Francja i Włochy to państwa należące do tzw. Wielkiej Czwórki UE. Zawsze miały ogromny wpływ na Unię Europejską. Dziś sprzeciwiają się porozumieniu z Mercosur, ale Komisja Europejska może je zlekceważyć, stosując wybieg prawniczy. Co jednak, jeśli do obrońców rolniczej Europy dołączy Polska?
Mandat Komisji Europejskiej do negocjacji z Mercosur
Komisja Europejska jest, na mocy traktatów o Unii Europejskiej, jedynym negocjatorem umów handlowych, po otrzymaniu mandatu od państw członkowskich. Taki mandat otrzymała w latach 90. ubiegłego stulecia do negocjacji umowy z krajami Mercosur. Na mocy tego mandatu zawarła umowę w roku 2019, ale umowa ta nigdy nie została ratyfikowana przez parlamenty krajowe państw UE.
Umowa została podpisana 5 lat temu…
W umowie zawartej w r. 2019 nic się de facto nie zmieniło – o czym przypomniał komisarz ds. rolnictwa UE Janusz Wojciechowski podczas konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa UE. Zmieniła się natomiast sytuacja geopolityczna, a także zwiększyły się ograniczenia nakładane na rolnictwo w UE, w związku z czym umowa zawarta 5 lat temu jest dziś jeszcze większym zagrożeniem dla unijnych rolników.
Sprzeciw wobec Mercosur bez znaczenia dla KE
Nie zmieniło się za to entuzjastyczne nastawienie Komisji Europejskiej do umowy z Mercosur, które jest na tyle silne, że Komisja nie chce słuchać głosu państw członkowskich w tej sprawie, w tym wyraźnego, oficjalnego sprzeciwu Włoch i Francji – dwóch państw “Wielkiej Czwórki UE”. Nie chce też słuchać głosu rolników, wyrażanego w oficjalnych dokumentach największych organizacji rolniczych oraz na protestach, ale do tego rolnicy zdążyli się już przyzwyczaić.
Umowę musi zaakceptować Rada UE
Negocjacje w sprawie umowy z Mercosur trwają, porozumienie może być podpisane “na dniach”. Gdy Komisja uzna, że negocjacje z Mercosurem zostały zakończone, musi przedstawić projekt tekstu Radzie Unii Europejskiej. Ma tu jednak dwie możliwości: przedstawić projekt w całości lub podzielić go na dwie części.
Komisja Europejska może zastosować wybieg prawniczy
– W pierwszym przypadku konieczna będzie ratyfikacja traktatu o wolnym handlu przez 27 parlamentów narodowych, ponieważ zawiera on elementy należące do kompetencji krajowych, takie jak ochrona inwestycji. W drugim przypadku traktat dzieli się na dwie części, w tym część handlową, m.in. dotyczącą rolnictwa, co pozwala na zatwierdzenie umowy większością kwalifikowaną – informuje dziennik Le Monde .
Ten prawniczy manewr pozwoli Komisji Europejskiej zlekceważyć sprzeciw Francji i Włoch, a także Cypru, Malty i Luksemburga. Wystarczy, że za przyjęciem umowy zagłosuje 55% państw członkowskich, czyli 15 krajów reprezentujących co najmniej 65% populacji.
Decydująca rola Polski
W tym momencie do gry powinna wkroczyć Polska – jeśli rząd Polski uznaje kompetencje w tej sprawie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz uwzględnia interes polskich rolników, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się tej umowie. Rola Polski jest kluczowa, bowiem w momencie głosowania w Radzie UE większość kwalifikowaną może powstrzymać tzw. mniejszość blokująca, czyli co najmniej 4 kraje o liczbie mieszkańców wynoszącej min. 35% populacji Unii Europejskiej.
Presja Niemiec na przeciwników Mercosur
– Francja musi zatem zjednoczyć trzy inne kraje, którymi nie mogą być tylko Malta, Cypr czy Luksemburg. Polska czy Austria wyrażały już swój sprzeciw w przeszłości, ale presja ze strony obrońców, na czele których stoją Niemcy czy Hiszpania, jest bardzo silna – czytamy w Le Monde.
Francja potępia możliwość podziału umowy z Mercosur na dwie części, jest to jej zdaniem sprzeczne z mandatem udzielonym Komisji, ale dla KE nie ma to znaczenia. Komisja nie ogłosiła jeszcze swojej decyzji, ale, jak twierdzi kilka źródeł dyplomatycznych, prawdopodobnie zdecyduje się na podział tekstu, aby przyspieszyć podpisanie umowy – informuje Le Monde.
Na Tuska ,bym nie liczył .