Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych zwrócił się do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z wnioskiem o zniesienie zakazu łączenia ekoschematów: “Wymieszanie słomy z glebą” “oraz Wymieszanie obornika na gruntach ornych w terminie 12 godzin od jego aplikacji”. Odpowiedź Ministerstwa była miażdżąca…
Prawo vs dobra praktyka rolnicza
Przepisy “zakazują” łączenia tych ekoschematów, więc KRIR złożyła wniosek o zmianę tych przepisów.
– Rolnicy wnioskują o dopuszczenie łączenia ekoschematów w przypadku uprawy kukurydzy oraz okopowych i warzyw przy zastosowaniu wiosennego nawożenia obornikiem. Optymalna uprawa składa się z wiosennego zastosowania obornika, wymieszania resztek pożniwnych, zasiania międzyplonu. Zakaz łączenia ww. ekoschematów uniemożliwia prowadzenie uprawy w sposób właściwy z punktu widzenia praktyki rolniczej – wyjaśnia swój wniosek Zarząd KRIR.
Interes finansowy UE ponad interesem rolnika?
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiedziało, że ekoschematy w ogóle, więc również i wyżej wymienione, są dostępne dla wszystkich, zarówno w ramach jednego gospodarstwa jak i na poziomie tej samej działki rolnej. Jednak “Wymieszanie słomy z glebą” i “Wymieszanie obornika” mają ten sam skutek – przyczyniają się do poprawy jakości gleby i zwiększenia sekwestracji węgla. Natomiast celem zakazu łączenia ww. ekoschematów jest “uniknięcie podwójnej kompensacji, co ma służyć ochronie interesów finansowych UE”.
Nie ma zakazu profesjonalizmu
Jednak “zakaz” łączenia jest wg prawa jedynie zakazem wnioskowania o płatności za spełnienie obydwu ekoschematów. Nie ma zakazu robienia tego, co robić się powinno.
– Wykluczenie możliwości jednoczesnego wnioskowania o wyżej wymienione praktyki nie oznacza dla rolnika wykluczenia możliwości jednoczesnego przyorania słomy pozostałej po zbiorze plonu z uprawy głównej i stosowania obornika. Oznacza ono jedynie brak możliwości ubiegania się o wsparcie w ramach tych praktyk na jednej powierzchni w danym sezonie – wyjaśnia MRiRW. – Nie można się zatem zgodzić ze stwierdzeniem, że zakaz łączenia ww. praktyk uniemożliwia prowadzenie uprawy w sposób właściwy z punktu widzenia praktyki rolniczej.
Groch o ścianę, czy słabe argumenty?
Krajowa Rada Izb Rolniczych „zasypuje” Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wnioskami odrzucanymi z wielką łatwością. Trudno przecież uznać za mocny argument, że zakaz łączenia wymieszania słomy z wymieszaniem obornika jest zakazem właściwego działania – skoro takiego zakazu nie ma. Rodzi się pytanie: czy ktoś w KRIR przeczytał (liczący 1238 stron) polski Plan Strategiczny dla Wspólnej Polityki Rolnej?
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie jest „dobrym wujkiem z Ameryki”, jego zadaniem nie jest obdarowywanie rolników pieniędzmi, by mieli ich jak najwięcej. Jeśli więc Izby Rolnicze uważają, że „byłoby fajnie”, gdyby rolnicy mieli godziwą finansową gratyfikację za wszystko, co zrobią dobrze, to powinny raczej walczyć o dobre ceny produktów rolnych, a nie kolejne dofinansowania. Jeśli siła Izb jest za słaba, by przekonać do tego wielkie koncerny międzynarodowe, to powinny skoncentrować się na zrzeszeniu rolników w jedną wielką organizację, a nie na podejmowaniu kolejnych nic nie wnoszących uchwał i pisaniu nieskutecznych wniosków. 300 tys. rolników (szacując, że tyle gospodarstw rzeczywiście wprowadza towar na rynek) byłoby siłą nie do pokonania.