Mazur D-50 to polski ciągnik, któremu “death” zrobił radziecki “DeT”

Większość z nas zachwala, słusznie czy nie, stare Ursusy. Jakie to piękne były i w ogóle. Ale czy wiecie, że mieliśmy wspaniały ciągnik gąsienicowy, który został uśmiercony przez radzieckiego DeTa?

reklama
Baner Amazone

Często można usłyszeć głosy, jakie to wspaniałe ciągniki mogliśmy produkować, ale się nie udało, bo… I tu następuje szereg mniej lub bardziej rozsądnych opinii i stwierdzeń, co nie wyszło i kto jest temu winien. Dla przykładu, takie głosy padają, gdy omawiamy temat zakupu licencji Massey Fergussona w latach 70., ale nie o nim dziś będzie.

W Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu znalazłem ciągnik, który bardzo mnie zaciekawił, bo był przykładem tego, że jednak “Polak potrafi”. Oczywiście jak chce, to potrafi, a w tym przypadku konstruktorzy byli bardzo zdesperowani. Do tego stopnia, że podwędzili projekt radzieckim towarzyszom i zrobili własny – lepszy.

reklama
Baner Kioti

Ciągnik gąsienicowy na pole i z armatą

 Zanim jednak przejdziemy do ciągnika, zastanówmy się, po kiego czorta polskiemu rolnictwu w latach 50. ubiegłego wieku był ciągnik gąsienicowy? Nie można by tak normalnie jak reszta świata na kołach? Ano nie można było, bo rządząca partia wiedziała lepiej, a jak wiadomo, z partią się nie dyskutuje.

Choć ciągniki gąsienicowe pojawiły się jeszcze przed II wojną światową, to ich rozwój zawdzięczamy właśnie temu konfliktowi. Oczywiście nie służyły do działań ofensywnych i nikt nimi nie nacierał na wroga, ale były niezastąpione w targaniu za sobą armat i innego ciężkiego żelastwa po błotnistych drogach i stepach. I choć powolne, to doskonale się w tym sprawdziły.

Napęd gąsienicowy Mazura pozwalał mu się rozpędzić do 11 km/h, fot. Adam Ładowski

Po wojnie nadal były potrzebne, bo jak wiadomo, nasz kraj był po tej “pokojowej” stronie żelaznej kurtyny. W myśl starego przysłowia: “Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”, priorytet w powojennej produkcji miało wszystko to, co mogło być w razie czego wykorzystane przez wojsko. W tym także ciągniki rolnicze. Szczególnie jeden ich rodzaj – gąsienicowe.

Przedni lemiesz podnoszony był na linie, fot. Adam Ładowski

Mazur D-50, czyli jak zajumać radziecki pomysł

Historia polskiego ciągnika gąsienicowego Mazur D-50 zaczęła się pod koniec wojny, kiedy to w Lipiecku (ZSRR) uruchomiono z amerykańskich części (w tym silnika Caterpillar) produkcję małego ciągnika gąsienicowego KD-35. Był to udany projekt i po zakończeniu wojny produkowano go nadal z przeznaczeniem na budowy, kopalnie, dla rolnictwa i oczywiście wojska.

Jak to było w ówczesnym zwyczaju, licencję na amerykański projekt montowany przez radzieckich robotników wciśnięto do Polski siłą i jeszcze kazano za to zapłacić. I tak na początku lat 50. Zakłady Metalowe w Gorzowie (tak, te same, które robiły już Ursusa C-451 vel Bulldoga vel Sagan) zostały obarczone produkcją radzieckiego ciągnika o amerykańskim rodowodzie.

Żeby nie było zgrzytów w narodzie, a sam ciągnik dobrze wyglądał na zdjęciach w Trybunie Ludu (to tak zwany prasowy organ partii), pogmatwano w nim trochę i nadano jakże rdzennie polską nazwę Mazur D-40. Jednak po kilku latach produkcji przestarzałej już konstrukcji postanowiono ją znacznie unowocześnić.

Bęben liny podnoszącej lemiesz znajdował się z tyłu ciągnika, fot. Adam Ładowski

Mazur D-50 miał polski silnik

Przede wszystkim wymieniono za słaby radziecki silnik diesla. W zamian włożono silniejszą, a co najważniejsze rdzennie polską jednostkę napędową produkowaną przez Wytwórnię Silników Wysokoprężnych Andrychów, silnik S323C. Miał on trzy cylindry i pojemność 5,43 litra. Generował znaczną jak na owe czasy moc, bo aż 50 KM.

Poważnym ułatwieniem była nowoczesna 24-voltowa instalacja rozruchowa oparta na czeskim rozruszniku Pal o mocy 6 KM. Niezmiernie ułatwiło to pracę, bo to tej pory radziecki silnik w poprzednim Mazurze był uruchamiany za pomocą dodatkowego silnika rozruchowego zasilnanego etyliną.

Nowy polski ciągnik gąsienicowy Mazur D-50 był produkowany w czterech wersjach modelowych: rolniczej, leśnej, budowlanej oraz dla potrzeb melioracyjnych. Ciekawą konstrukcją opartą na Mazurze była też ładowarka zasięrzutna ŁM-50, czyli taka ładowarka z podbieraniem z przodu, a wyrzucaniem ładunku do tyłu. Łyżka z ładunkiem przemieszczała się po szynach nad głową operatora, co było interesującym rozwiązaniem, ale mało czystym, bezpiecznym i praktycznym.

Ładowarka zasięrzutna ŁM-50 zbudowana na ciągniku Mazur, fot. archiwum GDDKIA

Jak radziecki DT uśmiercił polskiego Mazura

 Gąsienicowy Mazur D-50 produkowany był w Gorzowie przez całe lata 60. Polscy inżynierowie już w 1967 roku przedstawili całkiem udany, również gąsienicowy prototyp następcy Mazura, czyli model G-75R. Jego produkcja jednak nie doszła do skutku, a przyczyną tego było dosłowne zalanie polskiego rynku znacznie gorszym radzieckim DT-75, który miał podobnej mocy silnik, ale był ideologicznie bardziej słuszny. I tym razem polityka uśmierciła polski ciągnik.

Dziś Mazur D-50 to rzadkość i jeśli zabłądzicie w okolice Ciechanowca, to wstąpcie do Muzeum Rolnictwa zobaczyć ten wspaniały polski ciągnik.

reklama
baner SDF
reklama
Baner podcasty
3 KOMENTARZE
  1. Miałem na tych sprzętach praktyki w zawodówce jako maszynista ładowarka i spycharka wspomnienia z młodości tym się wtedy Polskę budowało po pięcioletnim stażu można było zdawać egzaminy nawieksze

  2. Nie napisałeś tylko kto produkował to” cudo”. Był produkowany w Gorzowie- jeszcze- Wielkopolskim / byłym Landsberg an der Warthe/. Produkowano też ciągnik ” Dzik”. Taki bardziej ogrodniczo-komunalny. A perełką był Landsbuldog, późniejszy Ursus, wyszabrowany do Warszawy po wojnie w ramach ” łupów” z ziem danych przez Stalina i kolesi w Jałcie. Mazur stoi w zwierzyńcu, od ul. Walczaka do Wawrowa / k. Gorzowa Wielkopolskiego /. Innego Mazura , na chodzie widziałem w gminie Bierzwnik, przy robotach ziemnych z 2 lata temu.

ZOSTAW KOMENTARZ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Przeczytaj także

None found

Najpopularniejsze artykuły

None found

ARTYKUŁY POWIĄZANE (TAG)
INNE ARTYKUŁY AUTORA




NAJNOWSZE WIADOMOŚCI