fbpx

Może lepiej powiedzieć rolnikom prawdę: “niestety nie jesteśmy w stanie wiele ugrać”? [wywiad]

Za nami obrady tzw. Rolniczego Okrągłego Stołu. Wieczorne porozumienie z ministrem Henrykiem Kowalczykiem nie przez wszystkich zostało przyjęte z entuzjazmem. Nie dołączył do niego m.in. Daniel Korona, pełnomocnik ZZR Korona i były prezes Elewarru. – My tego dokumentu, który oni podpisali wczoraj, nie podpisaliśmy. Nie podpisujemy tzw. pozornych porozumień – powiedział związkowiec w rozmowie z wrp.pl.

MZ: Jak wyglądało wczorajsze spotkanie z Ministrem Kowalczykiem i przedstawicielami Ministerstwa? Michał Kołodziejczak stwierdził, że wczorajsze rozmowy niewiele różniły się od tych organizowanych przez wicepremiera wcześniej.

Daniel Korona: Z tą opinią mogę się zgodzić; te wszystkie spotkania mają podobny „rytuał” , czyli mamy przedstawienie przez pana ministra określonych haseł, ewentualnych działań, ale są to tylko hasła i ogólniki. Przedstawiciele środowiska – im więcej, tym gorzej, bo każdy chce zająć stanowisko, pada wiele szczytnych haseł ze strony rolniczej. W takiej atmosferze ani po jednej ani po drugiej stronie nie patrzy się na realia ekonomiczne, infrastrukturalne czy też legislacyjne – o tym się bardzo rzadko wspomina. No, chyba że słyszymy, że jest to kompetencja Unii Europejskiej, to już jakby zamyka sprawę. Wszyscy wychodzą niezadowoleni, bo nic nie uzyskali.

Natomiast dokument, który został podpisany o 22.00 to jest lista haseł, pobożnych życzeń i gołosłownych obietnic. Rzetelny sposób uzgodnienia postulatów pokazał rok 1980 – porozumienia gdańskie, szczecińskie; eksperci z jednej i z drugiej strony siadają, jest postulat, strony uzgadniają, że rząd na przykład wystąpi do Komisji Europejskiej w terminie do końca maja z propozycją, że… Tymczasem nie mamy ani projektów legislacyjnych, ani propozycji terminów realizacji, ani zagwarantowanych w większości środków finansowych. Rozwój infrastruktury transportowej, portowej – bardzo fajne hasło, podpisuje się, tylko co z tego? Jakie inwestycje, jakie środki finansowe przeznaczamy.

Nie da się też zadekretować zdjęcia nadwyżki zbóż czy rzepaku, bo to wymaga kupujących z poza kraju. A tu mamy zadekretowanie – zdjęcie nadwyżki do końca czerwca 2023. Abstrahuję już od kwestii infrastruktury, bo moim zdaniem nie będzie możliwe wyeksportowanie takiej ilości, żeby zdjąć tę nadwyżkę już, jest już za późno. Minister ogłasza włączenie Elewarru w rodzaj skupu  interwencyjnego czy jak tam go nazwą, tylko nie precyzuje, jak to będzie realizowane, jakie środki finansowe przeznaczone i nie zwraca uwagi, czy spółka jest przygotowana do realizacji takiego zadania. Mamy postulat o dopłatach do transportu, tylko nie wiem, dlaczego tylko do portów, a nie do granic, bo nie cały eksport jest pozaunijny. Dlaczego ten kto wywiezie do Włoch albo do Austrii, nie dostanie dopłaty eksportowej, nawet krajowej, a jak dowiezie do portu, to dostanie? Takich kwiatków jest dużo; 10 mld zł tarczy rolno-spożywczej. Każda pomoc wymaga zgody UE, ponadto wymaga to zgody Rady Ministrów, oceny ministra finansów, czy są na to środki. To wszystko nie wygląda poważnie.

Wyłania się więc obraz pijarowej zagrywki

Była to pijarowa zagrywka z jednej i z drugiej strony. Minister Kowalczyk ogłosił jakiś rodzaj sukcesu, niektóre organizacje rolnicze nie chciały wyjść całkowicie z niczym, że po raz któryś nie dogadały się z ministrem, więc doszło do porozumienia, który w praktyce nic nie zmienia. Pytanie, po co? Może lepiej powiedzieć rolnikom prawdę: „niestety nie jesteśmy w stanie wiele ugrać”? Jedyny sukces ostatnich dni to moim zdaniem to, że polski rząd rzeczywiście po tylu miesiącach zdecydował się wystąpić do KE o zastosowanie klauzul ochronnych od czerwca br, która jednak może na to nie zgodzić się. Ale ten krok przynajmniej uczynili. Cała reszta to jak na razie zwykły pijar.

Co dalej?

Jutro mamy radę krajową ZZR Korona i wtedy zastanowimy się, co dalej w tej sytuacji zrobić. Uważam, że powinniśmy dalej dążyć do uzyskania merytorycznych rozwiązań. Natomiast jeżeli chodzi o to porozumienie, wydaje mi się, że zostało po to podpisane, żeby znowu przesunąć decyzję w sprawie protestu. Organizacje, które wcześnie je zapowiadały, nie chcą bowiem podjąć stosownej decyzji.

Dlaczego?

Nie wiem, może się obawiają, że nie mają takich sił, żeby zorganizować protest, który byłby takich rozmiarów jak podczas „piątki dla zwierząt”? Może inne uwarunkowania, niektóre organizacje nie chcą wystąpić przeciwko rządowi, dla innych obecna sytuacja jest wygodna? Wiadomo, że za miesiąc, półtora o dużych strajkach już nie będzie mowy ze względu na prace polowe. Natomiast w całym procesie negocjacyjnym pomiędzy rządem a organizacjami rolniczymi jakby brakowało merytorycznej pracy i fachowości po obu stronach; po stronie rolniczej powinni być specjaliści, ale często brak środków finansowych na ich zaangażowanie. Po stronie rządu też jest najwygodniej, żeby niektórych kwestii merytorycznie nie poruszać. Jak wystąpiliśmy z konkretnym postulatem w zakresie rezerw strategicznych, usłyszeliśmy że nastąpi to po zatwierdzeniu budżetu. Teraz wicepremier Kowalczyk stwierdza, że są decyzje, ale nie może o tym mówić. Tyle że nie ma jak do tej pory żadnego ogłoszenia przetargowego RARS. I tak można mnożyć.

Nasza ocena zatem całego Okrągłego Stołu Rolnego jest krytyczna, to jak do tej pory to zbiór haseł, a niewiele będzie realizowane. Oczekujemy wciąż na konkrety, terminy, projekty legislacyjne, i będziemy się o nie upominać.

Dziękuję za rozmowę.

McHale - baner - kwiecień 2024
Axial Syngenta baner
Baner webinarium konopie
POZ 2024 - baner

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze artykuły
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
[s4u_pp_featured_products per_row="2"]
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.