Ceny nawozów azotowych są na poziomach nigdy dotąd nie widzianych, stąd też każda oferta, która jest poniżej poziomu 4 tys. zł za tonę budzi zainteresowanie. Niestety w tych najtańszych istnieje pewien haczyk.
Przeglądając najpopularniejsze portale ogłoszeniowe nie sposób nie natknąć się na oferty zakupu chociażby mocznika w cenie grubo poniżej 4 tys. zł za tonę. Nie ma ich może zbyt wiele, ale trudno się dziwić czemu tak jest.
Pierwszą barierą dla kupującego, której indywidualny, nawet duży gospodarz może nie pokonać, jest minimalna ilość, jaką trzeba kupić. Zwykle jest to minimum 1 tys. ton, co przy założeniu, że tona kosztuje 3 tys. zł, sprawia, że na taką transakcję trzeba wyłożyć 3 mln zł.
Drugą, nie mniej istotną sprawą jest to, że oferowany mocznik nie posiada inhibitora ureazy i de facto nie powinien być dopuszczony obecnie do stosowania jako nawóz, czy to pogłównie, czy przedsiewnie.
Jednakże po ofertach sprzedaży widać, że sprowadzony mocznik może być tańszy niż to, co oferują krajowe zakłady, ponieważ trzeba zdawać sobie sprawę, że cena 3 tys. zł/t zawiera już w sobie koszty dostawy do kraju z odległych rejonów świata jak i marżę pośrednika.
Zobacz także:
Mocznik bez INU nadal jest dopuszczonym nawozem ale do dolistnego dokarmiania roślin. Większość tego importu jest ruskie !!!