Patrząc na dzisiejsze ciągniki widzimy coraz to bardziej obłe i udziwnione plastikowe maski. Owszem, są ładne, kapią kolorem i chromem przyciągając spojrzenia. Jednak w tym ciągnikowym dizajnerskim baroku, tęskno mi czasem do prostoty kantów i metalu.
Moda jaka jest, każdy widzi. Jednemu się podoba, innemu nie. Moda jest także widoczna w maszynach rolniczych, a właściwie w ciągnikach. Dzieje się tak, bo od wielu lat nowoczesne wtryskarki do tworzyw sztucznych dały pełne pole do popisu projektantom ciągnikowego dizajnu.
Dało to im możliwość kreowania dowolnych kształtów i form geometrycznych na maskach ciągników. Rozpasana inwencja w tej dziedzinie doprowadziła dziś do tego, że dziś każdy producent ma swój niepowtarzalny i charakterystyczny styl masek swoich maszyn.
Następujące po sobie modele różnią się coraz bardziej wymyślnymi maskami z obowiązkowym zestawem siatek i podnoszących prestiż producenta chromowanych wstawek. Nie ma co ukrywać, że dziś widząc ciągnik nawet z daleka i po ciemku trudno pomylić producenta, bo ciągniki pod względem dizajnu stały się charakterystyczne.
Pierre czyli modernizm w ciągniku
Ten styl, ta feeria barw, obłości i ukrytych w detalach srebrzących się detali i smaczków. Ten “barokowy” styl ciągnikowych masek sprawia, że gdy spojrzymy na formę prostą, nagle przystajemy zadziwieni zadając sobie pytanie: a co tu się wydarzyło i czy tak jeszcze można?
Takie właśnie pytanie zadałem sobie widząc ciągnik włoskiej firmy Pierre Trattori. Z początku myślałem, że to żart, bo ciągnik – wśród innych – wygląda jakby maska została zrobiona przez uczniów na warsztatach szkolnych za pomocą młotka i linijki. Jednak na szczęście była to tylko pierwsza myśl, bo gdy podszedłem bliżej okazał się wspaniały.
Pierre P140.80 to przy kapiących ozdobami ciągnikach konkurencji jest czystą formą modernizmu w dizajnie traktorów. To zachwycające piękno kantów widocznych z zewnątrz, ale także zza kierownicy. Poza kołami, kierownicą i reflektorami tu właściwie nie ma krągłości. I to wszystko właśnie zachwyca i porywa wysmakowaną prostotą.
Proste linie kryją nowoczesny ciągnik
Jednak nie myślcie, że pod tą ogromną i kanciastą metalową maską o powierzchni ara nie kryje się nowoczesność. Jest jej tu sporo, a nawet bardzo dużo. Silnik to nowoczesna jednostka Deutz AG o pojemności 2,2 litra. Ma 75 koni mechanicznych i 280 Nm, co razem potrafi rozpędzić Pierre’a do prędkości 30 km/h.
Za przeniesienie napędu na (okrągłe, co w tej konstrukcji może trochę dziwić) koła odpowiada przekładnia CVT sterowana joystickiem. Pierre X-tra Compact P140.80 – bo tak brzmi pełna nazwa tego ciągnika – ma także typowe dla konstrukcji pojazdów sadowniczych obracane o 180 stopni siedzenie.
Układ hydrauliczny jest całkiem poważny, bo standardowo z pompą o wydatku 41 l/min i ciśnieniu 180 bar. W opcji jest podwójna pompa 25 l/min, a dostępne jest aż 8 gniazd hydraulicznych, które pozwalają na zastosowanie niemal każdego sprzętu niezbędnego w sadownictwie.
Czysta forma ciągnika z metalową maską
Niewątpliwą ciekawostką jest brak deski rozdzielczej. Zastępuje ją umieszczony w kole kierownicy wyświetlacz z automatycznym czujnikiem zmiany jasności w zależności od oświetlenia otoczenia.
System ten pozwala na obrót kierownicy przy jednoczesnym utrzymaniu centralnego wyświetlacza w stałym położeniu. Sam wyświetlacz jest wodo-, chemiczno- i wstrząsoodporny.
Przyznaję, że zachwycił mnie ten ciągnik. Jest jak nowoczesny telewizor wpakowany do wnętrza starego kineskopowego odbiornika. Jest czystą formą ciągników, o której już zdążyliśmy dziś zapomnieć. No i poza tym ma metalową maskę, a to się może podobać.