gospodarstwie, ubojni i przetwórni sezonowo pomaga osiem osób.

Ubojnia z przetwórnią znajduje się w niewielkim budynku przylegającym do domu. Mimo, że jest malutka, ma pełną linię produkcyjną, spełniającą reżim produkcji z wydzieleniem poszczególnych stref, tak jak w dużym zakładzie przetwórczym.

Dzięki temu, że znajduje się tam autoklaw – profesjonalne urządzenie do pasteryzacji produktów spożywczych, wszystkie przetwory w sklepiku Lydie mają dwa lata przydatności do spożycia, bez użycia chemicznych konserwantów.

W sklepiku można kupić różnego rodzaju pasztety z gęsi i kaczek, przetwory z jagnięciny oraz ślimaków.
<img src=http://www.wrpnowe.home.pl/fotomoje/corkaGaillardowwprzetworni.jpg align=left width=200Asortyment jest mądrze wyskalowany. Są tam produkty o zróżnicowanej gramaturze na kieszeń każdego klienta, niezależnie od zasobności portfela. Lydie sama zaprojektowała etykiety na opakowania, i z dumą wszystkim o tym opowiada.
Inwestycje i ciężka praca przynoszą satysfakcję również w wymiarze finansowym. Lydie na kaczkach i gęsiach zarabia 3 tys. euro miesięcznie.
Aby obniżyć koszty zakupu sprzętu Gaillardowie wspólnie z 30 innymi rolnikami kupili potrzebne im wszystkim maszyny i urządzenia. Jedną z takich maszyn mają pod opieką w swoim gospodarstwie. W zależności od potrzeb Didier obsługuje pozostałych rolników ze wspólnoty i sam w ten sposób korzysta z innych urządzeń.

W trzydziestoletniej historii gospodarstwa małżeństwo wzięło z UE zaledwie dwie dotacje do inwestycji. Na owczarnię, której koszt całkowity wyniósł 91 tys., euro z programów unijnych dostali 25 tys. euro. Natomiast na remont sklepiku i pomieszczeń do prezentacji własnych produktów dlatego, że są w sieci Witamy na Fermie” dostali 22 tys. euro i było to 60% całości kosztów.
Gospodarstwo Gaillardów dostaje również co roku dopłaty bezpośrednie i jest to średnio 550 euro do 1 hektara, a do każdej owcy 28 euro rocznie.
Czysty dochód z gospodarstwa rodziny wynosi miesięcznie 7,5 tys. euro. Przy podzieleniu tego na Lydie i Didier oraz ich córkę daje to 2.5 tys. euro.

Takie dochody mogą doprowadzić o zawrót głowy niektórych polskich rolników, ale są to tylko pozory wielkiego bogactwa. Trzeba pamiętać o wysokich kosztach środków produkcji i trzykrotnie większych kosztach życia. To sprawia, że nie są to aż takie kokosy, o jakich powszechnie opowiada się w Polsce. Dodatkowo wszyscy francuscy rolnicy płacą podatek dochodowy, a składki na ubezpieczenie społeczne (odpowiednik naszego KRUS) rocznie wynoszą 9 tys. euro.

Dzięki konsekwencji w działaniu, ciężkiej pracy i skromnemu życiu, po trzydziestu latach, Gaillardowie osiągnęli status jednego z lepszych gospodarstw w departamencie. Jednak obserwując ich działania i podliczając dochody można stwierdzić, że mity o ogromnej zasobności francuskich rolników możemy schować między bajki.

Jacek Piasecki

ZOSTAW KOMENTARZ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu.
Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.
Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!

Polityka Prywatności

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Wydawnictwo PLANTPRESS poleca

INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.