W wielkim ciągnikowym świecie opanowanym przez międzynarodowe koncerny trudno dziś znaleźć firmę, która jest niezależna i idzie własną drogą. Jednak wyjątki są, a jednym z nich jest austriacka firma Lindner, której niezwykłe ciągniki mogliśmy zobaczyć na tegorocznej wystawie Agritechnica w Hanowerze.
Często mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków i żeby powstał ciekawy projekt, trzeba dokładnie obserwować to, co dzieje się wokół nas. To jest oczywiście jasne, ale co w przypadku, gdy akurat mieszkasz w Tyrolu lub innej części Alp i wokół siebie widzisz same wielkie góry, a potrzebujesz ciągnika?
Większość traktorów, jakie znamy i widujemy na co dzień, mimo dobrych parametrów oraz wyposażenia, mimo wszystkich tych elektronicznych bajerów i wodotrysków ma jedną poważną wadę – nie lubi gór i pochyłości. Nie jest to oczywiście związane z widzimisię samego ciągnika, a bardziej z fizyką i jej bezlitosną w górach przyjaciółką – grawitacją. To właśnie ona ma ogromny wpływ na trakcję ciągnika w czasie pracy na górskich pochyłościach, gdzie oczywiście znajdują się pola i trawiaste łąki.
Lintrac – ciągnik, który się nie sturla

To, jak te alpejskie łąki są cenne, wiedzą wszyscy tamtejsi producenci mleka, z którego wyrabia się różne gatunki znakomitych serów i oczywiście pewną słynną mleczną czekoladę. Ta przynosząca spore zyski gałąź rolniczego przemysłu w Alpach nie mogłaby się aż tak rozwinąć, gdyby na wysoko położone górskie łąki nie dało się dojechać sprzętem rolniczym. I tu, jak się domyślacie, jest problem wynikający z budowy normalnych ciągników.
W klasycznych modelach położenie środka ciężkości, a właściwie jego wysokości w stosunku do szerokości maszyny nie ma istotnego znaczenia. Ciągnik w przechyłach jest stabilny, póki wektor poprowadzony z punktu jego środka ciężkości nie przekroczy linii śladu wyznaczonego przez koła. Jednak taki “normalny” traktor może pracować wyłącznie na zboczach o niewielkim kącie nachylenia. Gdy zbocze jest bardzo pochyłe, o co w górach raczej nietrudno, ciągnik dość szybko traci trakcję na kołach znajdujących się wyżej, a w drastycznych przypadkach przewraca się. Jak się domyślacie, turlanie się ciągnika po górskim zboczu fatalnie wpływa na trwałość jego podzespołów oraz na kondycję zdrowotną znajdującego się wewnątrz operatora.

Co robi w górach inżynier lotnictwa? – Ciągniki
Problem ten zauważył, lub na własne oczy widział, mieszkający w tyrolskim miasteczku Kundl austriacki inżynier Herman Lindner. Będąc z zawodu konstruktorem lotniczym, miał nieco inne podejście do budowy maszyn i w 1948 r. stworzył swój pierwszy ciągnik przystosowany do ciężkich górskich warunków. Miał on, jak i wiele późniejszych modeli, zamontowaną na stałe wyciągarkę linową, której zastosowanie było bardzo zasadne.
Firma Lindner rozwijała się w takim tempie, że już w 1953 r. wprowadzono seryjny ciągnik z napędem na wszystkie koła, a niedługo później także własne silniki i kolejne modele. Do dnia dzisiejszego każdy z produkowanych przez Lindner modeli ciągników posiada specjalną konstrukcję. Pozwala ona, oczywiście przy zachowaniu prześwitu, na maksymalne obniżenie środka ciężkości. Przystosowane do pracy na dużych pochyłościach są także silniki, ich smarowanie i chłodzenie oraz przekładnie.
Niezwykła konstrukcja Lindnera
Lindner dziś nadal jest firmą rodzinną, która mimo upływu lat nadal idzie własną ścieżką, oferując nietuzinkowe ciągniki o konstrukcji przystosowanej do pracy w trudnym górskim środowisku. Pod względem parametrów technicznych nie odbiegają one od modeli innych producentów. Produkowane obecnie modele: Lintrac 80, Lintrac 90, Lintrac 100, Lintrac 110, Lintrac 130, Lintrac 75 LS, Lintrac 95 LS, Lintrac 115 LS są wyposażone w silniki Perkins współpracujące zarówno z przekładnią bezstopniową, jak i Powershift ZF w modelach LS.
Mimo specyficznej i wytrzymałej konstrukcji ciągniki Lintrac charakteryzują się bardzo ciekawym i nowoczesnym wyglądem. Kabina jest zaskakująco obszerna i sprawia wrażenie zintegrowanej z korpusem ciągnika. Wyposażona jest nie tylko w najnowsze technologie informatyczne, ale także w bardzo obszerny fotel i panel sterowania, a jakości materiałów wewnątrz nie powstydziłyby się dużo większe modele konkurencji. Ta nieco dziwna z wyglądu kabina ma jeszcze jedną, wyróżniającą ją cechę. Z ogromnym zapasem spełnia najsurowsze obowiązujące normy bezpieczeństwa i, jak z uśmiechem zapewniają przedstawiciele firmy Lindner obecni na tegorocznej Agritechnice, jest niemal niezniszczalna.
To naprawdę się sprzedaje
Ciągniki Lintrac znajdują odbiorców w Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Francji, Słowenii oraz trafiają do Wielkiej Brytanii, Kanady i krajów skandynawskich, bo eksport to ponad 50% produkcji zakładów w Kundl. W macierzystej Austrii Lindner posiada około 10% udziałów rynkowych, co przy tak specyficznej konstrukcji modeli jest znaczącym wynikiem. Lindner poza ciągnikami Lintrac znany jest także z produkcji pojazdów specjalnych Unitrac, wykorzystywanych, podobnie jak ciągniki, w ciężkich warunkach górskich.
Obecnie fabryka w austriackim Kundl zatrudnia 250 pracowników, a jej produkcja wynosi 1200 ciągników rocznie. Choć w porównaniu do wielkich producentów wydaje się to niewiele, to możemy mieć pewność, że każdy ciągnik Lindnera jest precyzyjnie zmontowany. Jak na tak indywidualną produkcję, stoisko Lindnera na wystawie Agritechnica cieszyło się ogromnym powodzeniem zwiedzających. Mam wrażenie, że maszyny te zasłużyły sobie na taką uwagę i trochę szkoda, że choć mamy w polsce góry, są nieobecne na naszym rynku.