Czy polscy hodowcy trzody chlewnej i bydła mogą liczyć na realną pomoc państwa? Niestety, odpowiedź Ministerstwa Rolnictwa na pismo Krajowej Rady Izb Rolniczych wskazuje, że główną formą wsparcia są kredyty, a dodatkowe pieniądze mogą dostać… tylko wtedy, gdy zdecydują się zamknąć hodowlę.
Kredyty na wszystko, tylko nie na spokój
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 26 listopada 2024 r. odpowiedziało na apel Krajowej Rady Izb Rolniczych o wsparcie producentów bydła i świń, którzy borykają się z utratą dochodów z powodu wojny na Ukrainie. Zamiast jednak zaoferować bezpośrednią pomoc finansową, resort zaproponował kredyty inwestycyjne i na płynność finansową.
Co oferują te kredyty? W najlepszym przypadku dopłaty do oprocentowania, ale i tak rolnicy muszą pokryć część kosztów. Maksymalne kwoty kredytów sięgają kilku milionów złotych, ale realia oprocentowania i wymogów skutecznie odstraszają większość producentów.
„Pomoc” w formie zadłużenia nie rozwiązuje problemów hodowców – wręcz przeciwnie, pogłębia je” – podkreślają organizacje rolnicze.
Zamknij hodowlę, dostaniesz pieniądze
Dla tych, którzy mają dość walki z kosztami produkcji, ASF i niskimi cenami skupu, rząd przygotował alternatywę: pomoc dla tych, którzy zrezygnują z hodowli świń. Wystarczy udowodnić, że straty wynikały z ograniczeń nałożonych w związku z afrykańskim pomorem świń (ASF), i można liczyć na rekompensatę.
Brzmi dobrze? Nie do końca. Pomoc ogranicza się do 1 zł dziennie za sztukę świni, maksymalnie do 200 zwierząt. W praktyce daje to jedynie kilka tysięcy złotych rocznie, co w żadnym wypadku nie pokrywa rzeczywistych strat.
Kredyty z gwarancją? Poczekaj do przyszłego roku
Ministerstwo obiecuje także „preferencyjne wsparcie” dla producentów trzody chlewnej w ramach programu FGR Plus, który ma ruszyć… dopiero w 2025 roku. Producenci mogą liczyć na:
- gwarancję spłaty kredytu do 80% jego wartości,
- spłatę odsetek za pierwsze 4 lata (w pełni przez pierwsze dwa lata, a później w połowie).
To jednak kolejne zobowiązanie, które rolnik musi spłacać przez nawet 15 lat. I choć maksymalna wartość gwarancji wynosi 9 mln zł, to program w żaden sposób nie rozwiązuje bieżących problemów.
Polska hodowla na krawędzi
Zamiast realnej pomocy, Ministerstwo proponuje zadłużanie producentów lub… skłania ich do rezygnacji z działalności. Co więcej, propozycje te zdają się być oderwane od rzeczywistości gospodarczej i potrzeb polskiego rolnictwa.
Czy rząd naprawdę liczy na to, że kredyty w sytuacji wojny, ASF i rosnących kosztów produkcji są remedium na kryzys w rolnictwie? Hodowcy obawiają się, że takie podejście doprowadzi do dalszego spadku pogłowia zwierząt i zapaści polskiego rolnictwa.
Dla wielu rolników odpowiedź jest jasna: albo zadłużenie, albo zamknięcie gospodarstwa. A co z resztą? Na realną pomoc państwa nie ma co liczyć.