Mało kto zdawał sobie zapewne sprawę z tego, że jedne z popularniejszych ładowaczy czołowych, czyli Stoll, były produkowane również w Polsce w Słupsku. Słowo były jest jak najbardziej na miejscu bo zakład w Słupsku właśnie się zamyka.
Jako pierwsze informacje o zamknięciu jednego z większych zakładów w Słupsku podało Radio Gdańsk. Załoga otrzymała już informację o zwolnieniach grupowych oraz powiadomiony został też Powiatowy Urząd Pracy. Likwidacja zakładu produkcyjnego w Słupsku oznacza utratę pracy przez około 90 pracowników.
– Było to trudne, ale konieczne posunięcie, mające na celu odpowiedzialne zarządzanie sytuacją i dostosowanie się do zmieniających się realiów rynkowych. Chcemy uspokoić opinię publiczną – spółka nie znajduje się w stanie niewypłacalności, a wszyscy pracownicy mogą być pewni, że należne im odprawy oraz inne świadczenia zostaną wypłacone zgodnie z przepisami prawa. Los naszych pracowników leży nam głęboko na sercu, dlatego przygotowujemy specjalne programy wsparcia, które obejmują doradztwo zawodowe, szkolenia oraz pomoc w poszukiwaniu nowych miejsc pracy- napisali przedstawiciele Stoll w komunikacie dla Radia Gdańsk.
Czy rolnicy mają się czego obawiać?
Od poniedziałku 9 grudnia trwa już demontaż wyposażenia, które jest przenoszone do Czech i Niemiec gdzie będzie kontynuowana produkcja. Tak więc problemów z ewentualnymi reklamacjami lub dostępem do części być nie powinno, ponieważ produkcja będzie się odbywać w dalszym ciągu tyle, że w innych lokalizacjach.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że zamknięcie fabryki w Słupsku to już kolejny przykład tego, że w branży rolniczej dzieje się źle. Popyt na maszyny spada, ponieważ spadają dochody rolników i nikt na chwilę obecną nie wie jak temu zaradzić.
Źródło: Radio Gdańsk