Myśliwi znowu mogą wyjść na pola, aby polować i szacować szkody łowieckie. Premier wysłuchał apele środowisk rolniczych i 15 kwietnia znowelizował rozporządzenie z 10 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Zmiana & 5 wspomnianego rozporządzenia wskazuje na obowiązek zabezpieczania upraw i płodów rolnych przed szkodami wyrządzanymi przez zwierzynę, jak również przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych zwierząt.
Oznacza to, że zakaz przemieszczania się nie dotyczy osób, które realizują zadania mające na celu ochronę pól uprawnych przed szkodami łowieckimi oraz osób, które realizują odstrzały dzików w celu walki z chorobą ASF.
– To bardzo dobra decyzja. Mam ziemię położoną pod lasem i obawiałem się, że w tym roku znajdujące się tam uprawy będą służyły głównie za pożywienie dzikom. Teraz spokojnie mogę tam posadzić ziemniaki – chwali decyzje szefa rządu Pan Marian posiadający 30-hektarowe gospodarstwo rolne w okolicach Torunia.
Z nowelizacji rozporządzenia zadowoleni są też przedstawiciele samorządu rolniczego z Wielkopolski, którzy w tej sprawie pisali do premiera. Są z siebie dumni, bo ich interwencja zakończyła się pełnym sukcesem. Myśliwi wracają na pola, co w Wielkopolsce jest szczególnie ważne, bo ostatnio na terenie tego województwa stwierdzono Afrykański Pomór Świń.
– Tak więc, dzięki aktywnym działaniom naszej Izby, rolnicy w całym kraju ponownie mogą liczyć na podejmowanie przez koła łowieckie działań bezpośrednich czy prewencyjnych w przypadkach zagrożenia zniszczeniem upraw przez zwierzynę łowną, jak również wznowienia procedur związanych z obsługą stwierdzonych szkód łowieckich. Myśliwi będą także mogli bez przeszkód dokonywać odstrzału sanitarnego dzików, co jest istotnym elementem ograniczającym rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń (ASF) – mówi Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Zdaniem prezesa WIR, konieczne jest jeszcze przywrócenie rolnikom prawa do ochrony swojej własności poprzez odstraszanie zwierzyny z pól.
– To przecież właściciele upraw są najbardziej zainteresowani minimalizowaniem ryzyka wystąpienia szkód w swoich gospodarstwach. Dlatego, konieczna jest w tej sprawie interwencja u premiera – dodaje Walkowski.
wrp