Umowa UE-Mercosur wywołała burzę w Komisji Rolnictwa. PiS zarzuca rządowi brak działań, KO i PSL twierdzą, że robią, co mogą, a inne partie wprowadzają wątek korzyści dla przemysłu. W tym politycznym chaosie trudno dostrzec prawdziwą walkę o interesy polskiej wsi. Czy ktoś naprawdę broni rolników, czy to tylko gra pozorów?
Zamiast ofensywy dyplomatycznej – poklepywanie po plecach
Komisja została zwołana w specjalnym trybie, na wniosek posła Ryszarda Bartosika, który w uzasadnieniu swojego wniosku podkreślił, że umowa z Mercosur to być może najważniejszy problem Sejmu obecnej kadencji.
– Mówimy o umowie, która jest bardzo niebezpieczna dla rolnictwa, która zagraża jego istnieniu. Rząd Polski, który posiada wszelkie instrumenty, by się sprzeciwić, nie wykorzystuje ich. Stanowisko rządu wypowiedziane po cichu to za mało. Apel o rewizję umowy to za mało. Potrzeba ofensywy dyplomatycznej, której nie widzimy, widzimy jedynie poklepywanie się po plecach na bankietach. Tymczasem niemiecka prasa pisze, że polski rząd może zgodzić się na podpisanie tej umowy w maju – a warto wziąć to pod uwagę, co pisze niemiecka prasa – grzmiał Bartosik.
Udawany sprzeciw czyli maskowanie operacyjne
Poseł Zbigniew Dolata oskarżył polski rząd o “prostackie triki” w celu zamaskowania faktycznej zgody na ratyfikowanie umowy z Mercosur.
– Jest takie pojęcie z dziedziny wojskowości: maskowanie operacyjne. Mamy do czynienia z takim procederem. Kto podpisał tę umowę? Ursula von der Leyen z EPL. Czy KO i PSL nie są w EPL? Teraz te partie rozdzierają szaty, że podpisano niekorzystne dla polskich rolników porozumienie. Nieprawdopodobne… To prostackie triki. Gdyby rzeczywiście Donald Tusk, do niedawna przewodniczący EPL, nie chciał tej umowy, to macie wystarczającą reprezentację w Parlamencie Europejskim, żeby zagrozić, że w przypadku podpisania tej umowy występujecie z EPL. Wtedy Ursula von der Leyen nie podpisałaby tej umowy – mówił poseł Dolata.
Wtórował mu poseł Jacek Bogucki, który zażądał dowodów na aktywny sprzeciw polskiego rządu: – Żądam odpowiedzi na piśmie – z kim spotkał się minister rolnictwa i kogo przekonał do blokady umowy; z kim spotkał się minister rozwoju i technologii i kogo przekonał; z kim spotkał się premier i kogo przekonał. Dopóki nie mamy takich informacji, są to działania pozorowane – mówił poseł Bogucki.
Posłanka KO zdradza tajemnicę Ursuli von der Leyen?
Przeciwko umowie UE-Mercosur wypowiedziała się również posłanka Małgorzata Tracz z partii Zieloni, będącej w Koalicji Obywatelskiej.
– Jako Zieloni w PE od początku mówiliśmy “nie” dla tego porozumienia, z powodu zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego, ale też kwestii klimatycznych i praw człowieka. Mam wrażenie, że ta umowa sprzyja gigantom amerykańskiego agrobiznesu, gigantom europejskiego przemysłu motoryzacyjnego i chemicznego, kosztem europejskich gospodarstw rodzinnych – podkreślała posłanka Zielonych. Następnie Małgorzata Tracz powiedziała coś, co można uznać albo za skrót myślowy, albo zdradzenie nieoficjalnej informacji:
– Umowa ma trzy elementy – o współpracy politycznej, sektorowej i wolnym handlu. Kwestia umowy handlowej będzie podlegała ratyfikacji przez PE i RUE, inne kwestie będą ratyfikowane przez parlamenty narodowe – powiedziała Małgorzata Tracz.
Oznaczałoby to, że Komisja Europejska podjęła już decyzję o ominięciu sprzeciwu Państw Członkowskich wydzielając z umowy z Mercosur część handlową. Krytycy tego posunięcia – m.in. minister Siekierski – uważają, że to naruszenie demokracji UE.
Co dobre dla Niemców, dobre dla Polski
Jednak nie wszyscy posłowie byli przeciw umowie z Mercosur – zupełnie inne stanowisko przedstawił poseł Marcin Skonieczka z Polski 2050 Szymona Hołowni.
– Oczywiście, to jest bez sensu, że stawiamy wysokie wymogi rolnikom, żeby zapewnić bezpieczeństwo żywności a potem wpuszczamy na rynek żywność, która tych wymogów nie spełnia. Ale ta umowa nic nie zmienia, bo cały czas importujemy żywność z Mercosur – np. import mięsa z tych krajów to 43% całego importu mięsa do UE – mówił poseł Polski 2050.
– Nie rozumiem, dlaczego ta umowa ma zabić polskie rolnictwo – kontynuował poseł Skonieczka. – To dotyczy tylko części rolnictwa a kontyngenty są niewielkie – w przypadku drobiu to 1,34% rocznej produkcji unijnej, w przypadku wołowiny – 1,52%. Natomiast Polska jest czwartym w UE producentem części motoryzacyjnych, eksportowanych co prawda do Niemiec, ale trzeba o tym pamiętać, że jeśli gospodarka niemiecka będzie korzystać na tej umowie, to skorzystają również polscy przedsiębiorcy.
Wiceminister: rząd jest przeciw, jaśniej już się nie da
Zrzuty posłów odpierał podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Adam Nowak.
– Rząd ma poważne zastrzeżenia do wyników negocjacji z Mercosur w obszarze rolnictwa – trudno, żeby bardziej jednoznacznie wyraził sprzeciw niż uchwałą Rady Ministrów przyjętą 26 listopada – mówił.
– Nieprawdą jest, że nie podejmujemy starań o mniejszość blokującą: odbywamy spotkania ze wszystkimi ministrami rolnictwa w UE. Faktycznie nie jeździmy specjalnie w tym celu, bo w ramach przygotowań do prezydencji każdy z tych ministrów spotyka się z nami, choćby na AGRIFISH – ostatnio to byli ministrowie francuski, fiński, hiszpański, szwedzki. Budujemy sprzeciw w krajach aktywnych rolniczo: Irlandii, Holandii, Belgii, Austrii. Waży się sprzeciw Włoch, również w Hiszpanii atmosfera jest coraz bardziej negatywna – wyjaśniał wiceminister Nowak.
Dyplomacja parlamentarzystów
W odpowiedzi na zarzuty posłów PiS głos zabrał też przewodniczący Komisji Rolnictwa poseł Mirosław Maliszewski z PSL:
– Jako parlamentarzyści wykorzystaliśmy posiedzenie Grupy Wyszehradzkiej, by ten temat podjąć w rozmowach z przewodniczącymi komisji parlamentarnych Słowacji, Czech, Węgier – uzyskaliśmy potwierdzenie, że są oni przeciwni tej umowie. Ocena gestów poklepywania w dyplomacji jako negatywnych nie jest zasadna. Przeprowadźmy dyskusję merytoryczną – apelował do członków Komisji poseł Maliszewski.
Wypowiedzi członków Komisji Rolnictwa wskazują, że umowa z Mercosur jest niestety kolejną okazją do zupełnie niedyplomatycznej rywalizacji: z jednej strony padają zarzuty o udawanie sprzeciwu, z drugiej – o jego brak w roku 2019.
Wnioski – smutne, niestety
Aż prosi się przypomnieć stare przysłowie: Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. I jeszcze jedno warto przypomnieć: słowa Jana Kochanowskiego napisane po jednej z ówczesnych tragedii – spustoszeniu Podola przez Tatarów, do czego dopuściła niefrasobliwość i kłótliwość Polaków:
“Cieszy mię ten rym: “Polak mądr po szkodzie”;
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.