Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL z udziałem kandydatów do Parlamentu Europejskiego obiecał zwiększyć dopłaty “aktywnym rolnikom”.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, zajmujący się w rządzie nie rolnictwem, lecz obroną narodową, obiecał uruchomienie programu “Aktywny rolnik”.
Założenia programu “Aktywny rolnik” przygotował europoseł Jarosław Kalinowski. Program dotyczyłby “prawdziwych gospodarzy, którzy orzą, sieją, zbierają, oraz hodowców, którzy mają gospodarstwa specjalistyczne czy ekologiczne” – informują Wiadomości Radia Zet.
“Rolnikowe” byłoby potrojeniem wysokości dopłat, które dostają pozostali, “nieaktywni” rolnicy. Oznacza to, że większość rolników nie dostałaby tych pieniędzy – bo, w opinii prezesa PSL, “aktywnych” jest najwyżej 300 tys.
Władysław Kosiniak-Kamysz dobrze wie, jak odróżnić “dobrego gospodarza” od “złego” – urodził się w Krakowie, ukończył studia medyczne, a stopień doktora uzyskał na podstawie pracy zatytułowanej “Związek zmienności genu kodującego cyklohydrolazę GTP l z funkcją śródbłonka naczyniowego u chorych z cukrzycą typu 2”.
Program “Aktywny rolnik” został ogłoszony po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL z udziałem kandydatów PSL do Parlamentu Europejskiego. Można więc przypuszczać, że głównym tematem posiedzenia była kampania do europarlamentu, a ogłoszenie programu jest częścią tej kampanii. Zresztą prezes Kosiniak-Kamysz wcale nie ukrywa tych intencji:
“Prezes PSL zapowiedział ofensywę na wsi, by odzyskać wyborców, którzy w poprzednich wyborach głosowali na konkurentów ludowców. – Żeby prawdziwi rolnicy, którzy naprawdę gospodarują, mogli na nas zagłosować – zaznaczył Kosiniak-Kamysz” – czytamy w Money.pl
Możemy się tylko zastanawiać, czy “Aktywny rolnik” jest obietnicą tej samej kategorii, co dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców…