W ostatnich latach jak bumerang pod obrady naszego Parlamentu trafia ustawa o zdrowiu zwierząt. Kolejne jej nowelizacje po burzliwej dyskusji, często okraszonej rolniczymi protestami trafiają do sejmowej zamrażarki. Tak było w 2017 roku i tak stało się teraz. I tutaj rodzi się pytania dlaczego tak się dzieje. Czy w kolejnych aktach prawnych dotyczących zdrowia zwierząt jest więcej troski o nie czy politycznych manipulacji?
O tym, że o zwierzęta trzeba dbać polski rolnik dobrze wie, bo często właśnie dzięki nim osiąga społeczną stabilizację. Oczywiście odstępstwa od tej reguły się zdarzają i te trzeba surowa karać. Często natomiast jak zwierzęta funkcjonują i co im potrzebne jest do życia nie wiedzą politycy. Szczególnie ci, którzy wieś znają z opowieści czy kart książek.
Nie bez winy w tej sytuacji, która miała miejsce przy obecnej próbie nowelizacji ustawy dedykowanej zwierzętom jest były już minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
W 2017 roku przejmując stery w resorcie rolnictwa po Krzysztofie Jurgielu wiedział, że prace nad nowelizacja tej ustawy zostaną szybciej czy później wznowione. Mógł wówczas powołać zespół złożony z parlamentarzystów, weterynarzy, rolników i organizacji prozwierzęcych do prac nad przepisami, które zadowolą wszystkich zainteresowanych, a także będą korzystne dla zwierząt. Nie uczynił tego, choć w mediach jawił się jako prorok, który sprawi, że polska wieś zamieni się w szczęśliwą krainę pełna mleka i miodu.
Między innymi dlatego w 2020 roku otrzymaliśmy kolejną nieudaną nowelę ustawy. Zrozumieli to, może nieco zbyt późno, politycy partii rządzącej i odłożyli wprowadzenie nowych przepisów na później. Szczególnie, że w obecnej formie lepiej zastąpić ja nową wersją niż nanosić często wykluczające się poprawki.
Szkoda tylko, że rolnicy zamiast próbować rozmawiać z rządem o krzywdzących ich zapisach wyszli na ulice zmanipulowani przez tzw.,,trybunów ludowych’’ , którzy po raz kolejny na chłopskiej krzywdzie chcą zbudować swój polityczny kapitał.
Dlatego kolejna nowela powinna (i obie strony powinny tego pilnować) zostać stworzona zarówno przez polityków jak rolników w trosce o zdrowie swoje jak i zwierząt. Szczególnie że jak mówi francuskie przysłowie – o zmierzchu trudno odróżnić psa od wilka, czyli przyjaciela od wroga.
Pamiętajmy, że czasami trzeba przeczytać sto stron, żeby napisać jedną. Ważne są też tu słowa świętego Jakuba -,,Jeżeli zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ciałem. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niedostateczne, pełne zabójczego jadu’’.
Stanisław Bąk