Nie powstanie terminal zbożowy w Gdańsku, nie powstanie też terminal zbożowy w Gdyni. W ostatnim półroczu ogłoszono dwa przetargi i oba zostały odwołane z tajemniczych przyczyn. Czy chodzi o zakulisowe zagrywki czy przekazanie terminali w ręce państwowego gracza, i tak wygrywają Niemcy – informuje Rzeczpospolita.
W Polsce miały powstać dwa morskie terminale zbożowe, dzięki którym można by eksportować nadwyżki zbóż z produkcji polskiej, oraz zboże ukraińskie. Tymczasem rozstrzygnięty już przetarg na dzierżawę działki pod terminal w Gdyni został 27 kwietnia unieważniony decyzją Ministerstwa Infrastruktury, a 15 maja Zarząd Portu Gdańsk odwołał przetarg na dzierżawę działki na swoim terenie.
W Gdyni przetarg wygrały został wygrany przez konsorcjum firm: Szczecin Bulk Terminal sp. z o.o, Tapini sp. z o.o., Ribera sp. z o.o. Ministerstwo Infrastruktury nie wyraziło zgody na dzierżawę przez te firmy, uzasadniając to “względami bezpieczeństwa”. A do przetargu w Gdańsku również zgłosił się właściciel firmy Ribera – globalna firma Viterra. Jak czytamy w przesłanej nam informacji prasowej, polski oddział firmy Viterra jest częścią wiodącej na świecie (…) sieci rolniczej, która (…) zatrudnia ponad 18 000 pracowników w 37 krajach i jest liderem rynku produktów rolnych, w tym zbóż, nasion oleistych, roślin strączkowych, cukru, ryżu, bawełny, olejów roślinnych i biodiesla.
To wszystko dzieje się w sytuacji, gdy nadwyżki zboża rosną, a przedłużona o kolejny rok zgoda na swobodny eksport zbóż z Ukrainy jedynie spotęguje problemy.
– Przewidujemy, że tylko w tym roku Polska osiągnie produkcję rzędu 35 mln ton. Dodatkowo trzeba mieć na uwadze potencjalny problem napływającego zboża z Ukrainy, a tego nasza infrastruktura nie jest w stanie udźwignąć. W obliczu tych wyzwań, odwołanie kolejnego przetargu na dzierżawę tak potrzebnego terminala agro jest szokiem dla całej branży. Nikt się nie spodziewał, że potrzeba, którą sygnalizują wszystkie środowiska rolnicze od lat, po raz kolejny może zostać zbagatelizowana i to w tak kryzysowym momencie, w którym znalazło się polskie rolnictwo – mówi Grzegorz Sobczyński, członek Zarządu Viterra Polska.
Polskie porty są obecnie w stanie wyeksportować jedynie maks. 12 mln ton zbóż rocznie. Dla porównania – z portów ukraińskich tylko w lutym 2024 r. wyeksportowano 8 mln ton zbóż. Stale rosnące zapasy zboża w Polsce zmuszają rolników do sprzedaży dużo poniżej ceny rynkowej.
– Obecna sytuacja zaczyna przypominać sytuację bez wyjścia. Z jednej strony mamy do czynienia z pogłębiającymi się problemami polskich rolników, które pomimo licznych głosów i próśb o wsparcie, są niesłyszalne dla wielu decydentów. Z drugiej strony, gotowe rozwiązania są na wyciągnięcie ręki, po które po raz kolejny nikt nie chce sięgnąć. Mowa tu oczywiście o zaprzestaniu unieważniania przetargów, które mają strategiczne znaczenie nie tylko dla polskiego rolnictwa, ale i całej rodzimej gospodarki. Doszliśmy do momentu, że polskiemu rolnikowi bardziej opłaca się korzystać z portów np. w Niemczech niż czekać na poprawę sytuacji w kraju – dodaje Rafał Różański, prezes międzynarodowego konsorcjum Szczecin Bulk Terminal, które wygrało unieważniony w zeszłym miesiącu przetarg na najemcę terminala zbożowego w Porcie Gdynia.
Bardzo wątpliwe jest, by “poprawa sytuacji w kraju” nastąpiła – Niemcy już niebawem otworzą swój agroport:
– We wrześniu 130 km od Świnoujścia otwarty zostanie terminal głębokowodny w porcie Mukran, o takiej pojemności, jaka mogła powstać w Gdańsku. Jest więc prawdopodobne, że zboże i z Polski, i z Ukrainy będzie jechało właśnie tam, a nie do Gdyni czy Gdańska – czytamy w Rzeczpospolitej.
Dwa odwołane przetargi to trochę za dużo, by nie zastanawiać się nad przyczynami tych decyzji – szczególnie, że w jednym przypadku decyzja jest bardzo enigmatyczna, a w drugim nie podano jej w ogóle.
– W branży nikt nie wierzy, że dwa odwołane przetargi na terminale to przypadek. Krajowa Grupa Spożywcza potwierdziła nam zresztą, że jest zainteresowana objęciem terminala w Gdyni. Ale nieoficjalnie branża szepcze, że mogą za tym stać interesy innych graczy z bardzo silnym politycznym poparciem, którzy także chcieliby na tym, z pomocą KGS, zarobić – czytamy w Rzeczpospolitej. – Skrajne upolitycznienie polskiego rolnictwa wpływa na decyzje inwestycyjne, które mogłyby poprawić potencjał eksportowy zboża, bo coraz więcej jest wskazówek, że za odwołaniem przetargów na dzierżawę tych terminali stoją przesłanki polityczne, które pod zasłoną bezpieczeństwa państwa przemycają inne interesy.
Kiedyś Rafał Trzaskowski powiedział, że budowa CPK to gigantomania, niepotrzebna, skoro “będziemy mieli lotnisko w Berlinie” – Polsce wystarczy lotnisko na Okęciu. Wypowiedź tego wysokiego polityka Koalicji Obywatelskiej sparafrazowana do słów “Po co nam lotnisko w Warszawie, skoro mamy lotnisko w Berlinie”, zdaje się być swego rodzaju myślą przewodnią obecnych działań. Po co nam agroport w Polsce, skoro powstaje agroport w Niemczech?
W maju nowy przetarg na terminal w Gdyni.
Swoją drogą tytuł clickbaitowy, a w treści część informacyjna wymieszaną z.komentarzem. Tak nie wygląda rzetelne dziennikarstwo.