Żniwa się już właściwie kończą, a to czas porządkowania pól po zbiorach i nierzadko usuwania chociażby resztek uciążliwych chwastów poprzez ich spalenie. I nie mówimy tu o wypalaniu całych pól, a raczej o spalaniu ściętych i zebranych w kupki pozostałości. Tu rodzi się pytanie, czy takie działania są dopuszczalne i czy nie zapłacimy za nie kary. Odpowiemy na to pytanie w poniższym tekście.
Generalnie tam, gdzie gminy prowadzą zbiórki bioodpadów takich jak liście, ścięta trawa, chwasty czy gałęzie, pozostałości tych spalać nie można, ponieważ może się to skończyć mandatem do 500 zł lub grzywną, jeśli sprawa trafi do sądu.
Jest w tym przypadku jednak pewne wyjście w postaci art. 31 pkt 7 Ustawy o odpadach w myśl którego dopuszcza się spalanie zgromadzonych pozostałości roślinnych poza instalacjami i urządzeniami, chyba że są one objęte obowiązkiem selektywnego zbierania.
I z reguły jeśli zachowamy środki ostrożności, które zapobiegną rozprzestrzenianiu się ognia, to nie powinno to stanowić problemu. Dodatkowo warto jednak poinformować właściwą komendę powiatowej straży pożarnej o zamiarze rozpalenia takiego ogniska, aby na wypadek “fałszywego alarmu” służby nie musiały interweniować.
I pamiętajmy, że to tyczy się spalania ściętych i zgrabionych pozostałości roślinnych, a nie np. wypalania ściernisk, bo za to grożą już bardzo dotkliwe kary w postaci grzywny do 20 tys. zł lub nawet 10 lat pozbawienia wolności lub częściowa, a nawet całkowita utrata dopłat bezpośrednich.