Od momentu sprzedaży spółki Ursus minęło już kilka tygodni, ale z ust rolniczego światka nie schodzi temat tego wydarzenia i to w czyje ręce ma trafić ta marka. Pojawiają się tam różnego rodzaju oskarżenia chociażby o wyprzedaż w obce ręce tej polskiej legendy. Jednakże czy zastanowiono się jak w ogóle do tego doszło i kto miał w tym wszystkim udział?
Rozważania na temat tego jak w ogóle doszło do tego, że Ursus upadł są tak naprawdę wielowątkowe, ale moim zdaniem należałoby zacząć od cofnięcia się w czasie do początku lat 90., a być może nawet jeszcze dalej, bo do początku lat 70. To właśnie wtedy moim zdaniem rozpoczął się powolny, bo mocno w czasie rozciągnięty, proces upadku tej jakby nie patrzeć legendarnej marki.
Zobacz także: Trwa ostry konflikt o licencję Massey’a Fergusona
Proces upadku rozpoczął się dekady temu
Wówczas to Ministerstwo Przemysłu Maszynowego w osobie ministra Tadeusza Wrzaszczyka zdecydowało o zakupie licencji od angielskiej firmy Massey Ferguson, pomimo tego, że inżynierowie warszawskiego wówczas Ursusa prowadzili już mocno zaawansowane prace nad nową rodziną ciągników serii U, które były zunifikowane i na ówczesne czasy oferowały bardzo dużo.
Oczywiście od momentu podpisania umowy do rozpoczęcia produkcji licencyjnych MF minęło bardzo dużo czasu, czyli jakieś 10 lat, co w zupełności wystarczyłoby na wyprowadzenie naszych rodzimych konstrukcji serii U od prototypu do seryjnej produkcji. Przez ten czas produkowano natomiast dosyć już przestarzałe jak na końcówkę lat 70. i początek 80. Ursusy C-360 wywodzące się wprost z modelu Zetor 4011 z połowy lat 60. Był również oczywiście model C-330, ale i ta konstrukcja zaczynała się już starzeć, a zmian było w niej jak na lekarstwo. Jedynie seria ciężka się jeszcze broniła.
Kiedy w latach 80. uruchomiono wreszcie licencyjną produkcję, to oczywiście popyt na ciągniki był ogromny, bo jak by nie patrzeć, stanowiły one pewien przeskok technologiczny. Jednakże nie trwało to zbyt długo, przemiany ustrojowe przełomu lat 89/90 brutalnie zweryfikowały wcześniejsze założenia. Oczywiście sytuacja w rolnictwie zmieniła się wówczas diametralnie i na początku przemian ani rolnicy, ani Ursus nie mieli pieniędzy. Jednak gdy rynek się już nieco ustabilizował, to pojawił się kolejny dla Ursusa problem, czyli otwarte granice i możliwość importu ciągników z Zachodu.
Ciężkie czasy przemian
Rynek zaczęły więc zalewać głównie używane traktory zachodnie, a produkcja Ursusa stała się trudno sprzedawalna. Nie można tu jednak odmówić warszawskiemu producentowi tego, że nie próbował robić czegokolwiek, by tą sytuację zmienić, ponieważ zaczęły się pojawiać postlicencyjne ciągniki i próbowano dostosowywać się do zmieniających się realiów gospodarki rynkowej, co oczywiście po ponad 40. latach gospodarki centralnie planowanej nie mogło być proste.
Jednakże aby było to w ogóle możliwe, to potrzebne są pieniądze, a te można zdobyć tylko jeśli produkcja się sprzedaje. Pomijam już w tym momencie perypetie ze związkami zawodowymi w Ursusie, dostosowywanie zatrudnienia do realnej produkcji i ogólne zarządzanie przedsiębiorstwem, ponieważ to tematy na zupełnie inny artykuł. W każdym razie ze sprzedażą wraz z rozwojem wolnej Polski były coraz większe problemy, ponieważ rolnicy woleli wybierać często używany zachodni i w sumie nie tylko, sprzęt.
Upadek Ursusa
Tak wiec nie mając pieniędzy ZPC Ursus upada w 2003 roku, kiedy to udziały przejmuje PHZ Bumar, który ostatecznie w 2011 roku sprzedaje prawa do marki Ursus spółce Polmot-Warfama, która zmieniła nazwę rok później na Ursus S.A., a produkcję przenosi do Lublina. Plany były duże i początkowo wydawało się, że to faktycznie może się udać, bo koniunktura w branży była jeszcze całkiem dobra. Jednak i w tym przypadku nie wszystko poszło zgodnie z planem, ponieważ na tym etapie pojawiła się bardzo mocna konkurencja ze strony chociażby białoruskich ciągników MTZ, które cały czas nie grzeszyły jakością, ale były tanie, nawet bardzo tanie.
W szczytowym okresie po 2012 roku tych białoruskich ciągników sprzedawało się nawet 2 tys. sztuk rocznie, co nie było oczywiście bez znaczenia dla marki Ursus, która mimo wszystko podejmowała próby stworzenia ciągników, którymi byłby zainteresowany polski rolnik. Niemniej jednak wyposażanie ich w chociażby silniki spełniające aktualnie obowiązujące normy, w przeciwieństwie do tych ze wschodu, swoje kosztuje, a to oczywiście podnosi cenę. Tej ceny nie chcieli płacić ci, którzy wybierali chociażby wspomnianego Belarusa.
Patriotyzm tylko 3 maja i 11 listopada?
I tak koło niejako się zamyka, ponieważ nie mając pieniędzy ze sprzedaży, Ursus funkcjonować nie mógł, czy to jeszcze ten stary warszawski, czy to nowy, lubelski. Właśnie w tym braku chociażby patriotyzmu gospodarczego (dla funkcjonowania państwa ważniejszego niż ten symboliczny…) można upatrywać powodu, dlaczego Ursus skończył tak, a nie inaczej. Wiem, że za chwilę pojawią się komentarze, że jak można było kupować Ursusa, skoro zachodnie lepsze, a wschodnie tańsze.
Niemniej jednak patriotyzm to nie tylko słowa, a czyny, przede wszystkim czyny. Tych jednak zabrakło (oczywiście to pewne uogólnienie) i pomimo tego, że możliwości były, to najpierw, za jedynie słusznej władzy niejako sami, na własne życzenie storpedowaliśmy plany rozwoju marki Ursus, a późniejszy wolny rynek dokończył dzieła, ponieważ nie mając pieniędzy niestety, ale nie da się rozwijać marki.
Ursus swojej szansy po części od konsumentów, po części przez nieudolność państwa, które pozwoliło na wprowadzenie na rynek tysięcy nielegalnych ciągników nie dostał i dziś jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Znów możemy tylko narzekać…
Ursus – Warszawa upadł w latach 2003 teraz tam są mieszkania. A ursus który został sprzedany dla Ukraińca to prywatny zakład – oddziały w Lublinie, Dobrym Mieści i Biedaszkach. Więc nie ma co płakać bo kiedy został zlikwidowany odział w Biedaszkach w latach 2013 -2014 to już szło ku upadłości., i tak uważam że to długo trwało. Kupno przez Ukraińca to taki powolny czas zaborów. Witam na Ukrainie.
Przedstawiona opinia to tylko część prawdy z sugestią. Ursus nigdy nie podjął się powtórzyć sukcesu c360 czy c330. Szedł w stronę drogich rozwiązań ceny wyższej za pseudo jakość choćby ostatni wymysł mini traktorka z ceną ok 20 proc. wyższą niż konkurencja typu 26 konny farmtrac czy nawet prokmar df30 znacznie potężniejszy chiński traktorek o powoli nie wspominając, doliczmy do ceny produktu koszt serwisu zmontowania na miejscu transportu i marzę sprzedającego… ???? Rozumiecie chyba że ten traktorek uczciwie powinien być tańszy tu na miejscu a nie byl. Normy??? Jakie normy w 2003 roku musiał spełniać silnik. Jeszcze do zeszłego roku przechodziły eksportowane stag3a gdzie domontowywano peosty DPF na wydechu. Patriotyzm przyświecał tej firmie tylko w chęci liczenia zysku tymczasem rzeczywistość jest manufaktura i ilość z minimalizacja ceny.
A kto kupił ursusa… Oligarcha który skutecznie zniechęcał zainteresowanych do kupna czekając na niższą cenę? I żadne służby się tym nie zainteresowały. Tradycyjnie zwolni wszystkich i wyprzeda wszystko za 4x tyle?
Kartonowe te nasze państwo które najpierw kolosy s UE rozpracowaly a kończą dojadać chłystki ze wschodu. A tych co alarmują policja ciąga po sądach i na zeznania… Urzędy skarbowe, syndycy i komornicy już nie zajmują się wielkim biznesem a ludźmi co handlują na vinted czy allegro i sprzedali więcej niż 30 ciuchów starych w rok zaczyna się grzebanie w głąb.
Proces zadłużania kraju przez zbrojenia i darowizny Ukraińcom przyspieszył więc coraz częściej macie artykuły przyzwyczajające nas do nowych podatków w tym ets2 i katastru. Dzietność spadła do bodajże 1 dziecka i tylko czekać na nowy język urzędowy ukraiński … W tym narodzie nie ma patriotyzmu od góry a tylko mając filary w twórczości w postawie rządzących w gospodarce i biznesie odgórnie ma szansę spłynąć na topniejące masy.
Nas skutecznie wpędzono w kredyty Frankowie i wyższe stopy procentowe z najdroższymi mieszkaniami w Europie, w konieczność inwestowania w efektywność energetyczną i pompy ciepła z fatalnymi umowami z energetyką w cieniu strachu zagrożenia wojna przez tych co pomachują szabelką i tuż po pseudo pandemii z sfabrykowany wirusem i procedurami które spowodowały 250 tysi nadmiarowych zgonów.
Jeśli nic się nie zmieni – łąki ludzkość w Polsce jesteśmy w odwrocie
Macie pretensje do ludzi???? Jeszcze chwila i zastąpią i was sztuczną inteligencją a władza w zasadzie już w Brukseli
Zgadzam się w zupełności z twoim zdaniem
Sukcesu C-330 i C-360 nie jest w stanie powtórzyć nikt. Ponieważ był to sukces wymuszony ówczesnymi realiami i brakiem konkurencji. Później wielu próbowało, w tym sam Ursus i się okazało, że na takie nowe ciągniki nie ma w Polsce zbyt wielu chętnych.
Jaką ursus miał jakość, na lata 60 czy 70 jeszcze obleci,a potem przestarzała konstrukcja i zero komfortu. Traktory na eksport w miarę były wykonane lepsze silniki i kabiny, ale dalej na starej technologi. Polski rolnik to nie człowiek tylko wół? Porównaj ursusa z belarusem samo przestawienie czy demontaż tylnych kół,ursus naście śrub,a Belarus jedna śruba i wybicie klina. Mocowanie silnika że skrzynią w serii lekkiej porażka parę razy na dwa koła stanął i śruby zerwane lub kołnierz skrzyni urwany. Cena jak za woły. Belarus prostotą nas wykończył .
Bo nie ma mniej patriotycznie nastawionej grupy społecznej niż polski chłop. I jest to ewenement na skalę europejską, bo np w Niemczech rolnicy kupują głównie niemieckie maszyny. A w Polsce? Też głównie niemieckie maszyny… Polskie musiałyby być najlepsze na świecie i za pół darmo, żeby nasz chłop rzucił na nie okiem. A malkontentów i tak by nie zabrakło… Prosty przykład. Zobaczcie galerię ciągników na rolniczych blokadach… Same zielone… Same niemieckie. A Ursus? Ursus, nawet jak był z nowej generacji, to został na podwórku. Bo Ursus to wstyd… Bo polskie to wstyd…
Patryiota się odezwał jeżdżący polonezem czy syreną,bo ona naprawdę polska była? Nie utrzyma się żadna motoryzacja bazująca na przestarzałych rozwiązaniach i cenach z d. A za upadki podziękujmy tym co sprywatyzował i polskę. Do lat 90 jakoś coś się kulało,a potem nic bez inwestycji i unowocześniania się nie da. Opluć rolnika jest milion chętnych,a samemu ma się w d polski przemysł. Masz w domu polski telewizor,pralkę lodówkę itd to nie krytykuje innych pseudo patrioto
U mnie wszystkie maszyny kolego są polskie. Bo umiem myśleć i liczyć pieniądze. Bo polskie wcale nie jest gorsze, a najczęściej finansowo korzystniejsze w zakupie. Tak że trafiłeś kulą w płot.
Niestety, ale w 90% da gorsze, niż sprzęt zachodni. Kupiłem nową zgrabiarka samasz, która miała taką przypadłość, że jak się złamał ząb, to automatycznie zginało się całe ramię, pękająca rama. Za to 12 letni używany poettinger, przez 3 lata 0 awarii.
Gdyby jeszcze jakość tego ursusa z Lublina była taka wysoka jak cena to też by mieli większy zbyt. Ja w 2010 roku chciałem kupić nowy ciągnik o mocy 100-120 km i trochę pytałem użytkowników różnych marek i właściciele ursusów narzekali na awarię silników i to mnie odstraszyło bo silniki po 60 godzinach pracy potrafiły się zacierać,a poza tym często siadały pompy paliwa.
Serio? A to ciekawe, bo przecież Ursus stosował silniki zewnętrznych firm, dokładnie takie same jak inne europejskie marki. Tu się zacierało, a tam nie… Ciekawie prawisz…
Dokładnie tak było. Brali najgorszej jakości silniki. Ponieważ części i podzespoły przechodzą selekcję jakości
Skoro Ursus upadł przez polskich rolników to Polonez i Maluch upadł przez miastowych,którym się zachciało jeździć Mercedesami i BMW zamiast naszymi samochodami.
Autor a jakim autem dziś jeździsz, polonez , czy koreańczykim bo oni inwestowali w FSO. CI rolnicy którzy byli patriotami dziś płacą cenę za to.w postaci braku części, do.krotkich seri ciągników produkowanych przez Ursusa, szkoda bo gdyby nie blokada polityczna to dziś Ursus byłby przed Zetorem.
Oczywiście że brak patriotyzmu. Mogliśmy my go odkupić my Polscy rolnicy. Wystarczyło założyć spółkę (fundację)każdy a jest nas parę set tys. By wpłacił po 50zl i mógł być nasz rolników??? Później doinwestowane i wybór kierownictwa. Mając swoje udziały można było walczyć!!! Ba nawet przy tylu udziałowcach jeśli by wystąpiły starty by nie upadł i zawsze byłby czas na reakcję ;)
Dwóch trzech chłopkow sie nie może dogadać żeby razem sprzedawać swoje płody albo kupić rozrzutnik czy prasę na spółkę a ty chcesz firmę żeby kupili xD tak samo by się skończyło jak zawsze, porobiliby siebie prezesami i przepuścili całą kasę przez kichy i g… By z tego było
Autor upadku upatruje w braku patriotyzmu ? A to ciekawe bo on kończy się tam gdzie zaczyna się ekonomia. Winni nie są rolnicy tylko chore eko normy zawyżające ceny maszyn. I kolejny w kolejce za Ursusem jest czeski Zetor . A Belarus ma się dobrze. Bo Unia Europejska to mały procent świata a o tym zapominamy zbyt często.
Źle się dopatruje ? Spójrz na Niemców, Holendrów czy Włochów, jak tylko jest (była) możliwość prawie zawsze stawiają na swoje produkty, nie zawsze najlepsze ale zawsze swoje, bo lepiej jest wepchnąć parę centów do kieszeni sąsiada niż obcej firmy. Tak tak Niemcy też jeżdżą renówkami, tojotami czy używają japońskiej elektroniki ale ile % towarów w niemieckim gospodarstwie jest rodzimej produkcji a ile zagranicznej? Poza tym samo podejście do przedmiotów – dla Niemca niemieckie to po prostu w miarę solidne, przystępne cenowo, nie ma tam czegoś takiego jak “a to niemieckie gó**o”, a w Polsce? Polski produkt dla Polaka zazwyczaj jest synonimem badziewia, że ktoś cię chce oszukać, sporadycznie czegoś dobrego. I tutaj trzeba by zadać sobie pytanie, czy my faktycznie potrafimy w technikę i przemysł? Ja uważam, że mimo wszystko tak. Ale niestety niuja nie potrafimy w przedsiębiorstwa, przedsiębiorców u nas jest jak na lekarstwo, za to mamy mnóstwo biznesmanów, którym wisi to czy ich firma przetrwa 100 czy 200 lat, jak im siądzie biznes ciągnikowy to bez skrupułów przesiądą się na panele słoneczne, albo gacie, albo kiepską wodę, ważne by kasa się zgadzała.
Freedommaker o jakiej ekonomii Ty mówisz? To że w kraju w którym średnia gospodarstwa rolnego wynosi 15 ha, najlepiej sprzedającym się segmentem ciągników są maszyny 100 koni +? Serio? To jest ekonomia czy głupota?
Trudno się nie zgodzić z autorem.