W związku z planami zmiany przepisów znanymi jako „Piątka dla zwierząt” połączone organizacje producentów rolnych dziś tj. 16 września od godziny 9.00 pikietują pod siedzibą PiS na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Koordynatorem akcji protestacyjnej jest Komitet Obrony Polskiego Rolnictwa i Hodowli Zwierząt.
Propozycje zawarte w projekcie poselskim „Piątka dla zwierząt” wzbudzają ogromne kontrowersje w społeczeństwie, szczególnie wśród rolników. Szczególnie te dotyczące ograniczenia uboju rytualnego, zakazu hodowli zwierząt futerkowych oraz zwiększenia kompetencji organizacji pozarządowych w zakresie ochrony zwierząt
Zdaniem Małopolskiej Izby Rolniczej bez dokonania odpowiedniego bilansu zysków i strat przyjęcie tych rozwiązań prawnych doprowadzi do dużych strat zarówno producentów jak również budżetu państwa. Fermy zwierząt futerkowych utylizują w sposób naturalny bez szkody dla środowiska około 700 tys. ton odpadów poubojowych w tym dużo drobiowych, w przypadku zakazu hodowli te odpady trzeba będzie zutylizować ze szkodą dla środowiska naturalnego w przedsiębiorstwach, gdzie około 80% udziałów należy do koncernów zagraniczynych. Wysokie koszty utylizacji mogą doprowadzić branżę drobiową do zapaści.
Polska branża drobiowa jest liderem w Europie bez specjalnego dodatkowego wsparcia z funduszy unijnych dla tej branży. 40% eksportu mięsa drobiowego to halal lub koszer. W dzisiejszym świecie, gdzie podstawową zasadą jest konkurencja należy odpowiedzieć na pytanie kto zagospodaruje niszę, wynikającą z zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, kto na tym zyska, a kto na tym straci – zastanawia się Ryszard Czaicki, prezes MIR
W ocenie izby rolniczej wprowadzenie zakazu uboju rytualnego szczególnie odczuje bardzo prężnie rozwijająca się branża mięsa wołowego, a w pierwszej kolejności dotknie to mniejsze gospodarstwa hodujące bydło. 80% polskiego mięsa wołowego przeznaczane jest na eksport.
– W niedalekiej przeszłości mieliśmy już okres zakazu uboju rytualnego, którego efekty ekonomiczne w latach 2013-2014 były wyliczone i wynosiły one około 3 mld złotych. W okresie tym zwierzęta nie były ubijane rytualnie w Polsce, były wywożone za granice Polski tam ubijane, z uboju mięso trafiało z powrotem do Polski lub bezpośrednio do importerów, przede wszystkim do Izreala i krajów arabskich. Taki proceder powoduje duże cierpienie zwierząt transportowanych na znaczne odległości. Niektórzy sąsiedzi już pewnie zacierają ręce na widok dobrego interesu – dodaje Czaicki
W ocenie samorządu rolniczego istnieje konieczność rozważenia zmiany przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt, tak jak miało miejsce w stosunku do bydła, trzody, owiec, kóz i drobiu.
– Należy doprowadzić do kadrowego wzmocnienia inspekcji weterynaryjnej, która wraz z organizacjami ochrony zwierząt winna skutecznie sprawować nadzór nad dużymi fermami hodowlanymi, w stosunku do których istnieją poważne wątpliwości co do zachowania dobrostanu. Państwo nie może nagle zaskakiwać przedsiębiorców i obywateli, a jeśli chce to czynić, winno być przygotowane na odszkodowania lub niezbędne wsparcie branż objętych zakazami – podsumowuje prezes MIR.
Krzesimir Drozd