Zioła można konserwować nie tylko poprzez zwykłe suszenie. Ludzi o wyrafinowanym smaku odkryli, że do tego celu można wykorzystać na przykład promieniowanie radioaktywne i to bez konieczności posiadania całej elektrowni jądrowej. W czasach poprzedzających to ekscytujące odkrycie radzono sobie całkiem dobrze bez techniki nuklearnej.
Do zapewnienia większej trwałości roślin wykorzystywano od dawno chlorek sodu, czyli zwykłą kuchenną sól. Jest to ogromne ułatwienie dla normalnego gospodarstwa domowego, gdyż nie każdy dysponuje domową elektrownią atomową. Co prawda, solenie nie budzi takich emocji jak użycie promieniowania, ale trzeba przyznać, że tak konserwowane zioła smakują doskonale i prawie całkowicie zachowują swój aromat (polecam ten sposób konserwacji zwłaszcza dla koperku, bazylii i lubczyku). Przy ich stosowaniu zbędne staje się dodatkowe solenie potraw. Sól powinna stanowić 15% całej mieszanki, czyli np. na 1 kg masy całkowitej przypada 850 g ziół i 150 g soli.
Zioła należy drobno posiekać, następnie wymieszać z solą kuchenną (koniecznie sól kamienna gruboziarnista) i umieścić w szklanym lub kamionkowym naczyniu. Nie należy zbyt mocno uciskać ziół, żeby nie puściły soku! Zmniejszy to wówczas ich trwałość i pozbawi sporej dawki aromatu. Na wierzch takiej mieszanki należy jeszcze wsypać cienką warstwę soli, a naczynie zamknąć nakrętką lub zabezpieczyć folią.