fbpx

Merlo błyszczy i elektryzuje na EIMIE. I to z polskim akcentem

Włoskiego producenta ładowarek teleskopowych Merlo zwykle nie brakuje na żadnych branżowych ważnych targach, natomiast w Bolonii było oczywiste, że reprezentacja firmy musi być silna. I była!

Baner seminaria uprawowe

Merlo w tym roku ustawiło się w tej samej hali, co Antonio Carraro czy John Deere i Poettinger, jednak to stoiska Merlo i Antonio Carraro  witały zwiedzających w hali 36. I to jak witały. Zarówno czerwone ciągniki jak i zielone ładowarki były doskonale wyeksponowane, modeli było mnóstwo, a przy tym wciąż można było swobodnie je obchodzić. Firma pokazała zarówno maszyny znane i cenione przez klientów, ale uwagę zwiedzających przede wszystkim przyciągały nowości, maszyny, które są świeżynkami w ofercie oraz maszyny koncepcyjne.

Polskie lampy Wesem w odświeżonych ładowarkach Merlo, fot. GS

W przypadku klasycznej oferty firma pokazała między innymi modele TF38.10 oraz TF42.7 w nieco odświeżonych pod względem stylistyki odsłonach. Naszą uwagę od razu przykuły lampy w ładowarkach Merlo. Wygląd bardzo ładny, ale także jakby znajomy. Podeszliśmy bliżej i wszelkie wątpliwości zniknęły; to polski Wesem dumnie wystawał spod osłon. I to w jakiej wersji! Pełny LED do jazdy po drogach z homologacją; oczywiście pozostałe lampy robocze również były od polskiego producenta. To nam się podoba.

Baner ener

E-Merlo Generation Zero

Chyba was nie zaskoczę, że jeżeli chcąc zacząć mówić o maszynach koncepcyjnych Merlo, należałoby poprzedzić to ostrzeżeniem „uwaga wysokie napięcie”. Tak, obydwie maszyny koncepcyjne TFE 30.9 oraz TFE 43.7 CS są elektryczne. Jak widać i słychać, firma nie poprzestaje na e-Workerze i prze do przodu ze swoimi elektrykami. Pierwsza to oczywiście wariacja na temat klasycznego TF 30.9 czyli solidnych 75 KM lub 115 KM z dwuzakresowym hydrostatem, prędkością 40 km/h, wydajną hydrauliką 125 l/min i wysięgiem 9 metrów.

Modele 38.10 oraz 42.7 witające odwiedzających w sekcji nowości firmy, fot. GS

W wariancie z „e” oprócz nieco zmienionej stylistyki, która ma podkreślać elektryczny napęd maszyny, a która objawia się niebieską wstawką na pokrywie… baterii znajduje się architektura o napięciu 400 V. Podobnie jest w przypadku większego brata, czyli TFE 43.7, z tym że tutaj firma stawia na aż 800 V z uwagi na większe obciążenia z jakimi przyjdzie się zmierzyć tej maszynie, gdy już ruszy do pracy.

Baner SFD - aktualizacja 29.10.2024
W większym TFE43.7 ma zostać zainstalowana bateria 800V, maszyna ma wytrzymać pełną zmianę i niewiele odstawać od klasycznego wariantu, fot. GS

Efektem tego ma być aż 8 godzin pracy przy 3,5 godzinnym czasie ładowania do 100% z uwzględnieniem oszczędzania akumulatorów. Maksymalna prędkość jazdy ma wynosić 33 km/h, a więc nieco mniej od wariantów spalinowych, ale za to maksymalny udźwig dla TFE 43,7 ma wynosić uczciwe 4,3 t, podobnie jak w mniejszym modelu 3t. Czy to się uda? Zapewne tak, skoro firma kiedyś pokazała jako koncept e-Workera, a dziś można go normalnie kupić, zaś na EIMIE zaprezentowany został nawet odświeżony model z akumulatorami litowo-jonowymi.

Modele 30.9e oraz 43.7e w sekcji konceptów. Wygląda na to, że eWorker będzie miał rodzeństwo, fot. GS

Generation Zero – nie tylko ładowarki

Koncepcja firmy jest jednak dużo większa niż tylko włączenie do oferty kilku maszyn elektrycznych. W Bolonii mogliśmy zobaczyć ciekawą instalację prezentującą kilka nowych pojazdów Merlo niejako wpiętych w eWorkera. To oczywiście inscenizacja, ale w rzeczywistości firma dostrzega potencjał ładowarek elektrycznych nie tylko jako maszyn do pracy, ale także swojego rodzaju łączników czy też baz dokujących dla mniejszego sprzętu.

eWorker jako power bank? Tak, a do tego robot, również na prąd, fot. GS

Gąsienicowy wózek Cingo, w wersji elektrycznej, nowy robot M01 czy inne oparte na platformie Cingo maszyny z napędami elektrycznymi to również elementy Generation Zero, czyli programu firmy Merlo związanego oczywiście z dbaniem o środowisko, elektryfikacją i skupianiem wszelkich proekologicznych rozwiązań, jakie mają podobać się urzędnikom UE. Część z tych rozwiązań poza robieniem efektu „wow” może faktycznie przerodzić się w coś pożytecznego, bo akurat małe pojazdy elektryczne są w stanie się obronić. Również w przypadku robotów, tu nowość Cingo M600A-e, czyli autonomiczny system do wykonywania różnych prac rolniczo-sadowniczych, napęd elektryczny ma dużo sensu.

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Najpopularniejsze posty

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI
INNE ARTYKUŁY AUTORA




ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)

NAJNOWSZE KOMENTARZE

Newsletter

Zapisz się do Rolniczego Newslettera WRP.pl, aby otrzymywać informacje o tym co aktualnie najważniejsze w krajowym i zagranicznym rolnictwie.