Dziś trudno byłoby znaleźć rolnika, który chciałby zainwestować w hodowlę trzody chlewnej. Wprawdzie ceny oferowane skupach za dostarczony żywiec wieprzowy wzrosły, ale nadal nie zapewniają zysku.
Jeżeli dalej w takim tempie jak teraz będą rosły ceny paszy, to produkcja trzody chlewnej stanie się nie opłacalna. Szczególnie, że coraz też trudniej hodowcom znaleźć osoby chętne do pracy w chlewni. Obecnie podmioty skupowe płacą za dostarczony żywiec od 3,40 do 4,20 zł/kg. Za tuczniki w klasie S można otrzymać od 4,70 – 5,30 zł/kg, w klasie E od 4,50 do 5,30 zł/kg, w klasie U od 4, 40 – 5,30 zł/kg, a w klasie R od 4 do 5,30 zł/kg.
– Na rynku krajowym zaznaczają się niewielkie wzrosty cen skupu tuczników, które dalej nie satysfakcjonują rolników. W ostatnim tygodniu cenniki w niektórych zakładach mięsnych zostały podniesione o 10 groszy do średnio 5,00 zł/kg KL E. Większe wzrosty cen skupu są ograniczane przez możliwość importu żywca z Niemiec – mówi Aleksander Dargiewicz, prezes zarządu Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej.
Czytaj także: Jak zmienił się rynek trzody chlewnej w Polsce w 2020 r.?
Natomiast jak podaje KZP-PTCH, handlowcy unijni narzekają na dużą konkurencję na unijnym rynku ze strony wieprzowych produktów z Niemiec. Zdaniem Dargiewicza eksport wieprzowiny do Chin dalej pozostaje głównym czynnikiem działającym w kierunku poprawy sytuacji. Jednakże rosnąca konkurencja z USA coraz bardziej jest zauważalna na chińskim rynku.
Według ekspertów Banku PKO BP przyspieszenie tempa wzrostów cen na początku roku, przy stabilizacji cen trzody na niskim poziomie, sugeruje dalsze spadki rentowności chowu świń.
– Niska opłacalność chowu świń nie spowodowała spadków pogłowia trzody chlewnej w Polsce pod koniec 2020 r., niemniej ograniczyła wzrost w porównaniu z czerwcem 2020. Z danych GUS wynika, że krajowe pogłowie trzody chlewnej na początku grudnia 2020 wzrosło o 4,6% r/r do 11,73 mln szt. Niemniej, pogorszenie opłacalności produkcji – spadek relacji cen mieszanki pełnoporcjowej do ceny skupu trzody, który można traktować jako wskaźnik wyprzedzający sugerować może wyraźną korektę pogłowia w dół w połowie 2021 – komentuje Mariusz Dziwulski z Departamentu Analiz Ekonomicznych Banku PKO BP.