W piśmie skierowanym do ministra Kowalczyka Zarząd Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego informuje, że posiada wyniki badań, z których wynika, że kukurydza pochodząca z Ukrainy jest zanieczyszczona.
Na naszych łamach wielokrotnie przekazywaliśmy Państwu zapewnienia ministra rolnictwa i rozwoju wsi o dobrej jakości zbóż z Ukrainy, które, zgodnie z ustaleniami na poziomie Brukseli, miały jedynie przejeżdżać tranzytem przez Polskę do portów i dalej do krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, a de facto są importowane do Polski.
Informowaliśmy też o tym, że rolnicy, szczególnie z województw graniczących z Ukrainą, podważają zapewnienia ministra Kowalczyka i żądają zniesienia bezcłowego wwozu zbóż do Polski. Teraz okazuje się, że są badania, które zaprzeczają zapewnieniom Ministerstwa Rolnictwa i podległych mu służb.
Zarząd Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego poinformował na piśmie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, że nie jest prawdą, że kukurydza importowana z Ukrainy jest wolna od mikotoksyn. Potwierdzają to wyniki badań z których wynika, że “przekroczenia występują w DON-paskowa dwukrotnie i więcej, oraz zapach kukurydzy jest stęchły”.
Prezes Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego Bronisław Węglewski postuluje w imieniu Zarządu IRWŁ “ponowne wnikliwe przebadanie kukurydzy pochodzącej z Ukrainy przez certyfikowane laboratoria pod kątem zawartości mikotoksyn, które są szkodliwe zarówno dla ludzi jak i zwierząt”.
Wniosek wraz ze zdjęciem wyników badań zamieszczony jest na stronie IRWŁ: https://www.izbarolnicza.lodz.pl/content/irwł-do-mrirw-w-sprawie-kukurydzy-z-ukrainy
A skąd wynika ,że “badania” zostały przeprowadzone na kukurydzy importowanej z UA? Załączone zdjęcie na to nie wskazuje. W ub sezonie znaczna część producentów kukurydzy na ziarno miała ogromne problemy z porażeniem ziarna kukurydzy fuzariozami ( wrześniowa pogoda, opóźnianie zbioru )stąd też obecność mykotoxyn na dotychczas niespotykaną skalę jest głównym problemem polskiego ziarna kukurydzy..