Perspektywy zbiorów czy przebieg pogody to zawsze doskonałe przyczynki do spekulacji na rynku zbóż. Choćby i wybiegały one na wiele miesięcy do przodu i były – zwykle są – wróżeniem z fusów, bo sytuacja w ciągu sezonu zmienia się co roku wielokrotnie. Prawo popytu i podaży pozostaje jednak niezmienne, a to raczej sprzyja stabilizacji cen i wyklucza możliwość większych spadków.
Stan upraw
Warunki do rozwoju upraw w bieżącym sezonie przynajmniej w porównaniu do zeszłego są całkiem dobre; intensywne opady deszczu na głównych obszarach upraw w USA poskutkowały polepszeniem kondycji roślin. Do kategorii “dobre” lub “doskonałe” zakwalifikowano 55% zasiewów pszenicy w porównaniu do zaledwie 38% pod koniec października (dane USDA).
Również w Europie sytuacja wygląda nieźle; co prawda Francja boryka się z suszą, jednak tempo zasiewów w ostatnich tygodniach wzrosło. Kondycja ozimin w Polsce i w Skandynawii oceniana jest jako dobra, jednak należy zwrócić uwagę na deficyt opadów w krajach bałtyckich, w Rumunii i w Bułgarii. Obfite opady opóźniły siewy na Półwyspie Iberyjskim, jednak jednocześnie uzupełniły zapasy wilgoci w glebie.
Jesienne opady zdecydowanie poprawiły sytuację na Ukrainie, jednak w jej wschodniej części oraz w południowo-zachodniej Rosji susza dała się we znaki powodując słabe warunki do wschodów lub całkowite zaniechanie siewów.
Co z cenami?
Już teraz progności zwracają uwagę, że zbiory w Rosji prawdopodobnie będą niższe niż w tym ze względu na wiosenne przymrozki niezbyt przecież udanym sezonie. Zbiory w Unii Europejskiej ze względu na większy areał na pewno będą lepsze, nieźle wygląda też sytuacja w USA.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Międzynarodowa Rada Zbożowa (IGC) szacuje globalne zbiory pszenicy w 2025 roku na 796 mln ton przy konsumpcji szacowanej na ok. 800 mln ton. Bilans pozostaje więc dość napięty i giełdowe spekulacje tego nie zmienią.
Źródło: MARS, Kaack, IGC, USDA