fbpx

Prezes Elewarru: pamiętajmy o tym, że to rolnik decyduje o terminie żniw i sprzedaży

Debata na temat aktualnej sytuacji w polskim rolnictwie w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainę odbyła się 18 stycznia w siedzibie Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi. Rozmawiano m.in. o imporcie ukraińskiego zboża – wypowiedzi min. Kowalczyka przedstawialiśmy już w tekście pt. „Kowalczyk o rynku zbóż: z wyjątkiem lokalnych zawirowań ceny w Polsce są odnośnikiem do cen światowych”. Poniżej prezentujemy dalsze fragmenty debaty.

Prezes Elewarru Hubert Grzegorczyk odniósł się do zarzutów, że Elewarr nie skupuje zboża od polskich rolników:

W momencie wybuchu wojny rynki zareagowały bardzo nerwowo. W okresie od lutego do czerwca cena drastycznie wzrosła, nawet o ponad 100 euro/t. Cena ustabilizowała się w okresie żniw: w Polsce płacono od 1400 zł do 1600 zł za pszenicę, cena rzepaku 3000 – 3200 . Gdy skończyły się żniwa mamy do czynienia ze spadkiem cen światowych i na lokalnych rynkach. Porównanie cen od lipca do wczoraj – na rzepaku spadek 140 euro, pszenica 54 euro, kukurydza 32 euro na tonie.

– Jako Polska jesteśmy w feralnym położeniu jeżeli chodzi o rynki światowe. Miejmy świadomość, że ceny światowe wyznacza nie Unia Europejska lecz to, co dzieje się w obrębie Morza Czarnego – czyli to, co dzieje się na Ukrainie i w Rosji. Umowa zbożowa podpisana w lipcu zeszłego roku doprowadziła do tego, że cena zaczęła powoli spadać, i te spadki są odczuwalne dzisiaj. Jeżeli popatrzymy na różnicę pomiędzy zbożem europejskim a ukraińskim czy rosyjskim, to jest to różnica w przypadku rzepaku sięgająca 40 euro, pszenicy 30 euro. My jako Unia Europejska nie jesteśmy w stanie konkurować z tym zbożem. Rosja w tym sezonie uzyskała rekordowe zbiory ponad 101,5 mln. ton, gdy konsumpcja rosyjska to 50 mln. ton.

Zboże ukraińskie i rosyjskie jest eksportowane do płn. Afryki i krajów arabskich, natomiast Polska i Unia Europejska dostarcza i powinna dostarczać zboże głównie do krajów zachodniej Afryki.

Jeżeli chodzi o skup, który prowadzi spółka Elewarr, to jest on prowadzony non-stop. Duża część polskiej kukurydzy już została sprzedana. Odsetek kukurydzy, która jeszcze „stoi” to nie jest duży odsetek w skali kraju, a część z niej nie została zebrana ze względu na warunki pogodowe, które doprowadziły do tego, że ona teraz nie nadaje się do celów paszowych. Pamiętajmy też o tym, że to rolnik decyduje o terminie żniw i sprzedaży – jeśli rolnik będzie oczekiwał, że cena będzie rosła, to powinien również przewidzieć, że stanie się inaczej. Jeśli chodzi o inne zboża niż kukurydza, to ten skup jest prowadzony i nieprawdziwe są twierdzenia, że skupy są pozamykane.

O zniesienie zwolnienia z ceł żywności importowanej z Ukrainy apelował Dariusz Goszczyński, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.

– Jeśli mówimy o ukraińskim mięsie drobiowym, to jest to tak naprawdę mięso produkowane przez jeden gigantyczny podmiot operujący na Ukrainie a zarejestrowany na Cyprze, który zawsze skutecznie omijał wymagania stawiane producentom drobiu w UE. Od czerwca 2022 r., gdy zostały zawieszone przez UE cła i kontyngenty na produkty z Ukrainy, ten podmiot wprowadził na rynek UE ponad 140 tys. ton mięsa, co ogromnie negatywnie wpłynęło na sytuację producentów europejskich, ponieważ wprowadza je w cenach, do których nasi producenci nie są w stanie się zbliżyć, ze względu na stawiane im wymagania jakościowe. Krajowa Rada Drobiarstwa apeluje również, by produkty sprowadzane do UE spełniały wymagania UE.

Odniósł się do tego minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. – Wymagania jakościowe są badane i są spełniane, natomiast produkcja odbywa się w innych warunkach, tam nie ma mowy o dobrostanie zwierząt czy ochronie środowiska – to powoduje nierówność konkurencyjną, ponieważ nie wpływa to negatywnie na jakość, ale obniża koszty. Jeśli rolnikom europejskim nakładamy inne warunki, to albo musimy im te koszty kompensować, albo nakładać takie same warunki na żywność importowaną do Unii. W UE rozpoczyna się dyskusja o tym, na mój wniosek na najbliższym posiedzeniu Rady UE będzie rozmowa o skutkach rynkowych likwidacji ceł i kontyngentów dla Ukrainy, co dobija się na zbożach i mięsie drobiowym. Wiadomo, że sama derogacja jest do 6 czerwca, mówienie o tym, że może być skrócona jest raczej marzeniem – pomoc Ukrainie ma wymiar geopolityczny. Niemniej ta dyskusja się otwiera, te postulaty kontroli derogacji popiera również komisarz Wojciechowski.

Andrzej Gartner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności podsumował I część debaty:

Ukraina to olbrzymi producent żywności. Teraz trwa wojna i musimy Ukrainie pomagać, ale musimy pamiętać, że o takich możliwościach produkcji żywności jakie ma Ukraina my możemy tylko pomarzyć. Duża ilość siły roboczej, jakość ziemi – 1/3 światowego czarnoziemu, klimat, możliwości tańszej produkcji. Produkty ukraińskie wchodzą na rynek i każda branża musi się z tym mierzyć. Musimy dołożyć wszelkich starań, byśmy nie mieli żadnych wątpliwości, jakiej jakości żywność wjeżdża do nas z tamtej strony. Niepokojące są doniesienia o „zbożu technicznym”, „olejach technicznych” – już raz mieliśmy do czynienia z takimi olejami. Jeśli nie będzie takich kontroli to my, jako Polska, ucierpimy na tym. Wojna się kiedyś skończy i Unia już powinna się zastanowić, jak ułożyć stosunki gospodarcze z Ukrainą, z którą nie sposób konkurować w produkcji żywności. Zasady muszą być fair.

Zobacz także:

Kowalczyk o rynku zbóż: z wyjątkiem lokalnych zawirowań ceny w Polsce są odnośnikiem do cen światowych

McHale - baner - kwiecień 2024
Axial Syngenta baner
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.