Wraz z zatankowaniem paliwa do zbiornika, niejednokrotnie wlewamy tam wraz z pożądanym płynem najróżniejsze substancje. Woda, zanieczyszczenia mineralne, łuski farb i inne niespodzianki” stają się problemem kiedy docierają do silnika.”
Kiedy temperatura otoczenia spada poniżej zera, trudności z uruchomieniem silników spalinowych są nader częstym problemem. Przyczyn zazwyczaj jest wiele. Od niesprawności samego silnika, wyeksploatowanego układu zasilania, niesprawności instalacji elektrycznej, zbyt gęstego oleju silnikowego, do samego paliwa właśnie. Woda zawarta w paliwie jest stosunkowo łatwa do stwierdzenia bez szczegółowych badań laboratoryjnych. Po opróżnieniu odstojnika układu paliwowego można bez trudu stwierdzić jej obecność. Odróżnienie paliwa zimowego od letniego nie jest już takie proste. Niezbędna jest tutaj analiza laboratoryjna lub po prostu próba niskotemperaturowa w lodówce.
Paliwa
Co zrobić, jeśli stwierdzimy, że nasza próbka paliwa po ochłodzeniu wygląda jak zważone białko? To niechybny znak, że mamy do czynienia z paliwem (do silnika wysokoprężnego) letnim, bądź zimowym, o stosunkowo za wysokim indeksem żelowania się parafiny. W chwili obecnej na stacjach paliw dostępne powinno być paliwo zachowujące swe własności do temperatury -22oC. Czytelnik zna realia w jakich kupuje się paliwo na wsi, w jakich warunkach się je przechowuje, i jak sądzę, cenną informacją może być sposób w jaki można sobie poradzić z tego typu problemami w domowych warunkach.
Pobieramy dwie próbki oleju napędowego do dwóch oddzielnych szklanych naczyń. Naczynia te muszą być wykonane z przezroczystego, najlepiej białego szkła i szczelnie zamykane. Mogą to być zwykłe szklane słoiki o pojemności od 0,25 do 0,5 l, ze szczelnymi pokrywkami. Napełniamy oba naczynia tym samym paliwem do połowy objętości. Jedną próbkę odstawiamy na czas ponad 24 godziny. Pod dno słoika można podstawić silny magnes. Drugą próbkę przeznaczamy do zbadania temperatury przy jakiej wytrąci się z niej parafina. W tym celu, za pomocą termometru określamy temperaturę panującą w zamrażalniku lodówki. Aby nie zniszczyć zapasów tam przechowywanych (olej napędowy ma niezwykle silny zapach), zabezpieczamy słoik z paliwem poprzez kilkukrotne zapakowanie go w szczelne worki z folii polietylenowej, takie jakie używa się w sklepach do pakowania zakupów. Schładzamy paliwo kolejno co 5 stopni. Jeśli po ochłodzeniu do temperatury -15/-20oC paliwo jest klarowne, bez miejscowych zmętnień, pływających zawiesin, możemy z całą pewnością używać go w zakresie temperatur w jakich je przetestowaliśmy. Jeżeli zaś okazało się, że przy temperaturze np. -8oC wytrąciła się z próbki parafina, musimy dodać do posiadanego zapasu środek uszlachetniający do oleju napędowego. Próbkę odstoju oceniamy po minimum 24 godzinach. Im czas leżakowania jest dłuższy tym lepiej. Jeśli w masie próbki znajdują się zawiesiny pochodzenia mineralnego, to po kilkudniowym leżakowaniu znajdziemy je na dnie w postaci mętnawego osadu.
Na ryku dostępna jest bardzo bogata gama preparatów czyszczących układ paliwowy oraz obniżających temperaturę wytrącania się parafiny z oleju napędowego. Nie są to drogie produkty. Porcja na 200 l oleju napędowego kosztuje w zależności od producenta od 30 do 45 zł. Firma FTP oferuje preparat o nazwie DIESEL TREATMENT. Cena nie jest wysoka. Małe opakowanie na około 60 l kosztuje około 15zł. To nie dużo, zważając na konsekwencje zamarznięcia wody w zbiorniku lub filtrze albo też powstanie czopów parafinowych w instalacji paliwowej.
Co zrobić jeśli do takiej awarii jednak dojdzie? W przypadku wody w paliwie może ona zatkać ujęcie paliwa w zbiorniku paliwa, przewody paliwowe między zbiornikiem a filtrem, filtr paliwa. Oprócz wyżej wymienionych elementów zatkaniu ulega również pompa wtryskowa. Jeśli pozostawiliśmy pojazd na noc na dworze, mróz uszkodzi paliwo wszędzie tam gdzie ono sie znajdowało.
Jak postąpić w podobnej sytuacji? Na pewno bezcelowe są uporczywe próby uruchomienia silnika, szczególnie poprzez holowanie. W pierwszej kolejności należy wstawić pojazd do ciepłego pomieszczenia. Jeśli to możliwe, skierować w rejon silnika i zbiornika paliwa strumień ciepłego powietrza z bezogniowych urządzeń grzewczych. Niedopuszczalne jest palenie ognisk pod pojazdem! Uwaga to może śmieszna, ale spotkałem się z takim widokiem, kiedy to niefrasobliwy kierowca spokojnie dokładał do ogniska pod… zbiornikiem paliwa.
Kiedy pojazd wraz z płynami eksploatacyjnymi ogrzeje się do temperatury powyżej 0 stopni, musimy usunąć wodę ze zbiornika i filtrów. Jeśli konstrukcja posiadanej maszyny pozwala na to, aby usunąć odstoje za pomocą korków spustowych, to zaoszczędzimy sobie pracy. Jeśli nie, to konieczny może się okazać demontaż poszczególnych elementów układu paliwowego, ich czyszczenie, i ponowny montaż. Jeśli ilości wody są niewielkie wystarczy zastosować odpowiedni emulgator wiążący wodę z paliwem tak, aby przedostała się przez filtry i uległa spaleniu” wraz z paliwem. W przypadku parafiny, ulega ona ponownemu rozpuszczeniu w masie paliwa. Pozostaje tylko zadbać o to, by sytuacja się nie powtórzyła, poprzez dodanie odpowiedniego preparatu do paliwa i uruchomienie silnika na około 20 min, aby “zabezpieczone” paliwo przedostało się do pompy paliwowej. W nagłej sytuacji, kiedy nie posiadamy pod ręką odpowiedniego preparatu możemy rozprawić się z parafiną za pomocą benzyny lub nafty. Można zastosować mieszaninę wymienionych cieczy w proporcji 5% do 95% w przypadku dolewania benzyny do oleju napędowego oraz nawet 50% do 50% w przypadku mieszaniny nafty i oleju napędowego. Na dalekiej północy, gdzie temperatury sięgają -40oC, używa się nafty jako paliwa. Tak więc zastosowanie jej w naszych warunkach klimatycznych do oczyszczenia układu paliwowego nie zaszkodzi silnikowi i samemu układowi zasilania, a na pewno zaoszczędzi pracy przy rozmontowywaniu części składowych układu paliwowego.
Nie ulega wątpliwości, że raz zamrożony olej napędowy nawet po podgrzaniu i rozpuszczeniu się wytrąconej parafiny nie ma już poprawnych parametrów fizyczno-chemicznych. “Domowe” sposoby, które podałem powyżej są środkami doraźnymi i służą jedynie do doraźnego usunięcia usterki i ewentualnego zabezpieczenia się przed kłopotami.
Zimowe oleje silnikowe
W obecnych czasach praktycznie nie istnieje rozgraniczenie klas olejów na zimowe i letnie. Różnice w lepkości uzależnione są od zaleceń producentów. Wykres 1 przedstawia zestawienie klas lepkościowych w przystawieniu do temperatur w jakich dopuszczone jest używanie poszczególnych rodzajów olejów. Nie wynika z tego jednak, że można w sposób dowolny stosować zamiennie na zimę oleju o klasie 5W40, a na lato 15W40. Zastosowanie określonego oleju musi być skonfrontowane z zaleceniami konstrukcyjnymi właściwymi dla danego urządzenia. Doyczy to tak oleju silnikowego, jak również przekładniowego. Na tegorocznej Agritechnice, inżynierowie z John Deere-a prezentowali próbę lepkościową trzech olejów o tej samej klasie lepkości – 15W40. Mimo takiego samego oznaczenia, olej dedykowany do silników Deera znacznie różnił się od dwóch pozostałych olejów. Olej gęsty nie zawsze będzie posiadał dobre własności smarne, szczególnie zimą. Kiedy temperatura otoczenia spada poniżej 0oC, olej silnikowy gęstnieje. Mogą wystąpić kłopoty z uruchomieniem silnika. Zastanówmy się co dzieje się wewnątrz mechanizmów w trakcie “zimnego rozruchu” na zbyt gęstym oleju? Po rozruchu, zanim pompa olejowa zdoła przepchnąć gęsty jak mazut olej silnikowy do wszystkich miejsc, w których występuje tarcie, mijają cenne sekundy. Ma to niszczący wpływ na cały silnik. Czyli, w zimie, im olej rzadszy tym lepiej. Rzecz w tym, aby po ogrzaniu do temperatury około 90oC, olej posiadał nadal dobre własności smarne, właściwą lepkość i nie ulegał spalaniu nagarującemu. Kończąc, stosujmy oleje wysokiej jakości, najlepiej oryginalnie dedykowane przez producenta. Tak do silnika, jak również do przekładni.
Alan
“