Bywa, że praca w ciasnych zakamarkach zabudowań wymaga od maszyny niemalże niemożliwego. To brzmi jak zadanie dla ładowarki o sterowaniu burtowym. I właśnie takie maszyny po chwili nieobecności wywołanej przejściem na nową emisję spalin Stage V, wracają na rynek. Mowa o serii SK od Komatsu.
Wracają, a właściwie już wróciły, bowiem oficjalna premiera miała miejsce w zeszłym roku, jednak dopiero teraz zamówienia mogą ruszyć pełną parą i pierwsze maszyny trafiają do klientów. Nowa seria ładowarek rodziny SK nosi oznaczenie 8E0 i jak nietrudno się domyślić, główną osią zmian było dostosowanie maszyny do najnowszej normy emisji spalin – Stage V. Seria SK to ładowarki o sterowaniu burtowym na kołach. Aktualnie w portfolio japońskiego producenta znajdują się trzy modele: SK715, SK815 oraz SK820.

Zmiany pod maską
Wszystkie trzy maszyny są napędzane przez niezawodne czterocylindrowe silniki Komatsu – 4D88E-7KFD – 2,19 l oraz S4D86E-7MFD – 2,09 l, za którymi stoi oczywiście firma Yanmar. W przypadku najmniejszego modelu silnik jest jednostką wolnossącą, zaś w modelach SK815 i SK820 znajdziemy turbosprężarkę sterowaną ciśnieniowo, a więc kompletnie pozbawioną jakiejkolwiek elektroniki – to jeden z wielu elementów, jakimi japońska firma zbudowała legendę silników, które kompletnie izolują użytkownika od problemów.

Oczywiście skoro jednostki spełniają Stage V, to nie może nie być żadnego „ale”, owe „ale” są dwa. Jednostki są wyposażone w filtr cząstek stałych oraz katalizator oksydacyjny, a także zawór EGR z chłodnicą spalin. A jako że nie ma możliwości sterowania turbosprężarką, w układzie znalazła się również przepustnica przy kolektorze dolotowym, która bierze udział w procesie regeneracji filtra. Zakres mocy od 46 KM do 50,8 KM – modele SK815 i SK820 mają taką samą moc, ale różnią się kinematyką.
Ewolucja. Nie rewolucja
Podczas prezentacji maszyn we Włoskim Este, gdzie znajduje się jedna z fabryk Komatsu, dało się odczuć, że maszyny są pełnoprawnymi, a nie tylko duchowymi spadkobiercami poprzedniej serii. Wciąż są to ładowarki bardzo proste, solidne, a co więcej komfortowe i przyjazne operatorowi. Oczywiście producent pochwalił się, że praktycznie w każdym aspekcie nowe maszyny są o kilka procent mocniejsze, lepsze i oszczędniejsze od poprzedników. To zweryfikuje klient, my zaś od razu zauważyliśmy zmiany wewnątrz kabiny. Zmiany drobne, ale za to wszystkie na lepsze.

Po pierwsze na opuszczany panel, który w tych maszynach stanowi element zabezpieczający przed przypadkowym użyciem hydrauliki czy jazdy, trafił monitor znany z innych maszyn Komatsu, na którym w czytelny sposób można sprawdzić bieżące parametry.
W poprzedniej generacji, w tym miejscu znajdowały się wskaźniki wskazówkowe i kilka kontrolek. Uwagę zwraca również panel klimatyzacji/nawiewów w zależności od wariantu wyposażenie po lewej stronie, co w tak małej maszynie nie zawsze bywa standardem. W opcji możemy dostać również pełne przeszklenie kabiny ze szczelnymi przesuwnymi oknami bocznymi i przednią szybą otwieraną do góry – inaczej niż to jest u konkurencji, gdzie zwykle szyba otwiera się na bok.
Wyposażenie
Podobnie jak w przypadku poprzedniej generacji maszyny są dostępne w dwóch wariantach: standardowym oraz Super-Flow, czyli dodatkową pompą zwiększającą dostępny wydatek z 62 l/min do 100 l/min. A skoro jesteśmy przy hydraulice, każdy z wariantów posiada w standardzie cztery pompy: dwie o zmiennym wydatku na potrzeby napędu, pompę wspomagającą oraz pompę dla układu roboczego z możliwością rozbudowy o kolejną piątą w celu osiągnięcia wspomnianego większego wydatku. Do tego trzysekcyjny rozdzielacz również z możliwością rozbudowy.

Maszyna w standardzie posiada kilka ciekawych funkcji. Między innymi automatyczne pozycjonowanie osprzętu podczas podnoszenia; tzw. „tryb wózka widłowego”, co ułatwia np. podbieranie ładunków czy pracę ze szczotką lub kosiarką. Kolejną funkcją jest oczywiście pływająca łyżka, zwiększająca komfort podczas jazdy, zaś trzecią automatyczne przesterowywanie pracy siłowników równolegle lub sekwencyjnie.
Chodzi o to, że przy większym obciążeniu siłowniki wysięgnika i łyżki zasilane są równocześnie, zaś podczas mniejszych obciążeń sekwencyjnie najpierw wysięgnik, później łyżka. Dodatkowo silnik spalinowy jest zabezpieczony przed przeciążeniem i zdławieniem od obciążenia hydrauliki. Nie jest to funkcja oczywista w przypadku tego typu maszyn, a daje operatorowi możliwość wykorzystania maszyny w pełni bez obawy o nieplanowane zatrzymywanie silnika przy zbyt chytrym operowaniu.
Wszystkie te funkcje są realizowane hydraulicznie przy wykorzystaniu tylko jednego elektrozaworu i zaworów wewnątrz rozdzielacza, a zatem z punktu widzenia obsługi ważnym jest, aby dbać o regularną wymianę filtra oraz oleju hydraulicznego, w zamian za to maszyna powinna odwdzięczyć się bezproblemową pracą.

Kolejnym atutem może być system Komtrax, czyli fabryczna telematyka Komatsu, która w przypadku całej serii SK jest standardem. Co więcej bezpłatnym i to dożywotnio. System pozwala śledzić pozycję maszyny, motogodziny, poziom paliwa, a nawet zdalnie zablokować możliwość uruchomienia maszyny.
Wrażenia z pracy
A skoro mowa o wykorzystywaniu potencjału, przejdźmy do operowania maszyną. W odróżnieniu od części konkurencji, sterowanie jazdą odbywa się za pomocą lewego dżojstiku, jazda w przód, tył, skręty oraz obrót w miejscu, bez względu na to jak chcemy pojechać, maszyna zachowuje się bardzo spokojnie i umożliwia płynną zmianę kierunku jazdy bez szarpnięć.
Jeżeli ktoś jest przyzwyczajony do sterowania za pomocą dwóch dźwigni – lewa/prawa, ten system może wymagać wprawienia się, jednak dla nowego operatora powinien być bardzo łatwy w opanowaniu, zwłaszcza że w takiej aranżacji mamy do dyspozycji wolną rękę i drugi dżojstik do sterowania osprzętem. Dodatkowe linie sterowane są za pomocą pedału w podłodze. Najlepiej oczywiście będzie przekonać się samemu, jak maszyna pracuje i czy taki system odpowiada naszym potrzebom.